sobota, 24 listopada 2012

Co to znaczy kochać psa?

Każdy nowy dzień jest pełen nowych historii czworonogów i ich ludzi. Codziennie los przytacza kolejną opowieść, jedne są pełne miłości i wzruszenia, podczas gdy inne przyprawiają o ból serca ... Nietrudno zauważyć, iż psy co raz częściej goszczą w ludzkich rodzinach. Jednakże nie do końca jestem przekonana czy w każdej rodzinie pies mieszkać powinien ... Codzienność pokazuje jak często człowiek potrafi być obłudny. Z jednej strony deklarujemy wielką miłość do zwierząt i chęć obcowania z nimi w rodzinie, podczas gdy przy najbliższych kłopotach o swym uczuciu zapominamy. A deklaracje jakby się ulatniają.
Niestety ludzie mają tendencje do zmiany zdania i zamiany sprzętów na lepsze. Określenie jest dosyć kolokwialne, ale powiedziałam prawdziwe i dobitne. Zbliża się okres Świąteczny, jak co roku pewnie w wielu domach znajdzie się szczenię w koszyku jako prezent mikołajowy bądź gwiazdkowy. Z jednej strony dla szczeniaka to szansa na nowe życie, tylko pytanie czy na pewno lepsze życie? Rzeczywistość już nie raz pokazała jaki jest finał obdarowywania zwierzętami. A zapewniam, że zbyt często są to smutne historie. Pies jest przyjacielem na całe życie bez względu na to czy jest ładny ,brzydki, zdrowy, chory, grzeczny czy niegrzeczny. Biorąc pod swój dach bezbronne stworzenie stajemy się osobą odpowiedzialną za jego los. Co więcej mamy obowiązek zapewnić mu komfortowe, humanitarne życie. Bądźmy szczerzy nie każdy człowiek musi kochać zwierzęta, a społeczeństwo możemy łatwo podzielić, na miłośników, neutralnych i zdecydowanych przeciwników zwierząt. I tak pozostać powinno. Osoby świadome realiów życia z psem są doskonałymi przewodnikami czworonoga, podczas gdy człowiek jedynie "tolerujący" psy raczej przy pierwszych problemach zacznie szukać wyjścia z niekomfortowej sytuacji. A nie ma co się oszukiwać, wychowanie szczeniaka to ciężka praca i mnóstwo kłopotów przez pierwszych kilka tygodni, jak nie miesięcy. Do stworzenia idealnej więzi z psem i szczęśliwego teamu potrzeba sporo zaangażowania, miłości i konsekwencji i cierpliwości. Prezent w postaci psa jest zdecydowanie złym pomysłem. Nie tylko stawia obdarowanego w kłopotliwej sytuacji, ale i statystycznie kiepsko rokuje na przyszłość szczeniaka. Decyzja o wzięciu pod swój dach psa jest dosyć trudna i powinna się wiązać z wieloma przemyśleniami. Na to rodzina po prostu musi być gotowa i musi tego chcieć. W przeciwnym razie możemy liczyć, że pojawią się kłopoty.

To jakby jeden kłopot. Jest jeszcze jedno smutne zjawisko, które ostatnimi czasy mnie dość mocno irytuje. Wielu ludzi kupując psa z hodowli niezależnie od rasy oczekuje, iż nabywa psa idealnego - posłusznego, pięknego, bezproblemowego i okaz zdrowia. Często wydaje się ludziom, że posiadanie psa wiąże się z kupnem karmy od czasu do czasu, wyprowadzeniem trzy razy dziennie na spacer i wizytą u lekarza weterynarii raz w roku na szczepieniach okresowych. A tymczasem rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Pies jak każde inne żywe stworzenie ma prawo to gorszego dnia, do chorowania czy innych problemów dotyczących każdego innego człowieka czy psa. Podczas gdy nierzadko wydawać by się mogło, że jak mamy psa z "papierami" to i mamy chodzący ideał zdrowia. W tej kwestii pojawia się najwięcej kłopotów. Mało kto zdaje sobie sprawę z obciążeń wiszących nad psami rasowymi. Cudownie jest gdy hodowca wykonuje konsekwentnie i rozsądnie założony plan hodowlany ( odpowiedni dobór pary hodowlanej, certyfikaty zdrowia suki hodowlanej i reproduktora, przemyślany rodowód ) wtedy możemy liczyć na to, że choć część problemów rasowych naszego czworonoga ominie. Jednakże  takiej idealnej hodowli to niemalże ze świecą należałoby szukać, a już na pewno trzeba być zorientowanym w problemach danej rasy by wiedzieć czego szukać i jak. Do czego serdecznie zachęcam. Ale jak to zwykle bywa, nieczęsto się zdarza że kupując szczeniaka skupiamy się na istotnych informacjach, a później zaczynają się schody .... Pół biedy gdy odpowiedzialny człowiek swojego psa akceptuje sytuację i dokłada starań do opieki nad chorym szczenięciem. Niestety zbyt często w tej sytuacji następuje przykro zwrot akcji jakim jest pozbycie się problemu. Daleko szukać nie trzeba. Myślę, że bez większych starań na forum jakiejkolwiek rasy znajdziemy chore psy rasowe do adopcji . I to jest najsmutniejszy obrazek  - brak szacunku do zwierzęcia wobec którego zadeklarowaliśmy chęć opieki. Jak to zwykle bywa wszystko się zmienia ... jeszcze kilka lat wstecz mówiono, że jak pies ma papiery to sie o niego dba bo dużo kosztował. Zresztą co tu dużo mówić, sama usłyszałam od znajomych cztery lata temu kiedy na parkingu trzymałam szczeniaka na smyczy" A Ty to się tak boisz o nią bo ma rodowód, co nie?" hym pierw mnie zatkało, nie wiedziałam co powiedzieć, myśląc że to żart. Po chwili się okazało, że oni na poważnie tak myśleli ... cóż oficjalnie ogłaszam, że martwię się o moje psy nie dlatego, że mają rodowody a dlatego, że są członkami mojej rodziny. A wszelkie problemy, które je dotykają nie zmieniają faktu, że są tak samo ważne jak każdy inny członek rodziny. Choć wielokrotnie słyszałam, że powinnam je oddać hodowcy, żądać zwrotu pieniędzy , czy sądzić się o to czy siamto. Takie sytuacje pięknie obrazują system myślowy wielu ludzi, niezwykle smutny tok myślenia. Jak przyjaciel ma problem to trzeba się go pozbyć, albo żądać odszkodowania .
Jest jeszcze kwestia zdrowia i rodowodu. Gdyż to często jest dosyć kłopotliwe dla nowo upieczonych właścicieli, którym się wydaje że jak ma rodowód to musi być zdrowy. Otóż jedno z drugim w parze nie idzie. Niezależnie od tego jakiego mamy psa jest to żywy organizm, który ma prawo do chorowania i problemów. Oczywiście wiele psów rasowych jest obarczonych ryzykiem wystąpienia pewnych chorób i musimy sobie z tego zdawać sprawę. Natomiast jeżeli hodowca dopełnił obowiązku jakim jest badanie psów rozrodowych, pilnuje by rodzice szczeniąt nie byli spokrewnieni i zwraca uwagę na podstawowe zasady hodowlane to jest spora szansa, że szczenię będzie zdrowe. No właśnie spora szansa, a nie pewność. Nigdy nie ma pewności, kiedy w grę wchodzi żywa istota, organizm który jest nieprzewidywalny, a genetyka potrafi płatać figle. I w takiej sytuacji trudno mówić o czyjejś winie i tym bardziej pozbywać się szczenięcia. Niemniej pojawienie się przeciwności, znaczy że mamy odpuścić i się poddać. Każdy czworonóg powołany do życia zasługuje na szacunek i miłość. To my ludzie odpowiadamy za ilość szczeniąt przybywających na świat. Co więcej to my ludzie odpowiadamy w dużej mierze za co raz częstsze problemy psów rasowych przez chęć zarobienia pieniędzy na szczeniętach. Jeżeli to się nie zmieni to za jakiś czas psy rasowe znikną .... powoli zbliżamy się do destrukcji wielu ras, bardzo starych ras ...
No ale taki już jest człowiek .... egoistyczny i zmienny. Nie potrafi kochać tak jak zwierzęta, szczerze i wiernie. Jak jest dobrze to jest dobrze, jak jest źle to trzeba nowy model kupić .... oczywiście nie każdy, no ale takich dużo.


czwartek, 22 listopada 2012

Świąteczny chaos i pies

Lada moment zaczniemy odczuwać wszechogarniające Świąteczne napięcie, żeby nie powiedzieć głośno o świątecznym szaleństwie i chaosie. My - ludzie mamy sporo na głowie załatwień, przygotowań do Wielkiego dnia, na ogół w połowie grudnia w domu zaczyna panować całkowity harmider. W związku z tym na ogół doprowadzamy do zmian codziennych rytuałów. W miarę radzimy sobie z narastającym napięciem, ale niestety nasze czworonogi im bliżej Świąt tym gorzej się czują psychicznie. Jednakże jest na to rada, pierwej musimy zrozumieć mechanizm powstania stresu, a później łatwiej będzie nam go załagodzić.

Czworonogi żyją w naszych rodzinach (stadach) według określonego schematu. Na ogół każdy dzień jest bardzo podobny do poprzedniego, na przestrzeni czasu wypracowujemy codzienne rytuały, które pozwalają zwierzęciu czuć się bezpiecznie w naszym świecie. Dzięki rytuałom psy czują się pewnie, gdyż potrafią przewidzieć co się dalej będzie działo i jak w danej sytuacji powinny się zachować.Taki stan dotyczy większości psów, oczywiście każdy z nich inaczej reaguje w sytuacji stresowej i zupełnie inne sytuacje będą wywoływały napięcie, aniżeli u innego psa. My - właściciele znając temperament swojego psa powinniśmy sobie poradzić z "przeczytaniem" tego co zwierzę do nas mówi i jak mu pomóc.
Jak poznać, że zwierzę się denerwuje? Wiele psów w stresujących sytuacjach prezentuje takie zachowanie jak: drapanie się, samookaleczenia, wokalizacja, dyszenie, popiskiwanie, niepokój, nieposłuszeństwo, wysyłanie sygnałów uspokajających, biegunka, wymioty, częste oddawanie moczu, brak apetytu, brak kontaktu z psem, nagła utrata sierści.

 Dla wielu czworonogów Świąteczny chaos jest czasem sporego napięcia emocjonalnego, a im bliżej nocy sylwestrowej tym napięcie narasta, a w przypadku sporej części tych psów w noc Starego Roku dochodzi do apogeum stresu i strachu. Mając świadomość, iż nasze zwierze cierpi z w powodu fobii dźwiękowych mamy obowiązek czworonoga przygotować do tej nocy tak by przeżyło ją jak najbardziej komfortowo, w miarę możliwości musimy ograniczyć strach i stres. Na początek musimy zrozumieć z czym się wiąże stres i czy nasze zwierzę się w ogóle denerwuje z powodu wystrzałów. Niejednokrotnie miałam okazję rozmawiać z ludźmi usiłującymi " na zapas" podać coś psu. A takie działanie sensu kompletnie nie ma żadnego. Najistotniejsza kwestia to szerokie spektrum działania - czyli w przypadku psa z fobią dźwiękową musimy poświęcić czas na pracę nad jego strachem tj. postarać się zwierzę odwrażliwić na bodźce dźwiękowe oraz początkowo możemy skorzystać z pomocy środków farmaceutycznych. O zasadności wprowadzenia danego preparatu zawsze decyduje lekarz weterynarii na podstawie informacji o stopniu lęku i reakcji psa. Na szczęście dziś dzięki postępowi firm farmaceutycznym, które wychodzą na przeciw naszym czworonogom nie jesteśmy skazani na dawne metody "sylwestrowe". "Dzisiejsze" są znacznie lepsze.

Wiele psów niezależnie od charakteru cierpi z powodu zaburzonych rytuałów okresu Świątecznego. Zdając sobie sprawę z tego powinniśmy im pomóc. Niekiedy bywa to trudne, ale w miarę możliwości starajmy się choć część codziennych czynności wykonywać tak jak w pozostałe dni w roku. Po mimo chaosu, gości, gotowania i sprzątania postarajmy się nie zapomnieć o czworonogu, który potrzebuje regularnych spacerów, posiłków o stałej porze, czasu spędzonego z właścicielem i miejsca do spokojnego odpoczynku. Postarajmy się zapewnić naszemu psu możliwość wyciszenia się i chwili oddechu od dzieci ciągle chcących się bawić z psem czy też pozostałych członków rodziny, którzy koniecznie muszą pogłaskać psa. Duża część psów na początku reaguje ochoczo na pieszczoty, niemniej po pewnym czasie też potrzebują wytchnienia. Święta to także czas ucztowania, niestety bardzo często nasi czworonożni przyjaciele tę ucztę odchorowują. Wspólne rodzinne spędzanie czasu przy stole nie musi oznaczać dzielenia się potrawami z psem. Na prawdę żadnemu psu do szczęścia nie są potrzebne smażone, tłuste potrawy z milionem przypraw i konserwantów. Niestety w wielu przypadkach dla nich drugi dzień Świąt kończy się w gabinecie lekarskim z powodu zatruć ... bardzo często na własne życzenie doprowadzamy do cierpienia ukochanego psiaka. Myślę, że dla każdego psa najlepszym prezentem Świątecznym będzie gotowane mięsko bez przypraw z dodatkiem ryżu i warzywek.

Kiedy już uda się nam przejść przez Święta Bożego Narodzenia powoli zaczynamy się zbliżać do wyzwania nocy sylwestrowej. Niezależnie od tego czy nasz pies cierpi z powodu fobii dźwiękowej czy też nie do Nowego Roku powinniśmy absolutnie wyprowadzać psa na smyczy, a im bliżej Sylwestra spacery powinny być co raz krótsze, podczas gdy w ostatni dzień roku powinny się ograniczyć jedynie do załatwienia potrzeb fizjologicznych. W przypadku gdy nasz pies przeżywa silny stres związany z fobią dźwiękową powinniśmy przede wszystkim w domu pozasłaniać okna tak by ostre blaski fajerwerków nie drażniły dodatkowo psa, ponadto postarajmy się włączyć radio, telewizor tak by w mieszkaniu było głośno. Oczywiście psy mają znacznie lepszy słuch od nas i tak będą słyszeć wystrzały, ale będzie to mniej traumatyczne.
Jeżeli chodzi o środki łagodzące stres oczywiście możemy wprowadzić po konsultacji z lekarzem weterynarii, jednakże aby podawane preparaty przyniosły oczekiwany skutek powinny zostać wprowadzone około miesiąc wcześniej tak by organizm się nimi wysycił. Dziś nie jesteśmy skazani na środki silnie działające nasennie. Firmy farmaceutyczne wyszły czworonogom naprzeciw tworząc preparaty naturalne na bazie feromonów ( substancji wydzielanych przez karmiące suki) , ziół, czy też aminokwasów. W wielu przypadkach przynoszą całkiem niezłe rezultaty, jednakże preparat musi być dostosowany do danego przypadku i skonsultowany z lekarzem weterynarii. Wprowadzenie preparatu na dzień przed wydarzeniem nie wiele wniesie do sprawy. Musimy o tym myśleć dużo wcześniej. Wtedy ma to sens.




poniedziałek, 19 listopada 2012

Dziecko i pies czyli zwierzęta czynią nas ludźmi

Sformułowanie zwierzęta czynią nas ludźmi to myśl przewodnia dzisiejszej refleksji. Przebywanie ze zwierzętami uwrażliwia nas, pobudza naszą kreatywność i przede wszystkim uczy nas bycia człowiekiem. Jeżeli nie potrafimy obdarzyć szacunkiem najmniejszego stworzenia to trudno będzie mu szanować drugiego człowieka. Obcowanie ze zwierzętami wzbogaca nasze wnętrze, wczesny kontakt nie tylko ze zwierzętami ale i z naturą pozwala nam dostrzegać małe piękne sprawy, na które wielu z nas wcześniej nie zwróciłaby uwagi ... Rodzice wychowując swoje pociechy powinni zainwestować w ich przyszłość dając im okazje do poznawania natury która jest częścią naszego życia na Ziemi. Zdecydowanie lepszego życia ze zwierzętami!

Kiedyś pewien mądry człowiek powiedział, że "Nie ma lepszego psychiatry na świecie niż szczeniak liżący Cię po twarzy" i jest to całkowita prawda. Każdy kto wychował się ze zwierzętami, każdy kto wychowuje dziecko z asyście psa doskonale wie jak cenne jest to stwierdzenie. Ilekroć się nad nim zastanawiałam na różne sposoby nie mogłam się z nim nie zgodzić. Wspominając swoje dzieciństwo czy też przyglądając się bliskim mi osobom będących w podobnej sytuacji niemalże każda historia potwierdza jak ogromnym dobrodziejstwem jest czworonóg towarzyszący dziecku przez lata dorastania i poznawania świata. Pies jest najlepszym towarzyszem zabaw, smutków i kontemplacji. Jest przyjacielem szczerym i godnym zaufania bo nigdy nie oszukuje w swych reakcjach. Pies jest także stróżem i terapeutę kiedy trzeba. Chylę czoła przed tymi dorosłymi którzy to rozumieją i starają się by ich latorośle miały okazję nauczyć się szacunku dla naszych braci mniejszych. 

Do tych refleksji skłoniła mnie wizyta w jednym z przedszkoli z czekoladą. Kiedy to grupa dzieci zupełnie różnych w zupełnie różny sposób reagowała na obecność czworonoga. Już po chwili nie trudno było zgadnąć, które z nich mają kontakt ze zwierzętami, a dla których bliskość czekolady powodowała swego rodzaju barierę. Z przykrością należy przyznać iż smutny to był obrazek. Na ogół widok futrzanego przyjaciela w dzieciach wyzwala euforię, choć bywa i tak kiedy idąc ulicą słychać " nie zbliżaj się do psa bo Cię ugryzie" czy też widok dziecka chowającego sie za mamą, kiedy mijamy z czekoladą rodzinę.... Sytuacja  jest smutna,gdyż taka postawa rodziców zamyka dziecko na świat, nie pozwala dostrzegać małych rzeczy otaczających nas, które co dnia powinny dawać nam radość. Dzieci przebywające w otoczeniu zwierząt potrafią cieszyć się ich obecnością, zieloną trawą, niebieskim sklepieniem czy też kwitnącą przyrodą. Nie dosyć, że potrafią się z natury cieszyć to i potrafią korzystać z dobrodziejstw natury tym samym ucząc się życia.  Wspaniale byłoby gdyby więcej "dorosłych" dostrzegało dobro płynące z obecności czworonogów, a przede wszystkim aby uczyli maluchy szacunku dla zwierząt gdyż dzięki temu większe prawdopodobieństwo iż dziecko wyrośnie na człowieka wrażliwego na krzywdę innych. Wrażliwego na otoczenie , dostrzegającego każdą istotę od biedronki po innego człowieka.

Do dziś pamiętam jak kilkuletni siostrzeniec w lesie zatrzymał się nad żuczkiem, który leżał brzuszkiem do góry i nie potrafił sobie poradzić ze zmianą pozycji. Chłopczyk prosił żebyśmy pomogli żuczkowi, bo przecież potrzebuje pomocy .... No i o to właśnie chodzi ... Zwierzęta czynią nas ludźmi czy tego chcemy czy też nie.





piątek, 16 listopada 2012

Stado w domu


Posiadanie kilku zwierząt pod jednym dachem to przywilej do którego wielu uzurpuje sobie prawo, nie do końca zdając sobie sprawę ze sposobu funkcjonowania stada. Należy jasno podkreślić , że kilka psów to już stado co zupełnie zmienia postać rzeczy i wzajemne relacje. Przypomnijmy , że stado tworzy grupa osobników tego samego gatunku żyjąca na danym terytorium,obszarze. Zatem jakby nie patrzeć kilka psów w domu to już stado. Co za tym idzie stado żyje zupełnie inaczej niż pies towarzyszący rodzinie. Inaczej nie znaczy wcale gorzej, na pewno w wielu momentach trudniej. Choć to dosyć indywidualna sprawa, gdyż wszystko zależy czego oczekujemy od czworonogów. Stado to piękna sprawa,jednakże trzeba wziąć poprawkę na konsekwencje obcowania z ową strukturą. Oczywiście taki stan rzeczy ma swoje zalety, które motywują właścicieli do podjęcia takich kroków , tym samym nierzadko zapominają niejako o wadach idących równocześnie z zwiększeniem ilości zwierząt w domu. W istocie wiele zależy od tego jak uformowane zostaje stado gdyż kombinacji może być całkiem sporo, tymczasem powinno się zwrócić uwagę na możliwe efekty zaplanowanej sytuacji. Będąc odpowiedzialnym i świadomym właścicielem przystoi myśleć przyszłościowo. I tak kiedy wprowadzamy do domu psy przeciwnej płci musimy pamiętać o kastracji/sterylizacji jednego z nich by zapobiec niechcianemu przychówkowi oraz uniemożliwić pułapkę psychicznej męki. Bowiem bezsprzecznie trzymanie psa i suki w jednym mieszkaniu jest dla nich męką psychiczną zwłaszcza dla samca. Zaplanowanie zabiegu to priorytet kiedy marzy nam się pies i suka mieszkający razem. Niemniej biorąc dwa samce też należy mieć rękę na pulsie , być przygotowanym na moment walki o dominację w mieszkaniu. Prędzej czy później niezależnie od tego jak kształtują się ich wspólne relacje czy też płci , musi dojść do ustalenia hierarchii w stadzie. Na ogół psy doskonale potrafią ją ustalić same, niestety zbyt często ludzie im w tym przeszkadzają co raczej kończy się ostrym konfliktem. Zależnie od tego jak uformujemy stado należy mieć na uwadze możliwe problemy. Nie sposób wszystkie je tutaj przytoczyć gdyż kombinacji może być całe mnóstwo. Nie ulega wątpliwości iż kilka psów w domu to nie tylko radość dla właściciela ale i korzyść z możliwości podpatrzenia wzajemnych psich relacji. Dla pasjonatów z pewnością to wyzwanie badawcze niezwykle pochłaniające ... natomiast dla osób nieprzygotowanych do „tematu” może się taki rozwój sytuacji skończyć niemalże frustracją. Prędzej czy później mogą się pojawić kłopoty spowodowane nieumiejętnością zrozumienia, przeczytania psiego zachowania. Psy myślą, zachowują się i żyją według zupełnie innych zasad niż my ludzie, natomiast my zbyt często krzywdzimy je antropomorfizacją. Traktując je jak ludzi i posądzając je o myślenie identyczne z myśleniem człowieka wyrządzamy im ogromną krzywdę , niestety poprzez niewiedzę i brak akceptacji zasad panujących w psim świecie często to my doprowadzamy to konfliktów i tragedii.
Wysoce prawdopodobne jest , że rozsądnie wychowane i prowadzone stado będzie żyło w całkiem niezłej komitywie i niezależnie od wielkości i wieku osobników nic złego się nie wydarzy. Jednakże, to nasza w tym głowa by miały szansę na odpowiednie kontakty i utworzenie zgodnej hierarchii. Istotą jest rozumienie tego co psy „mówią” oraz odpowiednie dobranie osobników które mają razem funkcjonować. Tworząc stado trzeba wziąć pod uwagę wiek psa mieszkającego w domu, temperament, zachowanie względem innych psów, jego wychowanie, stopień panowania nad nim. Z pewnością nie można przyprowadzić do domu przypadkowego psa bez wcześniejszej analizy charakteru i zachowania obu psów oraz pozostawienie ich samych sobie w początkowym etapie znajomości. W przeciwnym razie możemy liczyć się z niepowodzeniem i wiszącym w powietrzu możliwym konflikcie.
Znany jest nam niejeden przykład konfliktów w stadzie zakończonych poważnymi ranami i dalszym leczeniem. 

środa, 14 listopada 2012

Pies siedzi i patrzy



Pies siedzi i patrzy, 
gdy chwile rozlewają się po codzienności morzach. 
Pies siedzi i patrzy na gorycz wczorajszego wspomnienia, 
pies chętnie wysłucha płynącego łez strumienia, 
pies siedzi i trwa przy boku Twym zmartwionym, 
chętnie wysłucha jak cisza głucha w Twym sercu stuka. 
Pies choć to tylko zwierz bez zastanowienia , 
przekroczy bramy smutków 
bez wyrzutów wesprze drogę z życia prozy 
ku krainie szczęścia i wolności -
Wolności prawdziwej bez ludzkiej zawiści, 
wolności prawdziwej w naturze rozkwitłej. 
Wolność tą dać Ci może pies który zechce wskazać Ci 
prawdziwy życia sens.


niedziela, 11 listopada 2012

Nie wstydź się, sprzątaj po psie!

Pies domowy stał się w wielu domach nieodłącznym elementem wzorcowej rodziny. Co raz chętniej kupujemy psy, co raz bardziej staje się modne obcowanie ze zwierzętami. Przemysł zoologiczny kwitnie, firmy prześcigają się w tworzeniu co raz to ciekawszych akcesoriów dla czworonogów. Ku uciesze ludzkiego oka głównie, bo szczerze i głęboko wątpię w radość psią z nowego transporterka czy też nowej ślicznej obróżki wysadzanej kamyczkami .... Liczba ciekawych akcesoriów gwałtownie wzrasta, a wraz z modnymi dodatkami pojawia się także potrzeba salonów pielęgnacji dla zwierząt - strzyżenie, kąpiele, koloryzowanie, szampony pachnące, perfumy. Wszystko to jest przeznaczone głównie dla ludzkiego oka. Rzecz jasna salony pielęgnacji są nieocenionym dobrodziejstwem dla właścicieli psów długowłosych, którzy nie potrafią sobie poradzić z podstawową pielęgnacją. Opisane sytuacje głównie dotyczą małych psów ozdobnych niestety nierzadko traktowanych jak zabawki .... Częstokroć ich właściciele robią wszystko by ich psy były eleganckie i wypielęgnowane nie żałując na to finansów czy też najlepszej opieki. Tym samym powstaje nam dosyć obłudny obrazek. Z jednej strony mamy właścicieli dbających by ich pupil był czysty, pachnący, elegancki i wypielęgnowany, a z drugie strony Ci sami właściciele eleganckiego psa zapominają o elementarnym obowiązku sprzątania odchodów zwierząt. Czyż to nie jest przykre? Dzięki temu mamy odwieczny konflikt psiarzy i "nie"psiarzy kolokwialnie mówiąc. W zasadzie nie można się mu dziwić, gdyż nikt nie lubi co najmniej patrzeć na trawnik pełen odchodów, nie mówiąc już o dzieciach bawiących się na osiedlowych trawnikach zaminowanych .... Problem ciągnie się wiele lat, a wielu właścicieli psów wciąż nie poczuwa się do odpowiedzialności uważając to za hymm "ekologiczne". Dokąd takie wyjście prowadzi? Z pewnością do niczego dobrego, gdyż nie dosyć że zanieczyszczamy co raz bardziej swoje środowisko to jeszcze przez własny egoizm narażamy dzieci swoje i innych w tym także siebie na zoonozy. Wydawać by się mogło, że sprzątanie nieczystości jest równoznaczne z posiadaniem zwierzęcia. Niestety tutaj nic nie jest równoznaczne ani jednoznaczne. Sytuacja jest bardzo skomplikowana i ile ludzi tyle stanowisk, a problem budzi wiele kontrowersji. Nieraz już sprawa była poruszana przez media , urzędników, policję ale wciąż nie doszliśmy do żadnego konsensusu. Wypadałoby aby każdy z nas zastanowił się nad własnym zachowaniem. A przede wszystkim zaczął się poczuwać do odpowiedzialności za swojego czworonoga. Posiadanie psa nie ogranicza się tylko do dbania o jego dobrobyt, ale także o sprzątanie produktów jego przemiany materii. I nie ma w tym nic wstydliwego czy dziwnego. Dla mnie dziwnym obrazkiem jest widok właściciela stojącego nad wypróżniającym się psem z odwróconą głową w inną stronę, po czym odejście bez gestu schylenia się z woreczkiem. Za to ludzie powinni się najbardziej wstydzić! Ba powinniśmy takich delikwentów zawstydzać zwracaniem uwagi na ucieczki z "miejsca zbrodni".
Ja od jakiegoś czasu konsekwentnie wykonuję ten plan i z socjologicznego punktu widzenia jest to dosyć ciekawa obserwacja. Reakcje ludzi są nieprzewidywalne ... pamiętam jak kiedyś w centrum miasta zwróciłam pewnej kobiecie uwagę, że powinna posprzątać po swoim psie  - byliśmy w centrum miejskiego deptaka - na co kobieta odezwała się" nie spodziewałam się, że będzie się załatwiał " i pognała przed siebie .... cóż trudno przewiedzieć, iż o 7 rano na pierwszym jak mniemam spacerze pies zechce załatwić swoje potrzeby fizjologiczne .... wczoraj sąsiadka usiłowała wymóc na mnie odpowiedź - najpierw zapytała " czy sprzątacie po swoim psie?" po czym zanim zdąrzyłam otworzyć usta usłyszałam" nie NA PEWNO nie sprzątanie", na co zgrabnie rzekłam " Oczywiście, że sprzątamy po naszych dziewczynach". Z drugiej strony niekiedy społeczeństwo nie pomaga w działaniach ... niegdyś spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja w centrum miasta kiedy to mój pies załatwił się na chodniku, po czym grzecznie wyjęłam woreczek, schyliłam się po "kupę" i nagle za plecami słyszę przykre słowa" co za wstyd! jakiż niewychowany pies! ludzie powinni się wstydzić za takie bydlę" .... Wtedy mnie zamurowało ...

Widzę, że wciąż schylenie się po kolokwialnie mówiąc kupę z woreczkiem jest gestem niezwykle wstydliwym, a większość właścicieli natychmiast usiłuje zbiec z miejsca by temat ich nie dotyczył. Cóż jak widać wciąż zostaliśmy gdzieś daleko , a postęp nad nie dotyczy, a już na pewno nie dotyczy nas dbanie o drugiego człowieka i środowisko. Bo jeszcze raz powiedzieć trzeba, że gromadzenie odchodów zwierząt prowadzi do zakażenia zoonozami. Najbardziej narażone są małe dzieci bawiące się na trawnikach pełnych odchodów .... kiedy dziecko cierpi z powodu choroby pasożytniczej natychmiast rzucamy piorunami w stronę niczemu winne zwierzęta, podczas gdy główną karę powinniśmy ponieść my za nasz egoizm i bezmyślność.

Sprzątanie odchodów swojego psa nie jest wstydem, powinno być dumą! 


wtorek, 6 listopada 2012

Stado czy sfora?

Nasze psy domowe są zwierzętami stadnymi, a co za tym idzie dla równowagi potrzebują kontaktów ze swoimi pobratymcami. Każdy zrównoważony psychicznie pies powinien mieć okazję do przebywania z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Jest to niezwykle istotny fragment ich życia społecznego. W psich spotkaniach nie chodzi tylko o to by psy puszczać samopas i pozwalać na nieograniczone szaleństwa. Psy potrzebują kontaktów z  innymi psami do prawidłowego funkcjonowania, dzięki takim spotkaniom mogą dopracowywać swoje umiejętności komunikowania się z otoczeniem. Są to istoty rozumne i nastawione na życie w psiej rodzinie tzw. stadzie. Dziś możemy spotkać głównie psich jedynaków, których niejednokrotnie zachowanie znacznie się różni od psów wychowywanych w grupie psiej. Zapewne wielu z nas nie zauważy problemu dopóki przebywa tylko i wyłącznie ze swoim psem, a tenże pies nie ma zbytniej okazji do spotkania innego czworonoga po za mijaniem się na smyczy przed blokiem. Co więcej niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy z tego jak powinien na prawdę zachowywać się pies i jakie ma możliwości komunikacyjne, a w konsekwencji wychowujemy psa o charakterze człowieka. Oj tak antropomorfizacja to ogromny problem naszego społeczeństwa i psów rodzinnych. Odważyłabym się nawet powiedzieć o tym iż antropomorfizacja jest zmorą dzisiejszych psich jedynaków - towarzyszy rodziny. Bardzo często nie pozwalamy psom na to by nimi były, a nawet kiedy próbują to usilnie tłumimy psie instynkty gdyż nie pasują do rodzinnego obrazka. Ale o tym innym razem.

Wracając do stada to myślę, że właściciele kilku czworonogów doskonale zdają sobie sprawę z tego jaką potęgę kryje w sobie silnie związane stado. Co więcej obserwacje psich zachowań i komunikacji w stadzie są niezwykle pasjonujące dla tego kto wie na co patrzeć, choć w psiej grupie łatwo i szybko można się nauczyć systemu komunikacji. Psy są w tej kwestii perfekcjonistami, zwłaszcza jeżeli szczeniak od początku przebywa z innymi czworonogami to w życiu dorosłym na ogół bez problemowo radzi sobie z obcymi psami, potrafi sie z nimi porozumieć i rozwiązywać trudne sytuacje. Oczywiście pod warunkiem iż właściciel pozwolił mu na rozwijanie takich umiejętności.

Oprócz obserwacji własnego stada wspaniałym przeżyciem dla miłośnika zwierząt jest spacer  ze stadem psów i tym samym możliwość analizy zachowań zwierząt będących sobie obcymi. Co się okazuje kiedy mamy do czynienia z psami od szczenięcia prawidłowo prowadzonymi zrównoważonymi psychicznie - takie stado nawet kiedy się nie zna doskonale potrafi się porozumieć i rozwiązać ewentualne konflikty. Nie ma co ukrywać, że konflikty się nie pojawią bo się muszą pojawić, ale psy odpowiednio zsocjalizowane i wychowane potrafią wysyłać sygnały, dzięki którym potrafią się komunikować i unikać wybuchów agresji. Pojęcie spacer powinno być spełnione w pełni tego słowa znaczeniu, czyli spacer który pozwoli psom na wspólne eksploracje terenu, aktywność fizyczną, wspólne harce i po prostu przebywanie razem. Zostawienie psów na małym terenie oraz stanie w miejscu nie do końca będzie wystarczające.

Niedawno było nam dane udać się na spacer z stadem dogów niemieckich, briardami i labradorami. W sumie 12 różnych psów, z których tylko nieliczne się znały . Kilkugodzinny spacer został zakończony sukcesem w kulturalny sposób.

Grunt to tak prowadzić psy by mieć radość z obserwacji stada, oraz by stado nie stało się sforą ...










sobota, 3 listopada 2012

Pokłócić się z psem

Wychowanie psa to wbrew przekonaniu wszystkich ogromnie ciężka praca, spore nakłady czasu, cierpliwości i miłości. Zawsze powtarzam, że wychowanie psa to najpierw kłopoty, praca, frustracje i wątpliwości, a dopiero potem radość i przyjemność. Szczeniaczki są cudowne i zawsze wzbudzają w nas ciepłe opiekuńcze emocje. Jednakże niejeden szczeniak pokazał, że potrafi skutecznie wyprowadzić nas z równowagi. Kiedy ośmiotygodniowy kochany pieseczek z pięknymi dużymi oczętami i niewinną minką niszczy nasze nowe meble albo właśnie zdarł niedawno położoną tapetę, jakby chwilowo cała nasza miłość się ulatnia na rzecz dosyć często skrajnych emocji. Dlaczego tak jest? Otóż odpowiedź jest dosyć prosta. Często staramy się wychować istotę o której nie mamy pojęcia i nie potrafimy zaspokoić jej podstawowych potrzeb. A to już krótka droga do kłopotów. Jeżeli zależy nam na stworzeniu zgranego teamu  z psem musimy najpierw poznać istotę którą postanowiliśmy się zaopiekować. Bez tego ani rusz. Natomiast człowiek jak zwykle chcąc iść na skróty popełnia błędy. I tak też zamiast zaopatrzyć się w elementarną wiedzę, postępujemy  z czworonogiem jak z dzieckiem. A to kategoryczny błąd. Pies to nie człowiek, szczeniak to nie dziecko. Łatwo tutaj o błędy w komunikacji. Błędy te bywają dla postronnych osób niekiedy zabawne, a niekiedy opłakane w skutkach. Niejednokrotnie byłam świadkiem właścicieli czworonogów kłócących się z nimi. Z punktu obserwatora wyglądało to dosyć interesująco, a z punktu widzenia psa kompletnie niezrozumiałe. Wbrew przekonaniu wszystkich sposób funkcjonowania psa jest dosyć prosty, życie jest białe albo czarne, nie ma półśrodków ani udawania. Sytuacje powinny być jasne i szczere. Podczas gdy my ludzie mamy tendencję do filozofowania i wygłaszania przemówień dotyczących zachowań dobrych i złych.To cecha ludzi, a psy się znacznie od nas różnią. I tak też niejeden zwierzak musiał znieść kilkunastominutowe "kazania" na temat swojego nieposłuszeństwa, niestety nazbyt często kazania wygłaszane długo po tym jak nastąpiła psia wpadka. Przemawiającemu wydaje się, że pies został ukarany poprzez udzielenie nagany, natomiast pies staje w kompletnie niezrozumiałej sytuacji. Bo cóż on może wynieść z sytuacji kiedy wracający do domu właściciel udziela mu reprymendy za radość jaką pies okazuje na widok swego opiekuna? Podczas gdy właściciel udziela nagany za zniszczenia dokonane przez psiaka w trakcie nieobecności człowieka w domu. Wydarzyło się to dawno i dla psa nie ma znaczenia już. To był efekt chwili, rozładowania napięcia, emocji z którymi pies poradzić sobie nie potrafił i taki znalazł środek. teraz cieszy się na widok swego ukochanego Pana, a ten na niego krzyczy. I gdzie tutaj logika? Eh ludzie uwielbiają kłócić się z psami w różnych sytuacjach. I niezależnie co radzą behawioryści, opiekunowie wciąż zostają przy swoich starych metodach.
Nie ma nic złego w mówieniu do psa, to wzmacnia naszą więź zwłaszcza podczas zabawy, spaceru czy chwili głaskania czworonoga. Nie chodzi tutaj o same słowa, bo pies i tak ich nie zrozumie, ale chodzi o nasz ton głosu, sposób wypowiadania słów  i nasze emocje. Emocje mają ogromne znaczenie w relacjach ze zwierzętami, są znacznie bardziej istotne aniżeli bezsensowne słowotoki z których pies nie wyniesie nic. Należy głośno obalić mit mówiący o tym, że psy rozumieją naszą mowę- nie rozumieją. Psy zapamiętują słowo, które się z czymś kojarzy ( np spacer - z wyjściem na zewnątrz, śniadanko - z podaniem miski itd) natomiast naszych szumnie wypowiadanych zdań odnośnie psiego nieposłuszeństwa niestety nie rozumieją. Dużo bardziej znaczące dla nich są nasze emocje podczas przemawiania, aniżeli same słowa. I jakoby niektórym się wydawało, że ich słowa spowodowały skruchę psią, z tego miejsca chcę powiedzieć że to nie słowa, a nasze emocje powodują że pies zachowuje się jakby rozumiał, że źle zrobił. A w praktyce wcale nie  rozumie, że źle zrobił a jedynie usiłuje całą gamą sygnałów nas uspokoić i pokazać, że nie chce konfliktu. Wciąż wracamy do punktu wyjścia tego tekstu, dopóki nie zrozumiemy podstaw psiego bytu nie będziemy potrafili odczytać tychże sygnałów i wciaż będziemy wygłaszać swe przemówienia ....

Warto kłócić się  z psem? Oceńcie sami ...


czwartek, 1 listopada 2012

Wzgórza smutku



Na wzgórzu smutku 

zasiadło tych dwoje -
niczym jedno 
wtulone w siebie. 
jedno z drugim 
sercem złączone 
milczą oboje, 
kiedy łzy ciekną 
drugie spogląda spokojnie, 
nic nie poradzi, 
tylko być może, 
ot tak , 
w jedności być , 
wtulić ciepły pysk, 
w mokre łez doliny, 
wilgotnym językiem twarz zrosić, 
by wszystkie smutki w niepamięć zaprosić.