sobota, 27 lutego 2016

Komunikacja miedzygatunkowa?

Możliwe? Jak najbardziej rzecz do wykonania możliwa niemniej wymagająca niemalego zaangażowania ze strony oczywiście człowieka. My ludzie jesteśmy przyzwyczajeni do dróg na skróty. Dla nas komunikacja to przede wszystkim słowa,potoki słów choć często nic nie znaczących. Dla nas najważniejsze są słowa. Gdybyśmy mieli zacząć się porozumiewać na podstawie mowy ciała to myślę, że byłoby to nielada wyzwaniem da całkiem sporej grupy ludzi. Inaczej jednak sprawa wygląda ze zwierzętami. Ich komunikacja polega głównie na języku ciała,emocji oraz feromonow. W zasadzie jest to język łatwiejszy bo instynktowny. Zwierzęta nigdy nie mylą się w swoich ocenach. Zas ludzie wciąż mają kłopot z nieporozumieniami czy niedomowieniami. Jedno myślimy,a drugie mówimy. Nie zawsze w parze ze szczerością odnosimy się słowami w stosunku do innych ludzi. W wypadku zwierząt nie mamijsca na takie sytuację. Dla nich zawsze sytuację są przejrzyste. Ciało, emocje,hormony fizjologia nie kłamie. Zwierzęta są mistrzami w komunikacji,uczą się tego od narodzin zwłaszcza ma to znaczenie dla dzikich zwierząt. Niestety te udomowione także mają kłopoty z prawidłową komunikacja , co więcej jest to nasza wina. Każdy młody osobnik wychowywanie przez matkę uczy się prawidłowych zachowań oraz wzorców z których korzysta całe życie. Spotykając się każdego dnia z pobratmcami doskonali swoje umiejętności. W momencie gdy wkracza człowiek i bierze do domu szczenie lub kocie odbiera mu nierzadko możliwość spotkań regularnych z przedstawicielami swojego gatunku co w późniejszym wieku skutkuje problemami w kontaktach z innymi zwierzętami. Komunikacja jest prosta jeżeli jest trenowana.
Zwierzęta robią to instynktownie,człowiek do pewnego etapu też , niestety gdzieś w okresie późnego niemowlectwa to zanika. Zapewne każdy miał okazję widzieć filmy na których niemowlaki doskonale dogadają się z psami. Tofakt,one robią to instynktownie. Czternastomiesieczne niemowlę potrafi szybciej nauczyć psa aportowania niż niejeden dobry trener. Dlaczego? To proste jest bodziec jest reakcja, nie ma zbędnych słów i analiz. Sławni zaklinacze zwierząt tak na prawdę nie korzystają z żadnej magii ani nadzwyczajnych sztuczek. To doskonali wnikliwi obserwatorzy ,spokojni,opanowani emocjonalnie przewodnicy. Zwierzęta lubią spokój bo to daje poczucie bezpieczeństwa. Zdenerwowany człowiek będzie tylko wprowadzał poczucie niepokoju. Na rzecz komunikacji międzygatunkowej należy odrzucić stos słów i analiz, trzeba wejść w naturę zacząć patrzeć aby zobaczyć setki słów wypowiadanych ciałem, skinieniem , postawa ciała, rytmem oddechu. Nic wiecej . Kochać i widzieć.