poniedziałek, 30 grudnia 2013

pies jak narkotyk...

Pies jest chyba jednym z niewielu dobroczynnie działających narkotyków.  O ile o narkotyku można tak powiedzieć. Jednak w istocie chodzi o zjawisko pokazujące jak mocno pies może być uzalezniajacy. Myślę, że jest sporą grupa ludzi się z tym zgodzi.
Tak pies uzależnia i to bardzo mocno potrafi od siebie uzależnić, do tego stopnia iż czasem trudno bez niego funkcjonować. Jak ze wszystkim czemu w nadmiarze się poświęcamy. Jednak w wypadku czworonogów jest sprawa nieco inna. Uzależnienie od psa może być bardzo dla człowieka budujące nawet wzbogacajace. Pewno wielu czytając te posty nie będzie w stanie się z tym zgodzić, ba mogą pojawić się insynuacje iż przedstawiam utopijne wizję czworonogów. W praktyce rzecz ujmując dla człowieka bliskiego naturze obecność psa może więcej wnieść dobrego niż złego. Przede wszystkim pies otwiera nas na świat, aktywność fizyczna, działanie. Właściciel psa wymagającego z pewnością nie będzie siedział w domu z założonymi rękami, nawet jeśli nigdy nie był miłośnikiem sportów czy ruchu. Pies go do tego motywuje.
Obecność psa może być na tyle uzalezniajaca, że przestajemy wyobrażać sobie życie bez psa. Cokolwiek robimy, robimy fo pod kątem psa, gdziekolwiek się wybieramy planujemy tak zabrać że sobą psa, wszędzie jest z nami, bo w końcu jest członkiem rodziny. Jest to dla mnie niezwykle fascynujące zjawisko. W końcu pies jest zupełnie różnym od nas gatunkiem, a jednak potrafi zbudować z człowiekiem tak silną więź emocjonalną. Co więcej pies potrafi być doskonałym lekarzem duszy. Potrafi to każdy pies bez specjalistycznych szkoleń. Każdy pies potrafi wcielić się w rolę terapeuty by pomoc swojemu człowiekowi.
Bywa, że psy są nam bliższe niż ludzie, lepiej nas rozumieją, bardziej są bliskie, szczere.... jedyny problem, jedyną wąsacza cudownych psów to ich długość życia. Niestety w porównaniu z naszym życiem t8 zaledwie mrugniecie powiekami... zanim poczuje że łączy nas niezwykłą więź i rozumiemy się bez słów, one odchodzą, już czas się żegnać. Trudno się z tym pogodzić, trudno to zaakceptować i zgodzić się na ponowne przechodzenie tych samych emocji i leków. Wciąż mam z tym problem, świadomość ich krótkiego życia jest dla mnie frustrujaca. Jednak pociesza mnie myśl, że one zawsze do nas wracają od obdarzone nowym futerkiem. Wracają do nas by znów koc nasze duszę ich uzalezniajacym machaniem ogona czy blaskiem w oku.
Pożegnanie przyjaciela jest trudne, tak jak i trudno się z tego otrząsnąć zwłaszcza że przychodzi nam zaledwie co krótki  odstep czasu przeżywać to samo. Jednakże myślę że tacy ludzie jak my- uzależnieni od psa, pograzeni w nałogu nie możemy nawet myśleć o tym by opuścić nałóg. Śmierć jest straszna, ale też śmierć jest początkiem czegoś nowego. Jedno życie odchodzi by przyszło nowe, być może nowe odradza się by wkrasc się do naszego życia? Trudno powiedzieć, niemniej jestem głęboko przekonana iż nie wolno nam nawet myśleć o rezygnacji z nałogu jakim jest pies. Ten rodzaj narkotyku nas wzbogacai daje możliwość czerpania wzajemnych korzyści.

niedziela, 29 grudnia 2013

podsumowania

Grudzień to czas sentymentów i podsumowań. Zbliżający się koniec roku kalendarzowego ma to do siebie że zdecydowana większość z nas w mniejszym lub większym stopniu analizuje przeszłe wydarzenia. Uf, z mojego punktu widzenia mijający rok był dość dziwny i trudny. Wielu z nas musiało niestety zmierzyć się z wieloma trudnymi sytuacjami. Ten rok obfitował w wiele skrajnych doświadczeń zwłaszcza na polu zawodowym. Jednakże moja praca to coś więcej niż normowane godziny. Jak się wielu wydaje praca taka jak moja to coś więcej niż szczepienia, odrobaczenia i glasknie zwierzątek. Choć wielu ludzi tak postrzega weterynarie. Jednakże medycyna wetwrynarjna to poważna sprawa, a profilaktyka to tylko część, zaledwie ułamek codzienności. W istocie rzeczywistość życia lecznicy jest zgoła inna. Wszystkim młodym ludziom myślący o weterynarii zawsze powtarzam że to praca na pełen etat 24h na dobę, fizycznie i psychicznie. Choć poświęcenie technika i lekarza jest inne. Niemniej jednak nie można zawodu technika weterynarii traktować jedynie jako zawodu i pracy od - do bo to praca w pełnym zaangażowaniu non stóp, pełną poświęceń i wyrzeczeń. Z mojego punktu widzenia to przede wszystkimnstgl życia i pasją, bo tylko taki sposób patrzenia na ten zawód pozwala wykonywać go rzetelnie.
Ponadto to ciągle wyzwania emocjonalne... mijający rok był pełen wyczerpujących emocji, trudnych doświadczeń, pozegnan... ale też były wzloty, były wygrane życia, były eventy, były kolejne publikacje. Wydarzyło się wiele zarówno dobrego jak i złego. Niemniej rok 2013 zostanie zapamiętany raczej smutno, poprzez fakt iż zabrał nam wiele czworonoznych przyjaciół, pacjentów.
W naszej codzienności wciąż przeplata się śmierć z nowymi istnieniami. Nieraz trudno się z tym pogodzić, ale co istotne zawsze po burzy wychodzi słońce, a po płaczu pojawia się uśmiech. Trzeba tylko dac czas...

czwartek, 26 grudnia 2013

świątecznie

Przyszedł czas Świąteczny który powoli dobiega końca. Lubimy świętować, jednakże nasze czworonogów nie bardzo. Z ich punkt widzenia to w dużej mierze problemy. Przede wszystkim święta to czas kiedy zaburzamy ich poczucie bezpieczeństwa poprzez zmianę rytuału życia codziennego, wprowadzamy chaos, nowe przedmioty, ciągły ruch, gości, hałas. Wszystko to sprawia, że zwierzęta nie czują się pewnie, mało kiedy dobrze to akceptują. Drugi problem to my, a raczej tendencje do antropomorfizacji. W tym okresie szczególnie traktujemy zwierzęta jak ludzi i odczuwamy silną potrzebę dzielenia się z nimi zawartością naszych stołów. I tu się zaczynają kłopoty. Pies to pies i ni ma potrzeby dzielenia się z nim słodyczami, salatkami mięsem itd. Święta to czas chorób świątecznych czyli wszelkich zatruć i przypadków niedroznosci jelit. Święta to nasilone przypadki zatruć czekolada u psów, jemiola, gwiazda betlejemska, polkniecia folii z mies, śmieci, resztek że stołu, ości.Zamiast miłego czasu mamy wizyty u lekarza i cierpienie naszego przyjaciela. Mimo tego iż jest to dla nas szczególny czas postarajmy się nie zapomnieć że pies jest psem i jego potrzeby się w święta nie zmieniają. Jeżeli koniecznie zależy nam na uczczeniu tych dni spróbujmy przygotować posiłek gotowany mieso ryz czy płatki owsianka i warzywa. To lepsza alternatywą  dla słodyczy i przede wszystkim zdrowsza.

Ponadto zbliża się sylwester czyli najgorsza noc w roku . Pamiętajmy by przygotować swoje zwierzę do tego.

................
Razem z czekolada postanowiliśmy dziś spędzić świąteczny dzień pod psem czyli udalysmy się na małe dogowiskoo:-)


środa, 25 grudnia 2013

6 lat później....

W 2007 roku w dzień Bożego Narodzenia przyszło na świat cudownych 12 gorzkich czekoladki w Majowej Dolinie. I tak osiem tygodni później przyszło mi wybrać mój cud świata! Wybrałam. Jedna z 12 kostek czekolady zamieszkała w naszym domu tym samym za sprawa swojego niewinnego spojrzenia i wyłącznego temperamentu całkowicie odmienił życie moje i rodziny. Wywołała niejedną rewolucję, a dziś świętujemy 6 urodziny, ja już życzenia jej złożyłam jak co roku te sama i niezmienne. Trochę dla niej trochę dla mnie. Życzenia byśmy mogły świętować ten szczególny czas przez wiele lat.



sobota, 14 grudnia 2013

Pies na receptę

Pies i człowiek mogą tworzyć doskonały team, a co więcej łącząca ich  więź może przynosić wspólne korzyści. Tak na prawdę do dziś naukowcy spierają się jak pies trafił na człowieka, albo też na odwrót. Teorii jest wiele, jednakże czy to jest tak istotne co się wydarzyło wieki temu? Wszakże ważniejszy jest chyba fakt, iż dziś pies i człowiek  potrafią stworzyć wspaniałą drużynę uzupełniając się na wzajem. Oczywiście mam na myśli zdrową więź kiedy człowiek świadomie decyduje się na posiadanie zwierzęcia i deklaruje zapewnienie stosownej opieki. Inne przypadki nie będę tutaj poruszać. Czas na coś pozytywnego.
Są tacy ludzie dla których pies jest całym światem, a dla psa człowiek jest całym światem. Taka dwójka tworzy nierozerwalne połączenie przynoszące sobie wzajemnie wiele dobrego.
Posiadanie psa niesie za sobą wiele korzyści jeżeli podejdziemy do tego rozsądnie. Zapewne nieraz słyszeliśmy o tym jak w żartach lekarze specjaliści najczęściej kardiolodzy sugerują chorym ludziom kupno małego pieska. Dlaczego skoro pies to obowiązek? Bo pies to obowiązek i ruch. Pełnienie funkcji właściciela czworonoga,co więcej odpowiedzialnego właściciela mobilizuje nas do aktywności fizycznej. Jakże ważnej dla naszego zdrowia. Dzisiejszy styl życia większości ludzi często powoduje iż prowadzimy dość jednostajne dni - dużo siedzimy, jeździmy samochodem, spędzamy czas przed komputerem,tv itd. Mało się ruszamy, a już w ogóle mało czasu spędzamy na świeżym powietrzu. Właśnie szanowny Pan Pies sprawia, że wychodzimy z naszych domów i poruszamy się choćby trochę. Odpowiedzialny właściciel by zadowolić i spełnić swojego psa  potrzeby psycho-fizyczne poświęca czas na spacery i eksplorację terenu. Ruch i świeże powietrze wpływa dobrze także na nasz organizm, dotleniamy się, odprężamy na łonie natury, odpoczywamy i poruszamy się. To jest najważniejsze. Co więcej posiadając psa niezależnie od pory dnia, pogody, temperatury musimy wyjść z domu czy się nam to podoba czy też nie. W takich sytuacjach nie ma czasu i miejsca na "niechciejstwo" . Pies musi mieć spacer, a my musimy go wyprowadzić na ten spacer. To jedna z korzyści. To jeden z powodów dla których pacjenci kardiologiczny dostają przykazanie kupna małego pieska. Choć choroby układu krążenia głównie przodują we wskazaniach do aktywności fizycznej, tak na prawdę niemalże każda jednostka chorobowa wymaga ruchu, mobilizacji. W książce Alexandry Horowitz pojawia się teza o tym, iż więź psa i człowieka to odpowiednik swoistego placebo w leczeniu. W istocie można się do tego przychylić. Pozytywne relacje psa i człowieka przynoszą wiele dobrego, między innymi ciepło,bezpieczeństwo,stabilizację. Choć dla wielu może wydawać się to dziwne, jak pies może budzić w nas takie emocje?Niemniej jednak ludzie wrażliwi na los zwierząt, utożsamiający się z czworonożnymi przyjaciółmi właśnie tak opisują swoje relacje z psem. Poprzez przebywanie z psem, głaskanie go nasz układ nerwowy zwalnia, uspokaja się, podnosi się nam poziom endorfin,oksytocyny,prolaktyny - hormonów odpowiedzialnych po części za relacje społeczne, opada poziom kortyzolu. Pies jest lekarstwem na smutki i stres. Co ważniejsze są na to dowody naukowe. Podobnie działa to w drugą stronę, u głaskanego psa zwalnia akcja serca, zwalnia się oddech, obniża się ciśnienie krwi, organizm się wycisza. Nie bez powodu mówi się o tym, że najlepszym lekarstwem i lekarzem dla chorej duszy jest szczenię liżące nas po twarzy. Myślę, że każdy kto choć raz miał gorszy dzień i psa obok siebie jest w stanie to potwierdzić. Niejednokrotnie psy udowodniły, że terapia z ich udziałem przynosi zdecydowanie więcej dobrego aniżeli nawet najlepsi psychoterapeuci,psychiatrzy czy psychologowie. Choć to dosyć paradoksalne, pies jest w stanie łatwiej i szybciej pomóc człowieczej chorej duszy, niż godziny sesji terapeutycznych czy środki farmakologiczne.
Dla chorej duszy i chorego organizmu najlepszym co możemy zrobić to pozwolić pomóc czworonożnemu przyjacielowi walczyć z zjadającą nas chorobą. Na szczęście co raz częściej się o tym mówi i co raz szerzej się stosuje praktyki terapeutyczne z udziałem psów. Profesjonalnie szkoli się psy na dogoterapeutów, jednakże każdy pies nawet nie szkolony potrafi pomóc człowiekowi swojemu własnemu, wystarczy pozwolić mu na to o posłuchać czego on potrzebuje i tym samym spróbować mu to zapewnić, poprzez opiekę i spełnianie jego potrzeb krok po kroku będziemy walczyć z tym co zjada nas od środka.

Najlepszym lekarstwem jest pies, to nie ulega żadnej wątpliwości.

niedziela, 8 grudnia 2013

Świąteczne koszmary zwierząt

Grudzień to gorący czas mimo często chłodnej aury... Kiedy tylko przekraczamy granicę i w kalendarzu pojawia się pierwszy grudzień na ogół ludzi ogarnia świąteczny szał. Zdecydowana większość ludzi się w tym zatraca zupełnie, sklepy pękają w szwach od tłumu klientów, w domach porządki, a zwierzęta w tym wszystkim nie mogą się odnaleźć lub ... no właśnie lub tracą swe ciepłe mieszkania.
Podobno pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, sęk w tym że rzadko działa to też w drugą stronę. Wielu ludzi niestety nie traktuje swoich czworonogów jak przyjaciół, a jedynie wyposażenie mieszkania. To model dosyć dominujący, ale na szczęście ludzie o prawdziwych sercach starają się  z tym walczyć.
Grudzień często obfituje w sprzątanie swoich mieszkań z przykrością muszę powiedzieć, że to także czas "sprzątania niewygodnych elementów " - jakimi często są starsze i chore zwierzęta. Przygotowania do świąt w gabinetach lekarskich często wiążą się z notorycznymi telefonami dotyczącymi eutanazji zwierząt - na ogół z wyimaginowanymi problemami, zaś dla wielu fundacji na rzecz zwierząt to czas kiedy ich podopiecznych zdecydowanie przybywa. Skąd się bierze taki motyw działania? Ja jako człowiek nie potrafię tego zrozumieć, jako człowiek żyjący w zgodzie z naturą kompletnie nie jestem w stanie usprawiedliwić tego zachowania i poukładać motywów takich działań. Niestety rzeczywistość i życie pokazują, że koniec roku obfituje w porzucone zwierzęta, schroniska są pełne od zwierząt które ludzie oddają, tak jak i  w tym okresie pojawia się więcej informacji dotyczących porzuconych w lasach psów. Trzeba przyznać, iż to dosyć paradoksalne zjawisko. Święta czas rodzinny, czas kiedy powinniśmy cieszyć się ciepłą atmosferą w gronie bliskich, chodzimy do kościoła , śpiewamy kolędy, czytamy Biblię, tym samym zapominając że kilka dni wcześniej zdecydowaliśmy się wyrzucić z domu zwierzę którym kiedyś zdeklarowaliśmy sę opiekować, postanowiliśmy poddać zwierzę eutanazji by nie przeszkadzało kiedy będą w domu goście. Jak się mają do siebie te dwa obrazki? Gdzie logika czytania Słowa Bożego i znęcania się nad zwierzętami? Tych dwóch obrazków nie da się pogodzić, to niebywale obłudne. Jednakże to typowy obrazek dla społeczeństwa. Wraz z tym jak zwierzęta domowe stały się modne i zaczęto masowo zabierać do domu szczeniaki i kociaki nadeszła też chwila klęski. Nie ma co ukrywać faktu, iż nie każdy nadaje się na właściciela zwierzęcia. Posiadanie czworonożnego przyjaciela zobowiązuje nas do odpowiedzialności i poświęcenia, nie zawaham się użyć porównania, iż to taki sam obowiązek jak dbanie o dziecko! Pies, kot czy jakiekolwiek inne zwierzę domowe jest członkiem naszej rodziny. Jeżeli decydujemy się zapewnić opiekę to nie mamy prawa wyrzucać go z domu tylko dlatego, że jest chore czy ma jakiś inny problem.

Drugim koszmarem zwierząt są prezenty! Wciąż panuje przekonanie, iż żywy prezent to doskonały pomysł! Wręcz przeciwnie. Zwierzę nie jest zabawką i nie nadaje się na prezent, należy mu się szacunek i opieka. Decyzja o podjęciu się opieki nad czworonogiem powinna być podjęta przez całą rodzinę, a nie przypadkową osobę czy gościa. Zwierzęta nie są zabawkami, nie da się ich wymienić na nowe i lepsze. Od pierwszego dnia kiedy pojawiają się w naszym domu bierzemy za nie odpowiedzialność na całe ich życie, niezależenie czy są zdrowe czy chore.

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, odpłać mu tym samym. 




niedziela, 1 grudnia 2013

Przygotowania do najtrudniejszej nocy w roku- SYLWESTER i PIES!

Po mimo iż dopiero zaczęliśmy grudzień my jako odpowiedzialni właściciele powinniśmy zacząć już myśleć o przygotowaniach do Świąt i Sylwestra. Przygotowania rozumiane w kontekście pomocy swoim czworonogom. Rok w rok tłumaczę wszem i wobec, że Święta i pożegnanie starego roku dla większości psów wiąże się z traumą i stresem. To co dla nas jest czasem zabawy i biesiadowania, dla czworonogów jest ogromnym wyzwaniem. Wynika to z wielu elementów począwszy od zmiany rytuałów dnia, poprzez ciągły ruch w domu, tłum ludzi, aż po noc sylwestrową i fajerwerki. Dla wielu czworonogów to zbyt duże wyzwanie. W związku z tym jeżeli mamy świadomość, iż nasze zwierzę nie czuje się komfortowo w takiej sytuacji powinniśmy dołożyć wszelkich starań by zminimalizować nadciągającą falę stresu. Dziś mamy więcej możliwości niż kiedyś, a co najważniejsze jesteśmy bogatsi w wiedzę o której kiedyś nikt nie wspominał.
Obecnie wiemy jak rozpoznać pierwsze oznaki stresu u zwierzęcia, wiemy także co najczęściej powoduje stres i lęk. O ile Święta wprowadzają element stresu i zdenerwowania, o tyle już noc sylwestrowa dla wielu zwierząt to kilkanaście godzin lęku, a niekiedy wręcz paniki. Niestety dla naszych małych przyjaciół wystrzały to coś zupełnie nienaturalnego zwłaszcza w takiej ilości i natężeniu. Jeżeli wiemy, że nasz pies ma problem z fobią dźwiękową  powinniśmy już zacząć działać by pomóc przetrwać tę noc. Nasze działania powinny być uzależnione od natężenia lęku.
W okresie około sylwestrowym powinniśmy zupełnie zrezygnować ze spacerów bez smyczy, pies powinien być pod kontrolą, z racji tego iż często na kilka dni przed sylwestrem ludzie zaczynają korzystać z petard trudno przewidzieć czy podczas spaceru ktoś w okolicy nie będzie strzelał. Bezpieczniej jest trzymać psa na smyczy i spacerować raczej z dala od blokowisk. Z wypadku psów z silną fobią dźwiękową można się ograniczyć do spacerów jedynie za potrzebą fizjologiczną. Natomiast w noc sylwestrową powinniśmy wyjść na ostatni spacer około godziny 20 bo z czasem zaczynają fajerwerki narastać, a pies z fobią dźwiękową podczas wystrzałów nie będzie w stanie załatwić swoich potrzeb fizjologicznych. Nigdy nie wychodzimy z psem o północy, a tym bardziej nie wybieramy się w miejsca gdzie ludzie hucznie świętują i wystrzelają fajerwerki.
Tego dnia domowymi sposobami możemy pomóc na kilka sposobów - dobrze jest wieczorem zasłonić okna by zminimalizować efekt rozbłysków i włączyć światło, dobrze jest by było włączone radio lub telewizor. Jednak najważniejszym elementem jest abyśmy nie wprowadzali chaosu biegnąc do okna o północy kiedy zaczynają się fajerwerki, taka sytuacja powoduje iż wzmacniamy efekt niepokoju ( natężenie dźwięku + nasze zainteresowanie).
W sytuacji kiedy zwierzę się denerwuje nie powinniśmy absolutnie wzmacniać tego zachowania tj. w momencie lęku nie bierzemy na ręce psa, nie głaszczemy, nie pocieszamy. Najlepiej zignorować to zachowanie wtedy dajemy poczucie, że nie dzieje się nic wartego uwagi i nie ma potrzeby panikowania. Zaś nasze "pocieszanie i pieszczoty" dają psu sygnał, że jego panika jest nagradzana. Tego nie chcemy, bo rok później będzie tylko gorzej.
Wyżej wspomniane metody polecane są dla psów u których lęk jest niewielki, a nasze działania takie jak ignorowanie, zasłonięcie okien zupełnie wystarczają. Jednakże niestety jest spora grupa zwierząt dla których ta noc sylwestrowa jest ogromnym wyzwaniem i godzinami lęku, stresu , a niekiedy wręcz paniki. W takich sytuacjach musimy skorzystać z pomocy silniejszych metod. Na szczęście dla psów mamy spory wybór preparatów dzięki którym można zminimalizować fobię dźwiękową i nie mam na myśli preparatów psychotropowych. Kilka lat wstecz szeroko używano jednego preparatu, którego dziś raczej się nie poleca i odchodzi się od niego na rzecz preparatów skuteczniejszych i co najważniejsze preparatów, które nie działają otumaniająco. Preparat który zechcemy użyć powinniśmy dostosować do swojego psa i natężenia lęku, najlepiej w tym celu udać się do lekarza weterynarii po pomoc w ustaleniu stosownego działania. Jednakże niezależnie od wyboru metody należy zacząć działać już. Wszelkie rekomendowane preparaty stosowane w wypadku fobii dźwiękowej powinno się zacząć stosować około miesiąc wcześniej by organizm mógł się wysycić i zrelaksować , głównie z racji tego iż wiele z nich opartych jest na bazie mieszanki ziół czy też aminokwasów. W gabinetach lekarskich do dyspozycji mamy preparaty w tabletkach, syropach, obroże, spraye, karmy. Każdy z tych preparatów działa trochę w inny sposób, dlatego też podczas wywiadu lekarz będzie mógł ustalić, który z nich jest odpowiedni dla danego pacjenta.
Jeżeli nasz czworonóg zmaga się z lękiem podczas nocy sylwestrowej dołóżmy wszelkich starań by zminimalizować strach i stres. Zacznijmy działać już teraz, im dłużej będziemy zwlekać z wizytą u lekarza i wyborem metody tym mniejsza szansa na powodzenie w działaniu i uzyskaniu spokoju swojego czworonoga.
Dziś mamy 1 grudnia to doskonały moment by zacząć myśleć o Świętach i Sylwestrze. Nie zwlekaj, działaj, by nie być zmuszonym patrzeć na lęk swojego przyjaciela.

niedziela, 24 listopada 2013

Zwierzę jak zabawka .... tak właśnie kocha człowiek ....

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, ale czy człowiek potrafi się zrewanżować tym samym? Sęk w tym, że w zdecydowanej części człowiek nie potrafi odwdzięczyć się za okazywaną sympatię przez czworonoga. Co więcej po wielokroć traktujemy zwierzęta instrumentalnie - jak zabawkę, którą można zamienić na nowszą, ładniejszą, zdrowszą.... Zbliżają się Święta - długo oczekiwane przez ludzi, do których się zawsze mocno szykujemy - prezenty, ciasta, stroiki, ozdoby , ale często w tym wszystkim zapomina sie o zwierzętach . Zdarza się nazbyt często, że Święta przynoszą wiele tragedii dla naszych czworonożnych przyjaciół. W wielu domach podczas przygotowań do magicznego rodzinnego czasu następuje sprzątanie, które nierzadko dla zwierząt oznacza dosłowną eksmisję. Okres grudniowy to czas kiedy wiele zwierząt jest wyrzucanych z domu lub poddawanych eutanazji . Mnie trudno to zrozumieć, ale ludzie nie mają z tym problemu. Starsze i chore zwierzęta lepiej "sprzątnąć z widoku kiedy rodzina przyjedzie". Lepiej poczekać na słodkiego szczeniaczka w koszyku z wstążeczką, problem w tym że kiedy szczeniaczek dorośnie i zacznie sprawiać problemy to ponownie straci swój dom.
Im dłużej widzę co się na świecie dzieje, tym bardziej przekonuje mnie myśl, że człowiek powinien posiadać pozwolenie na opiekę nad zwierzętami. W naszym społeczeństwie jest spora część ludzi, którzy nie powinni przebywać blisko zwierząt, a już z pewnością nie powinni brać za nie odpowiedzialności.
Zwierzęta też czują tak jak i my , a co więcej zaryzykuję stwierdzenie że niejednokrotnie czworonóg jest dużo bardziej wartościowy niż niejeden człowiek. Widząc krzywdy jakie ludzie wyrządzają zwierzętom trudno przyznać się, że należymy do tego samego gatunku co inni ludzie. Ja jako człowiek - miłośnik zwierząt nierzadko wstydzę się za innych przedstawicieli mojego gatunku - innych ludzi, którzy bez skrupułów znęcają się nad zwierzętami, wyrzucają je z domu na pewną śmierć skazując na ogromne cierpienia, a potem wracają do domów idą do kościoła, kupują nowe szczeniaczki. Trudno się z tym pogodzić.
Niestety nie jesteśmy w stanie uratować całego świata, możemy jedynie dbać o to by naprawiać krzywdy wyrządzone przez innych ludzi i dążyć do ich ukarania.


Suczka znaleziona na stacji benzynowej .... Ilu ludzi przeszło obok nie widząc problemu? Jak długo zwierzę błąkało się samo ? Ile czasu spędziła na chłodzie by doprowadzić organizm do takiego wyniszczenia? 
Na szczęście znalazł się człowiek, który widząc takie cierpienie zabrał do ciepłego samochodu i udzielił pomocy. 

Miłośnicy zwierząt wciąż muszą stawać do walki z bezdusznymi istotami, które traktują zwierzęta jak zabawki. Na co one zupełnie nie zasługują. Wyższość zwierząt nad nami jest taka, iż one mimo wyrządzonych krzywd wciąż cieszą się na widok człowieka i nie tracą zaufania. 


Zdjęcia pochodzą z FB Gabinet Weterynaryjny Med- Wet 


niedziela, 17 listopada 2013

Dogowisko Bielskie już trzeci raz!

Ten rok obfitował w spotkania pozytywnych psiarzy. Bielszczanie są rewelacyjni! Trzeci raz w tym roku udało się spontanicznie skrzyknąć psiarzy na wspólny spacer. W piątek ogłoszony, a dziś w wielkim składzie udaliśmy się na spacer mimo chłodu ale i słońca. Po raz kolejny obaliliśmy mit, że małe i duże psy nie mogą się razem bawić, a TTB są istnymi krwiożerczymi bestiami. Podczas dzisiejszego spaceru wykazywały się wspólnie ;labrador retrievery,dogi niemieckie, yorkshire terrier, bulldogi francuskie, cavalier king charles spaniel, bullteriery, american staffordshire terrier,mieszańce, berneński pies pasterski, basset hound,dalmatyńczyki! Każdy inny, inaczej wychowany, inaczej socjalizowany, innego wzrostu i wieku, a jednak udało się je wszystkie razem przeprowadzić podczas dwugodzinnego spaceru. Odpowiedzialni ludzie to wspaniałe psy, oby takich wydarzeń było więcej!












Strasznie mnie poruszył ten tekst :

Jeśli ty także myślisz, że to “tylko pies”, to może używasz też określeń takich jak: “tylko przyjaciel”, “tylko wschód słońca”, “tylko obietnica”. “Tylko pies” wniósł do mego życia istotę przyjaźni, zaufania i czystej, nieposkromionej radości. “Tylko pies” okazuje mi współczucie i cierpliwość, które sprawiają, że staję się lepszym człowiekiem. Z powodu „tylko psa” wstaję rano, chodzę na długie spacery i patrzę ze spokojem w przyszłość. Bo dla mnie i ludzi takich jak ja, to nie “tylko pies”, ale ucieleśnienie wszystkich nadziei i marzeń o przyszłości, dobrych wspomnień i czystej radości z chwili, która trwa. “Tylko pies” wydobywa to, co we mnie dobre i odwraca moje myśli ode mnie i codziennych trosk. Mam nadzieję, że pewnego dnia zrozumieją, że to nie “tylko pies”, ale istota, która uczy mnie człowieczeństwa i sprawia, że jestem czymś więcej niż „tylko człowiekiem”. – Sandra Dee

Miłość zabija .....

Mówi się wiele o toksycznych związkach ludzi,  w których często sami tkwią nie chcąc się z nich wyplątać. Podobny problem dotyka zwierząt na linii czworonóg-właściciel. Sęk w tym, iż one są skazane na tą sytuacje i odwrotu nie ma dopóki człowiek nie przejrzy na oczy. Sytuacja dotyczy zdecydowanej części naszych zwierząt domowych począwszy od psów przez koty, a skończywszy nawet na zwierzętach egzotycznych. Toksyczność takiego związku odbija się na różnych sferach życia zwierząt. Duży problem stanowi podejście do czworonogów. Odkąd nasi bracia mniejsi zajęci w życiu ludzi miejsce na równi z rodziną trochę zapomnieliśmy w tym wszystkim, że to są zwierzęta i potraktowaliśmy zbyt dosłownie jako członka rodziny. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że wielu ludzi dokłada wszelkich starań by zwierzęta przestały być zwierzętami  na rzecz bawienia ludzkiego oka i zajmowania czasu kiedy człowiek ma na to ochotę. Zapominamy o ich naturalnych potrzebach, instynktach,przeznaczeniu, na rzecz dosłownej antropomorfizacji. Wydaje mi się, że co raz mocniej staramy się zrobić ze zwierząt małych ludzi. Wspaniale, że są one nam bliskie, ale przerażające jest to że nie dajemy im być sobą. Wielu ludzi na tyle się zatraciło w sytuacji, że traktują dosłownie zwierzęta jak dzieci. W tym wszystkim zaczyna brakować rozsądku, a człowiek zaczyna patrzeć przez różowe okulary na swoje zwierzę. I tak doszliśmy do poważnych dwóch problemów - pierwszy  z nich to otyłość szeroko występująca wśród zwierząt domowych, a drugi to usilne dążenie do traktowania zwierzęcia jak zabawkę.
Na co dzień niestety mam okazję widywać efekty takich działań. Notorycznie przekarmiamy swoje zwierzęta bo "one lubią jeść" , a nas cieszy widok zadowolonego zwierzęcia, tym samym tłumaczymy się brakiem czasu i pędem życia który nie pozwala na regularne spacery. Mamy w domu zwierzęta, którym często nie poświęcamy czasu dlatego, że rzekomo nam go brakuje. Zamykamy czworonogi w domu, czasem rzucimy piłeczkę czy zainicjujemy zabawę ale tylko na chwilę bo przecież czas goni nas ... Karmimy, nie wymuszamy aktywności fizycznej, zmuszamy do leżenia na kanapie ... napędzamy błędne koło z którego trudno wrócić. Otyłość jest powszechnym problemem, zdecydowana większość zwierząt odwiedzających gabinety lekarskie ma nadwagę, a co gorsza duża część właścicieli nie widzi w tym problemu bądź uważa, że ten typ tak ma i wrócić się nie da. Posiadanie czworonożnego przyjaciela wymaga od człowieka poświęcenia. Pies to nie tylko przyjemność, to są przede wszystkim obowiązki, a dopiero potem przyjemność. Nie wystarczy kochać psa by był szczęśliwy. Potrzeba miłości i rozsądku, a przede wszystkim zwrócenia uwagi na fakt, iż pies jest najpierw psem, a potem naszym przyjacielem. Najlepszym spełnieniem dla psa jest możliwość bycia psem w pełnej krasie. A z tym już w społeczeństwie mamy problem. Chętnie bierzemy do domu popularne psy - labradory, goldeny, yorki, bordery ... ale już mniej chętnie poświęcamy  tak bardzo potrzebny im czas. Wielu właścicieli uskarża się na demolowanie mieszkań, niszczenie, wycie, ucieczki, nieposłuszeństwo, często padają ostre słowa typu "ten pies jest głupi". Nie ma głupich psów, są tylko niemądrzy ich właściciele. Pies jest taki jakim go ukształtujemy, to od nas zależy jak ostatecznie będzie się zachowywał. Wszakże wciąż wielu ludzi nie chce się z tym pogodzić i dostrzec prawdziwej natury psa. Chcielibyśmy by nasze psy były ładne i mądre od razu po tym jak pojawiają się w naszych domach bez naszego wysiłku. A to jest niemożliwe. Brak aktywności fizycznej i rekompensata braku czasu w postaci licznych smakołyków to prawdziwa zmora naszych czworonogów. Doprowadzamy do smutnego zjawiska jakim jest czynienie z człowieka podajnika do jedzenia, a psa worka na jedzenie. Ostro? Hymm tak to w zdecydowanej mierze wygląda. Sami często doprowadzamy do cierpienia naszych przyjaciół. Paradoksalnie tak bardzo je kochamy, iż ściągamy na nie szereg problemów. Otyłość to początek długiej listy kłopotów w tym bardzo obciążających schorzeń i drastycznego skracania życia naszego czworonoga. Na szczęście w porę zwrócenie uwagi na problem pozwala na powrót na właściwy tor, pod warunkiem iż tego chcemy i dołożymy wszelkich starań by osiągnąć równowagę. Należy jednak podkreślić, iż wyprowadzenie z otyłości jest dużo bardziej czasochłonne aniżeli utrzymanie psa w dobrej kondycji. A wystarczy jedynie traktować zwierzę z szacunkiem ale i rozsądkiem. Miłość nie polega na rozpieszczaniu i przekarmianiu.Taka miłość jest toksyczna.Podczas gdy Relacje psa i człowieka powinny opierać się na czymś więcej. Spędzanie czasu z wychowanym , posłusznym psem na spacerach i zabawach przynosi zdecydowanie więcej satysfakcji .

Miłość, rozsądek i konsekwencja jest kluczem do fajnej relacji z psem.

Kot europejski, który powinien ważyć około 4kg podczas gdy jego masa ciała to niespełna 10kg.

Zapominamy często, że pies posiada cztery nogi które chętnie wpadają w pełen galop ....

Najważniejsza w psim życiu jest wolność, natura, spędzanie czasu z psimi przyjaciółmi i praca ze swoim człowiekiem. Zajadanie nudy szczęścia nie przyniesie żadnemu psu.





sobota, 9 listopada 2013

Badania profilaktyczne w obronie zdrowia psów rasowych

Tajemnicą nie jest fakt, iż zdrowie psów rasowych kuleje co raz bardziej, tematem tabu też już być to nie powinno. Zdaję sobie sprawę, iż wpisy na blogu są co raz bardziej tendencyjne i monotematyczne. Niemniej wciąż uważam, że o problemach trzeba mówić do bólu. Na szczęście przy odrobinie woli i zaangażowania potrafimy odrabiać lekcje jako społeczeństwo. Ciężko pracowaliśmy nad zrywaniem łańcuchów, ciężko pracowaliśmy nad uświadomieniem, że zwierzęta też czują ból tak jak ludzie, ciężko pracowaliśmy nad akcją rasowy=rodowodowy. Każda z tych akcji przynosiła oddźwięk pozytywny czyniąc krok w stronę dobrostanu zwierząt. Dziś przychodzi czas na odrobienie zadania domowego z znajomości problemów zwierząt rasowych, które z dnia na dzień rosną do ogromnych rozmiarów. Paradoksalne zjawisko jest takie, że owszem dobrze nam idzie odrabianie lekcji, jednakże zaczynamy mówić na szerszą skalę o problemach dopiero kiedy jesteśmy na krańcu. W chwili obecnej zbliżamy się dużymi krokami do destrukcji tego co najpiękniejsze i nam bliskie - zwierząt rasowych. Zachwyt nad czystością rasy i pięknem całkowicie przysłonił nam oczy. Idąc w stronę doskonałości zapomnieliśmy o jednym drobnym elemencie efektach ubocznych krzyżowania i rozmnażania. Okazuje się, że genetyka lubi płatać figle i mieszać w naszej doskonałości. Problemów przybywa, życie się skraca. Czas zacząć mówić o tym na dużą skalę i co najważniejsze zacząć działać na rzecz zdrowia naszych ukochanych psów.

Pracę powinniśmy zacząć u podstaw - znając problemy powinniśmy dołożyć wszelkich starań by niedoprowadzać do poszerzania się zjawiska. Niestety nie jest to tak różowe i proste jakby mi się marzyło. Nieustannie apeluję do właścicieli i hodowców o badania. Skoro ochoczo inwestujemy w wystawy i medale to dlaczegóż by nie zainwestować w badania uzyskać certyfikat i z czystym sumieniem prowadzić dalej swą pracę hodowlaną w stronę zdrowia. Czyż zdrowie jest mniej istotne niż doskonały eksterier? Niech każdy sam odpowie na to pytanie ....
Każda rasa ma swoje problemy i na inny sposób należy rozpoczynać diagnostykę. Nie sposób przytoczyć wszystko w jednym miejscu. Chcę jednak zwrócić uwagę, iż lekarze specjaliści wychodzą na przeciw właścicielom zwierząt, hodowcom jeżdżąc po kraju i prowadząc badania wyjazdowe. Dzięki temu możemy często na spokojnie w swoim mieście lub okolicy wykonać badania z certyfikatem u specjalisty by mieć pewność, że przede wszystkim mamy zdrowe zwierzę wolne od chorób wrodzonych. Sęk w tym, że badania te nie są aż tak popularne, na ogół osoby zainteresowane to właściciele zwierząt u których problem jest nagminny. Dlaczego nie badać przedstawicieli zdrowych? Czy to na marne wydane pieniądze? Nie sądzę, na ogół jest tak że rasy które miały zdrowe serce po czasie zaczynają mieć problemy, ale dopiero gdy problem jest notoryczny bijemy się w pierś i badamy. Podczas gdy badania profilaktyczne przyniosą nam dużo więcej korzyści. Myślę, że z przyjemnością każdy z nas odebrałby certyfikat zdrowia dla swojego pupila. Gorzej jest kiedy decydujemy się na badanie z certyfikatem tylko dlatego, że właściciel reproduktora czy suki hodowlanej zażądał dokumentu, a podczas badania okazuje się że jest problem i mamy zwierzę chore lub podejrzane. I co wtedy? Teraz już wiemy, fakt certyfikatu nie będzie ale jesteśmy bogatsi o cenną informację. Teraz tylko trzeba pomyśleć o tym jak rzadko wykonujemy badania profilaktyczne, rozmnażamy zwierzęta, a korzystamy z pomocy dopiero gdy zaczynają się objawy. Musimy pamiętać o tym, że wiele chorób rozwija się nazwijmy bezobjawowo, choć w praktyce na ogół jest tak że subtelnych objawów nie zauważamy, bądź zrzucamy je na karb "Rasy bo te psy tak mają". Przychodzimy na kosnultację i okazuje się, że są kłopoty. Gdybyśmy wykonali ten krok i z tak ochoczym zaangażowaniem brali udział w akcjach badań jak w wystawach psów rasowych moglibyśmy trochę bardziej panować nad sytuacją zdrowotną naszych czworonogów. Niestety w tej kwestii czeka nas jeszcze wiele pracy, wiele dyskusji i podejmowanie wielu wyborów. Zacznijmy od siebie, zastanów się jakiej rasy jest Twój czworonóg? jakie choroby nad nim ciążą? i co zrobileś by sprawdzić jaki jest stan zdrowia Twojego psa? Czy hodowca od którego kupiłeś szczenię dopełnił obowiązków( póki co niestety nieformalnych) i wykonał badania? Hymm każdy sam musi sobie odpowiedzieć ....

środa, 6 listopada 2013

Konsekwencja,konsekwentnie, konsekwentny itp

Początkujący opiekunowie w poszukiwaniu informacji o wychowaniu szczenięcia zapewne notorycznie napotykają na swej drodze to sformułowanie "Konsekwencja". Magiczna konsekwencja jest podstawą w wychowaniu i szkoleniu czworonożnego przyjaciela,ale i tym samym najtrudniejszą do opanowania sztuką. Choć jest to klucz do sukcesu to wciąż wiąże się z wieloma problemami na początku drogi z psem. Większość porad przygotowanych dla miłośników psów aż do dna przesiąka naciskiem na konsekwencję, która dotyczy każdej sfery psiego życia. Nie sposób je wszystkie wymienić. Jak opanować tę sztukę?
Hymm wielokrotnie powtarzam, iż sztuka wychowania psa do  nierzadko taki sposób kształtowania własnego charakteru. Bowiem człowiek o słabej woli,niezdecydowany , niekonsekwentny w swoim działania, niecierpliwy, chaotyczny nigdy nie będzie w stanie wychować idealnego psa. Mówię idealnego trochę z przekorą bo jak wiemy nie ma idealnych psów, ani idealnych ludzi. Każde stworzenie na ziemi bez względu na gatunek ma swoje wady i zalety. Jednakże wracając do tematu zabierając się za ułożenie czworonoga najpierw musimy zacząć od poukładania swoich emocji i zachowania. Psy potrzebują w swoim życiu przewodnika - przyjaciela, który wskaże im którą drogą iść, co zrobić, jak się zachować czy jak wyjść z patowej sytuacji. Wiemy, już że nie wolno traktować nam psa jak wilka, co nie zmienia faktu iż na drodze ewolucji doprowadziliśmy do silnego uzależnienia psa od człowieka. Tym samym powodując,iż pies ufa nam na tyle iż oczekuje od nas wsparcia w jego codziennym działaniu. Rola przewodnika jest trudna, choć panuje powszechne przekonanie iż każdy może być właścicielem psa bo wychowanie go to nic trudnego. Nic bardziej mylnego, osobiście uważam że do posiadania psa trzeba dorosnąć i wiele się nauczyć. Jeżeli się człowiek postara jest w stanie opanować te niuanse, niemniej bez podstaw ani rusz. I znów wracamy do początku czyli konsekwencji. Filozofii dotyczących szkolenia psów jest całkiem sporo i w istocie amatorom trudno się odnaleźć w tym co dobre,a co złe. Wielu z nas uczy się metodami prób i błędów wybierając co przynosiło dobre efekty, a co powodowało krok w tył . Moim subiektywnym zdaniem podstawą, a raczej kluczem do pracy z psem są emocje i jasne reguły. Psy czują się bezpiecznie kiedy ich człowiek jest opanowany i wie co robić, wydaje jasne polecenia i jasne nagrody bądź reprymendy. I tu właśnie od konsekwencji zaczynamy. Kiedy do naszego domu trafia małe rozkoszne i nieporadne szczenię trudno nam zachować zdrowy rozsądek i wdrożyć jasne reguły. Zdecydowana większość z nas, zwłaszcza laików zaczyna od traktowania szczenięcia jak małe dziecko, jak niemowlę. Zważywszy na fakt, iż tempo rozwoju szczenięcia jest dużo szybsze aniżeli niemowlęcia, od katastrofy dzieli nas tylko chwila. Często jest tak, że zanim zrozumiemy potrzeby psa popełnimy już błędy mniej lub bardziej odwracalne. Pytanie tylko na jakim etapie zrozumiemy swoje postępowanie i postanowimy je zmienić?
Już od dosyć dawna wiele mówi się na temat antropomorfizacji, która wciąż ciągnie się za nami. Przeszkadza w życiu naszym i psów. Przeszkadza głównie początkującym, którym trudno złapać dystans pomiędzy światem psa i człowieka. Małego "pluszowego" pieska trudno wielu ludziom potraktować jak psa, gdyż natychmiast budzi się  w nich instynkt powiedziałabym "opiekuńczy". W zdecydowanej większości widok szczeniaczka pobudza nas do włączenia trybu opieki. Natychmiast zaczynamy się zachować jak rodzice dbający o swoje małe dziecko. To podstawowy błąd, który potem trudno odwrócić. Kiedy tłumaczę właścicielom szczeniąt na czym polegają podstawy w opiece nad szczenięciem i następuje moment mówiący o nauce i konsekwencji zawsze spotyka się z dużym zdziwieniem. Tak jak trudno zachować dystans tak samo trudno jest zachować zdrowy rozsądek i potraktować psa jak psa. Ot lubię bardzo to stwierdzenie, choć spotyka się często z oburzeniem "Pies to pies" to nie jest mały człowiek. W tym momencie najczęściej odzywa się antropomorfizacja wielu ludzi natychmiast komentuje, iż to członek rodziny i nie jest możliwe by traktować go oschle. Traktowanie psa po psiemu nie musi wiązać się z zachowywaniem dystansu, oschłością czy brakiem miłości. Traktowanie psa po psiemu to wyraz szacunku do gatunku jakim jest pies i wyraz zrozumienia jego natury. A pierwszym krokiem na tej drodze jest postępowanie zgodne z potrzebami psa. I tak też szczenię , które trafia do naszego domu już w pierwszy dzień powinno powoli zapoznawać się z zasadami, które zamierzamy wprowadzić. Naukę rozpoczynamy od pierwszego dnia i konsekwentnie prowadzimy przez całe jego życie. Czym skorupka za młodu itd ....
Wydaje się, że duży problem tkwi w przekonaniu iż nakazy i zakazy sprawią, iż zwierzę mniej będzie kochało właściciela. Niekiedy można spotkać takie tłumaczenie ze strony właścicieli. A w istocie nie ma nic bardziej mylnego. Pies zawsze będzie starał się być bliżej człowieka, który zachowuje się w jasny przewidywalny sposób. Jasne reguły obowiązujące od momentu pojawienia się w domu przez całe psie życie dają mu poczucie bezpieczeństwa, dzięki temu pies doskonale wie czego opiekun oczekuje, co może wywołać gniew, a co przyniesie mu korzyść pod postacią nagrody. Psy niebywale szybko uczą się tych reguł, choć przychodzą momenty "buntu" i próby działania po swojemu , to nasza konsekwencja powinna szybko ugasić próby samowolki. Psy kochają się uczyć, a jeszcze bardziej uwielbiają zbierać nagrody, które mamy w posiadaniu. To od nas zależy jak ukształtujemy naszego czworonoga, a konsekwencja opanowanie i jasne reguły na pewno przyniosą korzyść dla naszego wspólnego życia.

sobota, 2 listopada 2013

Smutny Listopadowy Dzień

Wczoraj w całym kraju świętowaliśmy pamięć zmarłych bliskich nam osób. Ruszyły wczoraj wyprawy na cmentarze by zapalić znicze ku pamięci rodziny, przyjaciół. My ludzie mamy to szczęście, że możemy pochować ciało bliskich nam osób na cmentarzu oraz odwiedzać ich kiedy tylko mamy taką potrzebę, wspominać ,zapalić znicz ku pamięci, zanieść kwiaty. A co ze zwierzętami? Wciąż traktowane są u nas przez większość społeczeństwa jako gatunek gorszy od człowieka, niezasługujący na pochówek. Podczas gdy dla nas ludzi żyjących wśród nich oczywistą sprawą jest fakt iż to taki sam członek rodziny jak każdy inny krewny. W całym kraju jest niewiele miejsc typowych cmentarzy, gdzie można dokonać pochówku i odwiedzać bliskiego nam czworonoga. Kiedy przyglądam się publikacjom na temat cmentarzy dla zwierząt to widać wręcz rażącą różnicę. Tam jest mimo wszystko wesoło, są zabawki, są wiatraki, są kolory. Choć śmierć zawsze boli i zawsze przynosi wiele przykrości , to nie należy pogrążać się w smutku. Po przeżyciu żałoby powinien przyjść czas stabilizacji kiedy wspominamy tylko dobre chwile z przyjacielem czworonożnym, nie wolno skupiać się nam tylko na złych wspomnieniach.

Miłośnikom zwierząt wciąż trudno pogodzić się z faktem, iż psy żyją zdecydowanie krócej niż ludzie. Bo czymże jest 10-15-18 lat na przestrzeni naszych lat 60-80-90. To zaledwie mrugnięcie okiem, trudno zatem pogodzić się z odejściem przyjaciela. Z pewnością nigdy ich nie zapomnimy, zawsze będą w naszych sercach głęboko wydeptywały ścieżki mimo upływającego czasu. Wierzę w to, że  zawsze kiedy odchodzi nasz przyjaciel, widząc nasz smutek nie pozwala nam pogrążać się  w nim zsyłając nam anioła stróża, który pozwoli ukoić ból.
Przyjaciół się nigdy nie zapomina, na szczęście wracają do nas zawsze chociaż w innym futerku ....


Liebster Blog Award - Nominacja

Dzięki uprzejmości Dominiki Spojrzenie Psa został nominowany i tak też odpowiadam na pytania :)

1. Czy wiążesz swoją przyszłość ze zwierzętami, czy to raczej pasja, którą będziesz się zajmować w wolnym czasie?

Zdecydowanie wiążę swoją przyszłość ze zwierzętami z racji tego iż czworonogi z przytupem władowały się w moją codzienność. Począwszy od ośmiu łapek towarzyszących mi na co dzień plus stado ich przyjaciół, a skończywszy na codzienności w pracy - moim zawodzie przeznaczonym niesieniu pomocy zwierzętom. 
2. Co sprawia Ci największą radość w pracy z psem?
Przede wszystkim zabawa i możliwość zgłębiania psiego zachowania. Im więcej czasu się spędza ze zwierzętami tym więcej odkrywa się niuansów ich duszy.
3. W życiu kierujesz się raczej rozsądkiem czy uczuciami?

Niestety pół na pół, zależnie od sytuacji. Raz to są emocje raz rozsądek, nigdy nie jest idealnie. 
4. Z jakich osiągnięć z psem jesteś najbardziej dumna?

Najbardziej dumna jestem z tego, że udało mi się opanować charakter czekolady. Z chodzącego tajfuna i demolki udało mi się wychować psa z którym łączy mnie silna więź. 
5. Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz na świecie- co by to było?

Chciałabym by ludzie byli dla siebie bardziej uprzejmi i towarzyszyło nam społeczeństwu więcej uśmiechu i dobroci ....
6. Czy wierzysz w siebie?

Ah trudne pytanie, to taki ciągły balans. 
7. Skąd czerpiesz wiedzę o psach?

Z racji tego iż zwierzęta towarzyszyły mi od przyjścia na świat, to wiele nauczyłam się poprzez metodę prób i błędów, obserwacje. Sporą część wiedzy zawdzięczam literaturze, mojej siostrze która była przewodnikiem na drodze poznawania zwierząt, a teraz głównie wiedzę czerpię z pracy oraz codzienności , przebywania wśród zwierząt.
8. Jakie są Twoje inne pasje?

Przede wszystkim zwierzęta,zaraz po tym weterynaria i muzyka, różowe lata '70 i szalone '80 :)
9. Jak myślisz, co Twoje psy by Ci powiedziały gdyby potrafiły mówić?

chyba wolę nie wiedzieć :)
10. Czy jesteś marzycielem?

oj tak mam tendencje do marzeń wręcz utopijnych....
11. Co jest Twoją słabością?

Emocjonalność na pewno ....


--------------------

Blogi nominowane przeze mnie :
http://moja-sfora.blogspot.com/
http://psieperypetie.blogspot.com/
http://kam-io.blogspot.com/
http://bernenczykbacus.blogspot.com/
http://carmellaikoty.blogspot.com/
http://lapka-sunsilk.blogspot.com/
http://myhovawart.com/
http://jamniczka.blogspot.com/
http://lunalatajacypies.blogspot.com/
http://everydaybeny.blogspot.com/
http://zaszarymkamieniem.blogspot.com/




niedziela, 27 października 2013

Autentyczną radość i równowagę jedynie daje natura.

Naszą -ludzką charakterystyczną cechą jest brak dystansu do czegokolwiek, a zwłaszcza do codzienności tak jak i notoryczne szukanie dziury w całym. Myślę, że nie będzie herezją stwierdzenie iż narzekanie i szukanie negatywnych stron danej sytuacji wychodzi nam po mistrzowsku. Wszyscy zapewne jak jeden mąż z małymi wyjątkami skupiamy się nie na tym co istotne. Wciąż dążymy do ideału, wciąż gonimy za pieniędzmi, karierą, dobrami materialnymi głównie. W tym wszystkim zapominając o tym co mamy najcenniejsze - o naturze. Natura, zwierzęta dla wielu z nas nie ma większego znaczenia bo nie daje nam hymm teoretycznie nic. Zaś pełny portfel przynosi więcej satysfakcji. Niemniej jednak cóż nam z pełnych kont i pięknych domów kiedy tam w środku nas brakuje stabilizacji, równowagi. Wprawdzie każdy sam musi znaleźć swoją drogę do tej równowagi, gdyż każdy ma inny próg samospełnienia i radości. Wydaje mi się jednak, że mamy co raz bardziej smutne społeczeństwo. Brakuje nam odwagi i chęci do tego by cieszyć się z prostych spraw, by zauważyć małe zmiany w otoczeniu. Ciągła pogoń za sukcesem pewno kiedyś dobiega końca, pytanie tylko czy faktycznie sukces ten da nam autentyczną radość? Osobiście myślę, że nie ... Autentyczną radość może dać nam jedynie to co jest naturalne to co płynie z głębi naszego serca i głębi natury. Żadne pieniądze, żadne sukcesy nie dadzą takiego spokoju i równowagi jak chwila odpoczynku w środku lasu, na zielonej trawie z włóczącym się w pobliżu psim towarzyszem. Już dawno temu ktoś powiedział, że "Nie ma na świecie lepszego terapeuty niż szczeniak liżący Cię po twarzy". I to jest najpiękniejsze zdanie jakie od dawna mi przyświeca. Autentyczną radość i równowagę jedynie daje natura. Dopóki tego nie zrozumiemy nie będziemy szczęśliwi.



środa, 23 października 2013

Wystawy Psów Rasowych - Miłość do psa czy do prestiżu?

 
Tradycja wystaw psów sięga już kilkudziesięciu lat, na przestrzeni czasu zebrała sobie grono zwolenników jak i przeciwników. Dla jednych jest to wielkie święto, inni zaś uznają iż to męczenie zwierząt.Są jeszcze tacy pośrodku co nie do końca potrafią opowiedzieć się po żadnej ze stron. Jestem jedną z osób o mieszanych uczuciach, bo z jednej strony od dziecka uwielbiałam uczestniczyć w wystawach z drugiej zaś złości mnie niesprawiedliwość, niekompetencja i pokazówka ....
Osobiście może nie mam wielkiego doświadczenia jeżeli chodzi o obecność na wystawach w porównaniu z osobami które od kilkunastu-kilkudziesięciu lat uczestniczą w tej tradycji i to oni powinni się wypowiadać co się zmieniło i w jakim kierunku idą te zmiany. Niemniej nawet z perspektywy kilku lat nietrudno nie zauważyć zmian i niestety na gorsze. Jestem głęboko przekonana o tym, iż kiedyś było to duże przedsięwzięcie - psie święto połączone z szacunkiem do gatunku jakim jest pies. Wystaw było mniej jak i psów prezentowanych też bywało mniej. Dziś co raz więcej wystaw w roku się odbywa, niektóre oddziały nawet kilka razy w roku organizują spotkania, wystawców mamy więcej oraz prezentowanych psów. Tym samym mam wrażenie, iż teraz przestaje mieć to charakter święta, a przeradza się powoli w niezdrową rywalizację o prestiż. W zamyśle Wystawy Psów Rasowych miały na celu konkurs piękności, który po latach przerodził się w konkurs hodowlany. Wielu hodowców ściga się w ilości zebranych tytułów z konkurencjach finałowych, pucharów, medali, na swoich stronach dumnie prezentują długie listy prestiżowych tytułów każdego ze swoich psów.
Wszystko to spowodowało, iż w społeczeństwie zakorzeniło się silne przekonanie iż wystawy psów przeznaczone są jedynie dla psów hodowlanych, często wydaje się że zwykły miłośnik nie ma tam dla siebie miejsca. W praktyce jest niewielu właścicieli którzy jeżdżą i wystawiają swoje psy dla zabawy, bez ciśnienia na tytuły i bez planów hodowlanych. Co więcej nie trudno wyczuć iż tacy miłośnicy nie są mile widziani z racji tego iż są konkurencją która zabiera szansę na wygraną, a przecież pożytku nie będzie bo pies nie przeznaczony do hodowli.... Zjawisko to jest bardzo smutne, choć bardzo często spotykane. Nierzadko właściciele psów - miłośnicy - "niehodowcy" są niezbyt mile przyjmowani, ignorowani nie tylko przez samych wystawców. Być może obserwacje moje są błędne, ale zostawiam to ocenie innych uczestników wystawy, być może bardziej obiektywnych.  Nie zawaham się wysnuć hipotezy iż dziś wystawy przestały być świętem psów, a stały się pogonią za prestiżem. Trudno mówić o święcie psa kiedy widzi się ludzi trzymających na drugim końcu smyczy psa, który na szyi ma założone kolczatki, dławiki, kiedy to psy są szarpane za nieposłuszeństwo, agresywność, obronę swojego terytorium (namiotu,plecaka, krzesła,właściciela). To obrazek bardzo częsty. Mam bardzo silne przekonanie, że ludzie zapomnieli w całym tym przedsięwzięciu po prostu o psie i jego potrzebach. Częstokroć psy pokazywane na wystawach są nagle wyciągane z kojca czy z domu po za bezpieczną granicę swego ogrodu czy posesji, co w efekcie doprowadza je do silnego stresu, często psy boją się chaosu, tłumu ludzi, hałasu, dotyku obcych ludzi. Nie można ukrywać, iż wystawa jest pełna bodźców mocno stresujących dla psa nieprzyzwyczajonego do takich przedsięwzięć. Dla wprawnego obserwatora nie trudne jest to do zauważenia. Zatrzymując się przy ringach i przyglądając się psom prezentowanym łatwo można zauważyć, które psy były przygotowywane do wystaw, a które bez przygotowania i socjalizacji zostały po prostu zabrane z domu by zgarnąć medale do dalszej konkurencji hodowlanej. W gruncie rzeczy niewiele jest psów, które są odpowiednio przygotowane do wystawy i nie przeżywają silnego lęku czy stresu związanego z ilością bodźców trafiających do nich.  W tym wszystkim ludzie nazbyt często zapominają o prostych potrzebach zwierząt. Przyglądając się prezentacji na ringach od razu widać, którzy hodowcy przykładają się do pracy ze swoimi psami, co więcej widać więź między hodowcą, a psem. To widok nieczęsto spotykany ale od razu można rozpoznać hodowcę, który hoduje zwierzęta bo je kocha,a wystawy to tylko krok kolejny w pracy hodowlanej i życiu z psami. Oczywiście psy hodowlane zwłaszcza reproduktory trzeba pokazywać by wiadomo było o ich istnieniu. Niemniej wystawy nie są najważniejsze w pracy hodowlanej, wciąż ubolewam nad tym iż zbyt mocno skupiamy swoją uwagę na wystawach i tytułach, a zbyt mało na tym co istotne - badaniach, przygotowaniu zwierząt pod względem psycho-fizycznym. Obecnie chętniej rywalizuje się w ilości tytułów oraz udziałach  w prestiżowych wystawach, podczas gdy na konsultacje ze specjalistami - badania genetyczne czy badania przesiewowe już tak chętnie hodowcy nie biorą udziału. Marzę o tym by tak ochoczo zamieszczano informacje o wykonanych badaniach u psów hodowlanych jak o wystawach.  
W tym wszystkim ludzie nazbyt często zapominają o prostych potrzebach zwierząt.
 Psy ozdobne muszą niejednokrotnie spędzać długie godziny stojąc czy leżąc na stolikach i znosić czesanie, pielęgnowanie jedwabistej sierści, zaś rasy brachycefaliczne częstokoroć są narażane na ryzyko udaru przebywając w upalne dni na wystawach .... Jako miłośnik zwierząt kocham wystawy, niemniej często wracam do domu zażenowana spotykanymi widokami - psów w kolczatkach, którym przed wejściem na ring zakłada się prędko ringówkę, psów szarpanych za niepokój za lęk, psów szarpanych za niepowodzenie na ringu, psów wystraszonych dotykiem sędziego. Myślę, że nie tak powinno to wszystko wyglądać. Scenariusz przedstawiony przeze mnie jest dość dołujący, niemniej ja jako miłośnik psów zwracam uwagę głównie na ich dobrostan fizyczny i psychiczny, zatem nie mogę udawać że takie rzeczy się nie zdarzają. Cieszy mnie jednak fakt, iż w całym konkursie hodowlanym co raz częściej pojawiają się takie osoby jak ja, które pokazują że wystawy przeznaczone są dla wszystkich psów rasowych nie tylko hodowlanych, a co najważniejsze pies biorący udział w konkursie może mieć z tego frajdę jeżeli od samego początku przyłożymy się do pracy nad przyzwyczajeniem psa do pewnych sytuacji. Wtedy będziemy czerpać z wystawy zabawę razem z psem, bez lęku,stresu i niepokoju. Wystarczy, że zaczniemy to traktować z dystansem i poczuciem humoru, bez nastawiania się na prestiż. Choć z drugiej strony warto się zastanowić czy miarą prestiżu jest ilość medali i tytułów czy może fajny pies cieszący się życiem, który chętnie współpracuje ze swoim właścicielem i nawiązuje kontakt ? A może istnieje szansa na połączenie jednego i drugiego?