poniedziałek, 28 stycznia 2013

Pies najlepszym lekarstwem


W dzisiejszych czasach co raz częściej można zaobserwować, że psy zaczynają wtapiać się w model rodziny. Co raz częściej w rodzinach pojawiają się psy. Niekiedy jest to spowodowane prośbami dzieci, innym razem rodzice chcą by małe dziecko wychowywało się równocześnie z psem, a jeszcze innym razem pies jest spełnieniem marzeń rodziców. Ponadto masowo media propagują model pełnej rodziny, której towarzyszy pies. W efekcie takie rasy jak labrador retriever, golden retriever, berneński pies pasterski osiągają co raz większą popularność stając się psami rodzinnymi. Wspomniane rasy należą do czołówki tzw. psów rodzinnych. Wybór jednej z ras najczęściej jest motywowany tym, że to psy łagodne, cierpliwe, idealne dla dzieci. Owszem posiadają one bardzo pozytywne cechy. Dzięki swej łagodności i sporemu entuzjazmowi stają się wspaniałymi członkami rodziny, ale do czasu .. Otóż trzeba zwrócić uwagę na fakt iż to nie tylko psy łagodne, ale to przede wszystkim wulkany energii chętne do pracy, co więcej zakochane w pracy. Niestety bardzo często przyszli właściciele zapominają o potrzebie aktywności fizycznej i psychicznej. Co jest bardzo krzywdzące dla obu stron : pies zostaje skazany na permanentną nudę , która często ma odzew w nieposłuszeństwie i niszczycielstwie , a właściciel traci co raz więcej nerwów nie mogąc poradzić sobie z psem ... Zbyt często zapomina się o tym, że funkcja psa rodzinnego nie kończy się na "byciu". Pies nie powinien być tylko dodatkiem dla rodziny , powinien być jej częścią, a jego prawa i przywileje nie powinny ograniczać się do pełnej miski, pieszczot od czasu do czasu i kilkuminutowych spacerów 3 x dziennie.
Na szczęście w wielu przypadkach psy przestają być tylko dodatkiem do rodziny, a zaczynają być jej członkami. A reszta domowników stara się dbać o nie , starając się zapewnić im to czego potrzebują.

Co raz częściej można także spotkać ośrodki terapeutyczne w których lekarzem jest pies, lub przynajmniej pomaga w terapii. W profesjonalnych placówkach pracują psy przygotowywane do dogoterapii , posiadające określone cechy które są niezbędne w ich pracy. Dzięki łagodności, cierpliwości, żywiołowi i radosnemu spojrzeniu sprawiają , że dla chorych zaczyna świecić "słońce" , a zza szarej rzeczywistości zaczyna wyglądać nadzieja niosąca chęć życia lub niejednokrotnie chęć walki o życie ... nowe, lepsze, barwniejsze życie. 
Pies potrafi doskonale leczyć zranione dusze. Zapewne wielu miłośników psów może potwierdzić dobroczynny wpływ czworonoga na ich życie. Dla osób kochających zwierzęta ,  które łączy więź ze swoimi pupilami sprawa jest jasna. Niemal na co dzień ich psy dostarczają argumentów potwierdzających terapeutyczne zdolności Canis familiaris.
Pomiędzy psami rodzinnymi , a tymi pracującymi w dogoterapii jest taka różnica że dogoterapuci pomagają chorym dotkniętym problemami zdrowotnymi, ograniczonych barierami niepełnosprawności . Te choroby to nie lada wyzwanie, ale systematyczna praca oraz spotkania chorych z psami pozwalają na stopniowe otwieranie się na świat.
W życiu codziennym osoby mocno zżyte z psami mogą powiedzieć jak bardzo pies zmienił ich życie oraz wpłynął na ich psychikę. Z pewnością można powiedzieć, że pies pomaga przełamać bariery i blokady powstałe w psychice, niejednokrotnie daje poczucie bezpieczeństwa, akceptacji czy też spełnia potrzebę troszczenia się o kogoś . Kogoś kto jest przy nas bez względu na wszystko, kogoś kto wysłucha , nie krytykuje, kogoś kto po prostu jest zawsze.
Często powtarza się,że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Jest w tym sporo prawdy,j ednak wiele zależy od oczekiwań człowieka oraz jego stosunku do zwierząt. Na pewno pies będzie najlepszym przyjacielem  człowieka jeżeli okażemy mu uczucie i szacunek oraz jeżeli uda sie nam nawiązać nić porozumienia, więź emocjonalną. Ludzie nie mogący znaleźć sobie miejsca pośród społeczeństwa chętnie uciekają w świat natury., dlatego często  Pies jest najlepszym towarzyszem tzw. otusiderów , samotników. Wielu ludziom , potrzebę poczucia akceptacji,bezpieczeństwa, zrozumienia zaspokajają zwierzęta, z nimi można prowadzić monologi na wszystkie tematy, można być sobą bez zbędnego udawania, ograniczeń.

Niegdyś pewien człowiek rzekł " Żaden psychiatra na świecie nie może się równać ze szczenięciem liżącym Cię po twarzy" i jak najbardziej te słowa są prawdziwe. Szczenięca radość , nieporadność , uzależnienie od człowieka dają ogromną siłę do życia. Miłość do szczeniaka oraz codzienne obcowanie z nim pomagają pokonać to co niegdyś było trudne. Pomaga ujrzeć słońce wstające zza góry smutku. Wspólne życie z psem pokazuje nam iż świat wcale nie jest taki jak się nam wydawało, a beztroski spacer po polanach u boku czworonoga jest znacznie bardziej wartościowy niż bezsensowne tracenie czasu na siedzenie w domu ... Pies daje człowiekowi siłę do pokonania niemożliwego, jeżeli tylko człowiek pozwoli mu zająć odpowiednie miejsce w jego sercu .... 

niedziela, 27 stycznia 2013

Psia komunikacja i zdrowe stado



Zapewne wielu z nas zastanawia się co siedzi w psiej głowie i jak zrozumieć co myśli pies,co więcej zapewne wielu antypsiarzy powie, że psy w ogóle nie myślą, bądź nie są w stanie nam tego przekazać. Otóż nic bardziej mylnego! Na szczęście, obecnie co raz więcej miejsca w literaturze poświęca się psim zachowaniom, pojawiają się próby odczytywania sygnałów, mowy ciała. Niejednokrotnie są to obszerne książki tłumaczące wiele zachowań poprzez obserwację wilków , jednak nie zawsze są one wiarygodne. Od czasu kiedy pies zamieszkał pośród ludzi, jego gatunek bardzo ewoluował i obecnie nie jest on tak podobny do wilka jak kiedyś.
Żeby móc zrozumieć zachowanie psa i tym samym poprawić komunikację z nim, niezbędna jest wniliwa obserwacja, spostrzegawczość i cierpliwość. Zapewne nie każdy ma ochotę na takie zabawy, jeżeli nie zależy mu na porozumieniu z psem. Natomiast z pewnością jest mnóstwo osób, które bez względu na wszystko przyglądają się swoim psom, przez co w dużej mierze łatwiej im zrozumieć pewne sygnały. Niekiedy właściciel niemalże potrafi czytać z psiego zachowania, bo fakt że pies potrafi czytać " w naszych myślach" jest niezaprzeczalny. Z tą różnicą, że psy nie czytają w naszych myślach, a czytają nasze zachowanie. Psy są niesłychanie dobrymi obserwatorami, potrafią zauważać nawet najdrobniejsze szczegóły w naszym zachowaniu. Życie psa w dużej mierze polega na nieustannym przyglądaniu się nam i próbach zrozumienia naszego zachowania i zamierzeń. Dowodów na znajomość naszych rytuałów można upatrywać każdego dnia. Należy zauważyć, że psy doskonale wiedzą kiedy ich właściciel się przygotowuje do wyjścia na spacer , a kiedy do pracy. Takie zachowania często jest powodem zdumienia i podziwu właścicieli.
Psy codziennie usiłuja się z nami komunikować , na różne sposoby, a my nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

Jednym ze sposobów komunikacji jest szczekanie, tak zwykłe i prozaiczne zachowanie, które w wielu przypadkach jest negowane przez właścicieli. Szczekanie jest najprostszym i najbardziej oczywistym sposobem przekazania nam czegoś. Wiele zależy też od rasy i jej predyspozycji. Dla przykładu : jamniki będą szczekały na każdy hałas dochodzący zza drzwi, stawiając cały dom na nogi - aby ostrzec swoich domowników, natomiast labrador  na ogół na hałas w ogóle nie będzie zwracał uwagi. Na "szczekliwość" głównie wpływ mają zakorzenione predyspozycje danej rasy. W ciągu dnia psy nieustannie chcą nam coś przekazać swoim szczekaniem , może to być sygnalizowanie chęci wyjścia na spacer, oznaka głodu, niepokoju, nudy - cokolwiek . Tutaj bardzo ważne jest rozeznanie właściciela , każdy pies co innego chce przekazać szczekaniem.
Niestety bardzo często można się spotkać z sytuacją, kiedy ludzie karcą psa za szczekanie, uważając to za fanaberie i nadwrażliwość.
Innym przykładem próby porozumienia się z właścicielem jest mimika. Nieco trudniejsza. Wymaga dobrych obserwacji, znajomości swojego psa. Dlatego najlepszym wyjściem jest zgłębienie choćby podstaw zasad zachowania psów, aby móc przenieść to na swojego czworonoga. Co prawda wielu kurczowo trzyma się tezy głoszącej , że "psy nie potrafią robić min". Nic bardziej mylnego, ich zasób min, zmian na pysku jest ogromny. Wielu szczegółów początkujący psiarze nie są w stanie zauważyć, ale z pewnością czas poświęcony obserwacjom zaowocuje mistrzostwem w tej kwestii.
Nie tylko pysk dostarcza nam informacji o tym co pies chce nam powiedzieć. Ogon, uszy, postawa ciała także są niezbędnym źródłem wiedzy do zrozumienia psiego myślenia i zamierzeń.
Tak samo psy między sobą porozumiewają się za pomocą postawy ciała, wykorzystując sygnały uspokajające ( które także są komunikacją) potrafią unikać konfliktów, bądź łagodzić napięte sytuacje. Należy zaznaczyć tutaj, że nie każdy pies potrafi dobrze stosować te sygnały i odczytywać, na pewno wiele młodych psów ich nie rozumie i dopiero obcowanie ze starszymi pobratymcami pozwala im zgłębić tę wiedzę, starsze psy na ogół dobrze sobie z tym radzą, ale to też nie jest reguła.
Dla wytrwałych obserwatorów doskonałą frajdą powinien być psi spacer z dużym stadem, podczas gdy każdy pies jest inny, inaczej wychowany i uczony zupełnie innych zachowań niż pozostałe. O ile dla ludzi bywa często wyzwaniem upilnowanie takiego stada, o tyle psie stado doskonale się ze sobą dogada. Psowate od początku - przyjścia na świat uczą się komunikacji najpierw od swej mamy, później na wzajem od siebie , a z czasem od psów napotkanych na swej drodze. Niewątpliwie każdy pies dorastając uczy się komunikowania z pobratymcami, jednakże wiedzę tę nabywają z różnym skutkiem. Z pewnością doskonałymi umiejętnościami cechują się psy żyjące w grupie bądź mające okazję często spotykać sie z innymi psami. Istotna kwestia to fakt, by pozwolić psu na rozwijanie tej umiejętności, niestety często ludzie nie pozwalają swoim psom na bycie psem i karcą zachowania typowe dla psowatych w grupie. Normalnie funkcjonujące zrównoważone psy zawsze "dogadają" się z pozostałymi psami bez naszej ingerencji. Warknięcia, obnażanie zębów, wyprostowana postawa ciała, sztywny ogon, proste , sztywne nogi, szczekanie ostrzegawcze to wszystko naturalny element komunikacji w stadzie. Na ogół właściciele w takiej chwili wpadają w panikę i rozdzielają psy, a zupełnei niepotrzebnie. W ten sposób sami doprowadzamy do zbędnych konfliktów w psim stadzie. Nikt lepiej nie poukłada ich relacji jak same psy. Nie powinniśmy reagować i wtrącać się podczas "rozmowy" i ustalania hierarchii w stadzie. Bo to naturalna kolej rzeczy, by psy przebywające razem mogły żyć w zdrowej atmosferze muszą same ustalić hierarchię .



Niezaprzeczalnie zrozumienie psiego zachowania dla laików jest bardzo trudne, ale wierzę, że zaangażowanie połączone z miłością do psa i chęcią zrozumienia co chce nam powiedzieć będzie najlepszą motywacją. Nieodłącznym elementem treningów i nauki będzie odpowiednia literatura. Zapewniam , że książki i częste obserwacje zwierząt  są niezbędnym źródłem informacji, dodatkowo im głębiej pochłaniamy wiedzę, tym bardziej zmienia się nasz sposób patrzenia za psa. Zaczynamy widzieć to czego wcześniej nie zauważaliśmy. Czyż to nie jest wspaniała perspektywa?

wtorek, 22 stycznia 2013

Jak okiełznać wulkan energii ??


Dziś dla większości z nas posiadanie szczenięcia równa się z ciepłymi uczuciami i niepohamowaną radością. Jednakże prędko dotyka nas rzeczywistość, która nijak się ma do utopijnej wizji obcowania ze szczenięciem. Otóż dorastający szczeniak to dosyć trudny temat. Oprócz przyglądania się rosnącej nieporadnej istotce szybko przychodzi nam zmierzyć się z różnego rodzaju problemami wychowawczymi. Nie sposób wymienić wszystkich gdyż jest ich tyle ile co dzień rodzi się szczeniąt. Tym razem chciałabym się skupić na trudnych do okiełznania wulkanach energii tudzież głównie szczeniętach dużych ras pracujących.

Wielokrotnie świeżo upieczeni właściciele kilkutygodniowego szczeniaka nie zawsze zdają sobie sprawę z nadchodzącej fali energii z którą szczerze mówiąc wielu sobie nie radzi.
Początkowo wszystko wydaje się piękne do momentu pierwszego spaceru z ciągnikiem. Na ogół spacer z ukochanym szczenięciem kojarzy się z zabawą, zwiedzaniem okolicy oraz zachwytem przechodniów. Nic bardziej mylnego. Otóż dla kilkumiesięcznego psiego dziecka spacer to doskonała okazja do poznawania świata, oczywiście w tempie ekspresowym. Co szybko zamienia się w rytualne ciągnięcie i tak oto staje przed nami pierwsze wyzwanie.
Na początek zastanówmy się nad zachowaniem psa, gdyż jest to podstawą do zrozumienia problemu i wyeliminowania złych nawyków. Zacznijmy od tego iż szczenię poznaje świat poprzez sprawdzanie – czytanie otoczenia – nosem ,oczami,pyskiem. Wszystko co się pojawi można powąchać, dotknąć, wziąć do pyska. Wszystko co je zaciekawi natychmiast usiłują poznać, w związku z tym zaczynają ciągnąć w stronę celu korzystając z wszystkich dostępnych metod. Z przykrością trzeba przyznać, że czasem nasza bezradność utrwala nawyk ciągnięcia. Zastanówmy się nad tym jak często podążamy za nieporadnym szczenięciem by sprawdzić nurtujące go miejsce. Za każdym razem kiedy szczenię ciągnie do celu, a my za nim podążamy to utrwalamy nawyk ciągnięcia. Biorąc pod uwagę tempo rozwoju szczeniąt, bystrość i chęć chłonięcia wiedzy możemy się liczyć z tym iż prędko problem urośnie do rozmiarów góry lodowej. To od nas zależy co wyrośnie z naszej pociechy, a ciągnięcie to kropla w morzu prawdopodobnych problemów wychowawczych. Tuż za ciągnięciem zapewne będzie się pojawiał kłopot z niepohamowaną energią i żywiołowością. Myślę, że wielu z nas niejednokrotnie spotkało szalone, histeryczne, energiczne i zupełnie nieposłuszne psy (statystycznie owczarki, retrievery) nad którymi właściciel zupełnie nie panuje. Czasem proszą o radę lekarzy weterynarii, czasem udają się do behawiorystów czy też trenerów, lecz niestety najczęściej po wielu miesiącach walki z niepohamowanym temperamentem właściciele poddają się i uciekają do dawnych metod, które na ogół źle wykorzystane pogłębiają wzajemne frustracje.
Najczęściej propagowane metody to ; przemoc fizyczna i psychiczna, kolczatki, dławiki, dyski fishera czy ogólną teorię dominacji. Niestety żadna z tych metod nie pomoże nam w wychowaniu młodego psa, a tym bardziej nie będzie pomocna w ukształtowaniu więzi z psem.
By móc zastanawiać się nad rehabilitacją psa wobec popełnionych błędów najpierw musimy zrozumieć podstawy psiego myślenia i główne jego potrzeby .

Podstawowe potrzeby młodego psa:
  • dostęp do jedzenia i wody
  • możliwość załatwienia potrzeb fizjologicznych
  • aktywność fizyczna
  • aktywność psychiczna
  • możliwość eksploracji terenu
  • spotkania z pobratymcami
  • czas na regenerację
  • rozwijanie rasowych predyspozycji

Jeżeli będziemy mieć na uwadze te podstawowe potrzeby to postawimy pierwszy krok w stronę sukcesu. Dopóki nie uświadomimy sobie, że niemożność zaspokojenia potrzeb wewnętrznych doprowadza do frustracji, dopóty będziemy zmagali się z problemami behawioralnymi. Drugim ważnym elementem w wychowaniu młodego psa jest nawiązanie więzi. Jeżeli pies nam ufa i potrzebuje kontaktu z nami to chętniej wykonuje to czego od niego oczekujemy. Dawne metody zakładały, iż każdego psa nieposłusznego powinniśmy zdominować psychicznie i fizycznie. Co w domyśle oznaczało przemoc fizyczną, która prędzej czy później doprowadzała do tego, że pies był posłuszny ze strachu przed karą. Osobniki o silnym charakterze w pewnym momencie czasem przestawały się godzić na takie traktowanie i zaczynały się bronić przed przygniataniem do ziemi, szarpaniem za kark, ciosami mierzonymi w zad czy też słabiznę. Trudno żyć kiedy jest się zastraszanym, zwłaszcza że psychika dzisiejszych psów znacznie się różni od psychiki psów sprzed kilkudziesięciu lat. Niestety trzeba to podkreślić, dzisiaj większość psów cechuje wrażliwa i labilna psychika. Wielokrotnie dawne metody skutkowały „zamknięciem się psa”. Zwierzęta kompletnie zatracały radość z życia, własną osobowość, żyły automatycznie, wypalone.
Jaka zatem radość z posiadania psa zachowującego się automatycznie?
Canis lupus familiaris jest zupełnie innym gatunkiem niż homo sapiens zatem nie ma potrzeb do wzajemnych dominacji , walki o przewodnictwo w stadzie. Psy w procesie ewolucji zostały stworzone do pracy dla ludzi, ich rola polegała na pracy za którą otrzymywały nagrodę. Oczywiście na przestrzeni lat ich rola się nieco zmieniła, choć mentalnie one wciąż oczekują pracy za którą otrzymują nagrodę. I to jest właśnie klucz do nawiązania więzi zaufania i uzyskania posłuszeństwa.

Zanim przejdę do tego jak okiełznać wulkan energii, chciałabym jeszcze parę słów odnośnie kolczatek i dławików napisać. Wiele lat temu zostały wymyślone narzędzia szkoleniowe, których celem było zaznaczenie korekt nie pożądanych zachowań. Założenie było proste – nieprawidłowe zachowanie (np. ciągnięcie na smyczy) – pociągnięcie za kolczatkę/dławik energicznym ruchem – wywołanie dyskomfortu – zluzowanie smyczy – nagroda. Teoretycznie były to narzędzia jedynie szkoleniowe, podczas gdy dziś wielu zdesperowanych właścicieli zakłada kolczatki swoim psom do chodzenia na co dzień . Zupełnie nie zwracając uwagi na to co robią ich psy ; czy się bawią z innymi psami, czy ciągną cały czas na smyczy czy też idą spokojnie. Niezależnie od sytuacji wciąż są atakowane negatywnymi impulsami, a to już krótka droga do rozwoju agresywnych zachowań. Wyobraźmy sobie prosty schemat :

„pies idzie grzecznie przy nodze – widzi innego psa – pies się napina i lekko napręża smycz – właściciel szarpie za kolczatkę bądź maksymalnie skraca smycz wywołując jednostajny ucisk kolczatki”.
Taki pies od swojego właściciela dostaje jasny sygnał że coś się dzieje niedobrego i powinien być czujny, na dodatek jest „karcony” za to, że widzi obcego psa. W ten sposób szybko spirala się nakręca.
Zatem ponownie zastanówmy się jakiego chcemy mieć psa ; niepewnego i agresywnego czy też kontaktowego i ciekawego świata?

Nie ma psów idealnych, choć w dużej mierze to od nas zależy na jakiego psa wyrośnie nasz szczeniak. Nawiązanie nici porozumienia to podstawa do rozpoczęcia pracy. Kształtowanie więzi z psem nie jest takie trudne jak mogłoby się wydawać, do stworzenia idealnego teamu potrzebne jest respektowanie podstawowych potrzeb psa , a ponadto miłość, konsekwencja i kreatywność.

Biorąc pod uwagę fakt iż większość dużych ras została stworzona do pracy z człowiekiem, nie ma co się łudzić iż w procesie ewolucji ich potrzeba pracy zanikła. Każdy pies do prawidłowego rozwoju potrzebuje stymulacji fizycznej jak i psychicznej, a intensywność zajęć dobieramy do rasy psa oraz ich zakorzenionych predyspozycji. Zawsze musimy pamiętać o równowadze między aktywnością fizyczną jak i psychiczną. Musimy pamiętać o tym, że długie spacery, szalone zabawy z pobratymcami czy też długie sesje aportowe nie zaspokoją drzemiącej energii w psie takim jak retriever czy owczarek. Po aktywności fizycznej szybko się ich organizm zregeneruje, by naprawdę zmęczyć wulkany energii musimy planować zajęcia tak by zmęczyć i umysł i ciało. Najlepiej jest łączyć jedno i drugie. W praktyce oznacza to iż oprócz spacerów potrzebnych do rozwoju powinniśmy w miarę możliwości pozwolić psom na rozwijanie procesów myślowych czyli uczenia nowych komend, sztuczek.

Przykładowy schemat pracy :

Na spacerach mamy wiele możliwości, które możemy zaplanować bądź spontaniczna sytuacja sama je nam przedstawi. Przede wszystkim planując spacer pamiętajmy o tym by nie pozwolić psu ciągnąć. Oczywiście wyjście na zewnątrz jest czasem dla psa, niemniej jednak nie oznacza to, że może robić co mu się podoba. Zatem kiedy zaczyna ciągnąć mamy kilka możliwości :
  • skupiamy jego uwagę na sobie
  • zatrzymujemy się , dopóki nie rozluźni smyczy nie przemieszamy się
  • zmieniamy tor spaceru
  • wprowadzamy powoli komendę”równaj” i nagradzamy za prawidłowe zachowanie
  • w skrajnych sytuacjach możemy skorzystać z narzędzi szkoleniowych takich jak : specjalne szelki czy też halter. Nie wywołują złych emocji u psa, a w zamian pokazują że ciągnięcie nie przynosi zamierzonych efektów. Oczywiście pod warunkiem, że pies został odpowiednio przygotowany do noszenia haltera czy szelek. W przypadku kiedy decydujemy się na takie metody, musimy powoli, stopniowo przyzwyczajać psa do noszenia ich oraz wzmocnienie pozytywnego skojarzenia. ( np. założony halter powinien się kojarzyć z przyjemnością, początkowo z nagrodą, później ze spacerem).

Kiedy już pies idzie spokojnie powinniśmy pozwolić psu na węszenie podłoża. Praca nosem przede wszystkim pozwala psu na „przeczytanie” codziennych gazet, a tym samym pozwalają na zmęczenie psychiczne psa. Nadmiar informacji i bodźców męczy młodego psa. Zatem wielokrotnie spokojny spacer na smyczy z węszeniem bywa bardziej męczący aniżeli długi dystans czy szalone zabawy z psami.

Na spokojnym spacerze możemy także nauczyć psa skupiania się na przewodniku czyli wypracowanie kontaktu wzrokowego. Jest to dosyć proste ćwiczenie choć naukę powinniśmy zacząć od sesji szkoleniowych w domu gdzie nie ma dodatkowych bodźców.
Skupianie uwagi jest bardzo pomocne na spacerach kiedy mamy psa pobudliwego, gdyż przy dobrze utrwalonym „patrz” możemy w trudnej sytuacji odwrócić uwagę psa zanim się rozproszy.
Istotne jest to, żebyśmy myśleli i reagowali na bodźce szybciej niż pies. Wtedy zyskujemy dużą przewagę i przede wszystkim kontrolę nad spacerem.

Warto także korzystać z możliwości spotkań z pobratymcami. Pies by mógł dobrze funkcjonować potrzebuje spotkań z psimi przyjaciółmi, w ten sposób może rozwijać umiejętności psiej komunikacji.
Na spacerach możemy także skorzystać z okazji połączenia aktywności fizycznej i psychicznej np. poprzez uczenie rozmaitych komend bądź zabaw takich jak:
  • chodzenie przy nodze bez smyczy
  • aport zwykły, aport formalny
  • tropienie zabawek wypełnionych smaczkami
  • dopracowywanie skupiania uwagi ,komenda „patrz”

Zawsze po aktywności fizycznej pies powinien mieć czas na odpoczynek i regenerację. Podczas gdy w międzyczasie możemy zająć się jego potrzebami umysłowymi. Przede wszystkim każdy młody pies powinien mieć okazję uczenia się nowych rzeczy, zatem w miarę możliwości możemy wykorzystywać pory karmienia do kilkuminutowych sesji szkoleniowych. Szczeniętom wystarczy zaledwie kilka minut pracy by były zmęczone. Zaczynając sesję powinniśmy zwracać uwagę na stan emocjonalny psa – kiedy widzimy nadpobudliwość, zmęczenie, zdenerwowanie czy też rozkojarzenie natychmiast powinniśmy przerwać sesję. Zawsze kończymy naukę sukcesem szczenięcia.
Doskonałą alternatywą dla rozładowania emocji są zabawki takie jak kong, kula smakula czy porządna kość wołowa. Wiele psów które mają problem z emocjami dla ich rozładowania potrzebne jest „memłanie”, gryzienie które dostarcza im uczucia spokoju, bezpieczeństwa, relaksu. Zatem jeżeli chcemy uchronić swoje meble i przedmioty domowe, musimy zapewnić alternatywne wyjścia.


Każde szczenię potrzebuje innego podejścia i różnorodnych metod, które powinniśmy dobierać do jego potrzeb, a nie naszych aspiracji. Droga do wychowania idealnego psa jest bardzo długa i kręta, usłana porażkami i sukcesami. Nasza praca , miłość i konsekwencja powinny prowadzić do sukcesu. Jeżeli jednak spotykamy się z trudnościami udajmy się do specjalisty który pomoże nam skorygować błędy. Niezależnie od sytuacji musimy pamiętać, że psy są przede wszystkim psami, każda rasa ma swoje potrzeby i inaczej powinna być szkolona. Pozwólmy być im psami i żyć według ich predyspozycji, nie wolno nam karcić ich za naszą niewiedzę.

piątek, 18 stycznia 2013

Przykry czas pożegnania




Mówisz to tylko pies? 
a morze łez tryska spod rzęs 
Kiedy pies odchodzi w otchłani kres. 
Mówisz to tylko pies? 
ale któż jak nie pies przy Tobie wciąż jest. 
Cztery łapy, ogon, ciekawski nos 
zawsze blisko jest, 
bo któż jak nie on lepiej wie co w duszy Twej kryje się. 
Choć to tylko pies wiąże się z Twym sercem aż po swój kres. 
Nawet gdy odejdzie, nawet gdy los go zabierze, 
pies zawsze przy Tobie jest. 
Te cztery wierne łapy zawsze deptać będą ścieżki we wnętrzu Twym.


--------

Czas pożegnania to najtrudniejszy moment naszego wspólnego życia z psem. Chcielibyśmy by nasi przyjaciele trwali z nami wciąż i bezustannie, niestety w rzeczywistości chwile na ziemi naszych braci mniejszych są znacznie krótsze niż nasze. Naście lat mija jak w oka mgnieniu, trudno się z tym pogodzić. Jednakże prawdziwy przyjaciel psa jego człowiek winien jest czworonogowi spokojny sen i pożegnanie z szacunkiem w podziękowaniu za długie lata obecności, posłuszeństwa i trwania u naszego boku mimo trudu, wahań ludzkiego nastroju. Być może w podziękowaniu za pomoc kiedyś ten czterołap ześle inne serduszko, które będzie u naszego boku trwać.... 






wtorek, 15 stycznia 2013

Problematyczne rodowody


Miłośnicy czworonogów z całych sił popierają świadome kupno szczeniąt. Świadome czyli dokładnie przemyślana : rasa, warunki, wiek szczenięcia, kwestie finansowe, możliwości czasowe oraz najważniejsze pochodzenie szczenięcia. Ostatnia kwestia jest chyba najtrudniejsza i najbardziej problematyczna.
Niegdyś psy rasowe mało kto posiadał, powszechne były psy w typie rasy oraz kundelki. Związane jest to, z tym że mało mówiono o hodowli psów rasowych, rodowodach. Zresztą do dziś owiane jest to wieloma mitami i informacjami nie do końca wiarygodnymi. Do dziś większości społeczeństwa pies z rodowodem kojarzy się ze snobizmem, koniecznością wystawiania psa czy też dalszej reprodukcji. Co jest absolutną nieprawdą. Rasowość jest ściśle powiązana z rodowodem. Gdyż tylko dzięki kontrolowanej hodowli i dokumentacji możemy mieć pewność, że szczenię które kupujemy wyrośnie na psa danej rasy. W przeciwnym razie,kiedy nie znamy przodków szczeniąt- rodziców, dziadków, pradziadków - dorosły wygląd szczeniaka to trochę loteria. Po mimo najszczerszych zapewnień sprzedającego nie ma stu procentowej pewności iż szczenię wyrośnie na pożądaną rasę. Zatem jeżeli zależy nam na konkretnej rasie wybierzmy psa z hodowli. Tylko w ten sposób mamy gwarancję iż bierzemy pod swój dach pożądaną rasę, mamy gwarancję charakteru odpowiedniego dla danej rasy, mamy gwarancję iż matka wraz ze szczeniętami była odpowiednio zadbana i kontrolowana przez lekarza weterynarii. Co w przypadku pseudohodowli jest wielką niewiadomą.
W prawdziwych hodowlach prowadzonych przez ludzi z pasją, miłością , wiedzą i doświadczeniem na ogół są kontrolowane pod kątem chorób rasowych. Gdzie między innymi pod kontrolą są schorzenia kardiologiczne, problemy ortopedyczne , problemy z oczami i wiele innych. Wszystko zależy od rasy i chorób predysponowanych. Do hodowli dopuszczane są psy o czystym zdrowiu, wszelkie wady genetyczne natychmiast dyskwalifikują psa czy suczkę do uprawnień hodowlanych. Co zwiększa szansę na to, że szczeniątka które przyjdą na świat będą zdrowe. Jednak nie daje nam to żadnej gwarancji iż maleństwo będzie nieskazitelnie zdrowe. Niestety są schorzenia które mimo zdrowych rodziców mogą się ujawnić. Na to już hodowca nie ma wpływu , a właściciel potencjalnie chorego szczenięcia nie powinien mieć absolutnie pretensji do hodowcy jeżeli suka i pies byli zdrowi.
Hodowla, genetyka to trudna dziedzina. Może przynieść wiele dobrego jak i wiele złego, wszystko zależy od tego jakie geny się połączą. Nie na wszystko człowiek, hodowca ma wpływ, mimo najszczerszch chęci i miłości może się przydarzyć niemiła niespodzianka.
Jest to naturalne , wymaga to od ludzi pokory i świadomości iż nie mają władzy nad wszystkim. Tyle, że zbyt często się o tym zapomina. W związku z tym nie można traktować metryki jako gwarancji zdrowego szczenięcia. Choć przyglądając się społeczeństwu , dyskusjom na "rasowych" forach internetowych nie trudno zauważyć, że spora część właścicieli szczeniąt u których zdiagnozowano jakieś schorzenie winą natychmiast obarcza hodowcę i co więcej żąda zwrotu pieniędzy za szczenię bądź partycypowania w kosztach leczenia. Oczywiście hodowca powinien być powiadomiony o chorym szczenięciu między innymi z dwóch powodów . Przede wszystkim by mógł powiadomić resztę właścicieli szczeniąt z miotu by zwrócili uwagę na dany problem oraz jest to cenną wskazówką iż dany pies i dana suka nie są odpowiednią parą hodowlaną i nie powinien ich ponownie łączyć. Dla człowieka który całkowicie poświęca się hodowli i ma spore doświadczenie z pewnością wiadomość o chorym szczenięciu będzie uderzająca i będzie starał się jakoś wspomóc właściciela. Jednak nie można w żadnym wypadku żądać od niego reklamacji czy też oskarżać.

Inny mit związany z rodowodami to przekonanie iż pies rasowy z metryką powinien być wystawiany oraz koniecznie dalej rozmnażany. Jak niektórzy twierdzą psom rasowym sterylizowanym "rodowód się marnuje" . Gdyż jak się wielu wydaje koszty zakupu szczenięcia powinny się zwrócić poprzez hodowlę ... Tyle, że prawdziwa hodowla to jak mówię skarbonka bez dna. Odpowiednie utrzymanie matki i szczeniąt to ciągłe wydatki, pełnowartościowa karma, pielęgnacja, wizyty kontrolne u lekarza weterynarii , szczepienia ... Do tego poświęcony czas, zniszczenia spowodowane przez szczenięta, więź emocjonalna ... więcej zachodu niż korzyści. Oczywiście miłośnicy czworonogów kochają ten zawrót głowy. Jednak hodowla nie jest taka prosta jak się może wydawać w pierwszym odruchu.
Sterylizowanemu psu rasowemu - rodowód się nie marnuje. Metryka nie ma nam służyć do dalszego rozmnażania, a jak wcześniej zostało wspomniane ma nam zagwarantować rasowość - wygląd, charakter, warunki utrzymania szczeniąt i matki . To jest prawidłowy sposób postrzegania hodowli , metryk i rasowości.

Pozostaje jeszcze dyskusyjna kwestia ceny za szczenię. Wciąż panuje przekonanie iż hodowcy zbyt wysoko cenią swoje szczenięta. Co jest absolutną nieprawdą. Zastanówmy się przez moment nad kosztami jakie hodowca musi ponieść :
*krycie suki (często za granicą)
*kontrola u lekarza weterynarii ( badania, usg potwierdzające ciążę, witaminy, szczepienia ochronne , usg/rtg przed porodem, pomoc lekarza weterynarii przy porodzie czy też cesarskie cięcie)
* żywienie matki (pełnowartościowa karma, witaminy)
* odchów szczeniąt ( często dokarmianie szczeniąt odpowiednim mlekiem, później pełnowartościowa karma, szczepienia, odrobaczenia, wyprawki)
*formalności w związku kynologicznym
*czas,uczucia, zaangażowanie.

To wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, przy których cena za szczenię wydaje się być mimo wszystko niska.

Wspaniałe jest to, że co raz więcej ludzi świadomie wybiera nowego członka rodziny, szkoda że mniej świadomie niekiedy podchodzi się do opieki nad szczenięciem kiedy okazuje się, że maluch ma problem ...


W celu sprostowania chcę podkreślić, iż powyższy tekst nawiązuje do sytuacji psów rasowych i hodowli zrzeszonych w Związku Kynologicznym w Polsce należącym Międzynarodowej Federacji Kynologicznej - FCI . Podczas gdy pseudohodowle w moim odczuciu to wszystkie "hodowle" niezrzeszone w ZKwP, niestety od początku 2012r. w Polsce pojawiło się mnóstwo organizacji imitujących związki kynologiczne, ale brak im zarówno tradycji, ram jak i doświadczenia. Wystarczy przyjrzeć się rodowodom gdzie większość pokoleń to NN, a taki rodowód wątpliwią da nam gwarancję na to iż zakupiony szczeniak wyrośnie na rasę o której marzymy. Najważniejsze jest udokumentowane pochodzenie oraz doświadczony rozsądny hodowca - miłośnik psów i danej rasy.


niedziela, 13 stycznia 2013

Złoty środek


W dobie dzisiejszego postępu, postępu w każdej dziedzinie życia, ciężko się połapać w nowościach, ciężko się odnaleźć w nowych teoriach, ciężko jest się nie zatracić w pogodni za modą i "byciem na czasie". To wszystko dotyczy także Kynologii, a może nawet zwłaszcza kynologii. Wzrasta zainteresowanie miłośników czworonogów pogłębianiem wiedzy o psach. Niemalże z prędkością światła powstają nowe szkoły, kolejni miłośnicy stają się znawcami behawioru, tresury ... Każdy ma swoje przekonania, każdy opiera się na innym gruncie , każdy dodaje ziarnko swego i tak ledwie upieczony właściciel psa gotów jest dostać zawrotu głowy od ilości teorii . Uff sporo tego. Wychowanie tradycyjne, wychowanie bezstresowe, wychowanie pozytywne, wychowanie twardą reką oraz wiele mixów tychże teorii. Początkującym opiekunom niemającym swego doświadczenia trudno się odnaleźć. Bo jak w takiej różnorodności wybrać to co najlepsze dla swego czworonoga?
Nie ulega wątpliwości , iż każdy chciałby aby jego pies był dobrze ułożony, opanowany, posłuszny, każdy chciałby pochwalić się swą pociechą na miejskich spotkaniach psiarzy ... Tylko jak taki efekt uzyskać? Z pewnością nie zamierzam tutaj wykładać jaka metoda jest najlepsza ... bo to nie o to chodzi... Chciałabym jedynie zaznaczyć jakie trudności przysparza wybór metod, moda oraz ... nadopiekuńczość.
Kochamy nasze zwierzęta?? Oj tak i to jest wspaniałe. Jednak nietrudno zauważyć iż ta miłość niekiedy hymmm jakby to powiedzieć "zamyka" nam oczy. Penetrując różne psie fora, obserwując relacje ludzko psie nietrudno zauważyć iż niesamowite boom obecnie robi wychowanie bezstresowe , oparte na pozytywnych wzmocnieniach. I to jest cudowne,gdyż pozytywne wzmocnienia pozwalają wydobyć z psa myślenie, rozbudzić wyobraźnię, zmobilizować do działania i rozwiązywania problemów. Daje szansę na fajne spędzenie wspólnego czasu, ale jest także mały haczyk ... Niekiedy z rozpędu i nadopiekuńczości zapominamy, że pies jest psem który do poczucia bezpieczeństwa potrzebuje rytuałów, zasad, konsekwencji. Potrzebuje poczucia iż jest ktoś w kim ma oparcie i ktoś kto pomoże mu opanować jego emocje, poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Czyż nie? Mam wrażenie, że obecna moda na szkolenia bezstresowe i przekonanie iż pies jest towarzyszem równym człowiekowi trochę prowadzi do tego iż po naszych ulicach chodzą psy rozpieszczone ... które same decydują co i jak będą robić, same podejmują decyzję czy będą w danej chwili słuchały czy nie. Same decydują gdyż właściciel nie wymaga żelaznego posłuszeństwa. Jedynie wymaga pogodności , obecności i miłości. Może się mylę, jednak takie są moje odczucia po obserwacji otoczenia. To jedna skrajność, z której szybko przechodzimy w drugą skrajność odznaczającą się twardym wychowaniem mówiącym iż pies na każdym kroku marzy o tym by nas zdominować i objąć władzę w domu, a co za tym idzie właściciel chcąc uniknąć takowej katastrofy używa w wychowaniu przemocy. Używa jej tak długo, aż pewnego dnia miarka się przebiera i faktycznie człowiek staje się ofiarą, jednakże nie spowodu chęci objęcia władzy w domu, a jedynie chęci obrony swojego ciała. Ileż można wytrzymywać uderzenia, szarpanie i ciągłe sprowadzanie do parteru ..... 
Trudno znaleźć równowagę, trudno znaleźć złoty środek , klucz do idealnej pary ludzko-psiej. Tym bardziej jest trudno iż każdy pies jest inny i wymaga innego podejścia. Co powoduje, że książki i poradniki szkoleniowe często możemy użyć jako makulatury , a nie pomocy dydaktycznej. Chyba najrozsądniej jest opierać się na własnych doświadczeniach , metodzie prób i błędów , sprawdzania jak reaguje nasz pies na dane metody , ale przede wszystkim póki nie zrozumiemy istoty psiego zachowania , nie posiądziemy umiejętności czytania psich komunikatów to z pewnością żadna metoda szkoleniowa, żaden nawet najlepszy treser nam nie pomoże. 
Zapominamy także o tym, że dla psa nie liczy się ilość ani jakość podsuwanych smakołyków, zapominamy o tym, że pies chce pracować, oczekuje zadań , zapominamy wymagać , pozwalamy się nudzić, znajdować swe własne zajęcia. A co najgorsze później chcemy karać za tę pomysłowość, kiedy dochodzi do zachowań destrukcyjnych i obsesyjnych wychodzimy z założenia, że pies jest głupi i nie nadaje się do życia z ludźmi. A wina leży po stronie człowieka.

Otóż w moich oczach, z mojego doświadczenia jestem przekonana iż istotą nawiązania niezwykłej relacji ze swoim psem jest umiejętność czytania jego zachowania, cierpliwość, konsekwencja i miłość, ale taka zdrowa, rozsądna o którą dziś ciężko.




piątek, 11 stycznia 2013

W jaki sposób wybieramy szczenię?


Szczenięta to małe stworzenia które niemalże każdego z nas rozczulają. Mało kto jest w stanie oprzeć się ich uroczej nieporadności, puchatej budowie ciała czy też słodkiemu wyrazowi pyska. Zależnie od wielkości psa okres szczenięcy się różni przez co dorastający york krócej cieszy nas swoją nieporadnością , podczas gdy dogi niemieckie czy inne molosy kuszą nas swoim okresem szczenięcym i dojrzewaniem znacznie dłużej.Szybkość dojrzewania i rozwoju jest zależny od wielkości psa, zatem im mniejszy tym szybciej staje się dorosłym psem, zaś im większy tym dłużej pozostaje szczenięciem i tym oto sposobem molosy uważa się za dzieciaki do 2 roku życia. Co za tym idzie utrzymanie i odchowanie takiego dużego szczeniaka zmusza nas do znacznie większego nakładu pracy, większej wiedzy i niestety potrzeba więcej finansów by molos wyrósł nam na zdrowego przedstawiciela swej rasy.
Młode molosy są chyba najbardziej rozczulające , przez co wielu ludzi się nimi fascynuje. Najpierw szczenięca ciapowatość, a później dojrzała dostojność sprawia że często przyszli właściciele porywają się na kupno malucha nie do końca zdając sobie sprawę z obowiązków idących za utrzymaniem dużego psa.
Otóż każda z ras jest specyficzna, różnią się nie tylko wyglądem ale przede wszystkim charakterem ale i zdrowiem , co sprawia że mają inne potrzeby jeżeli chodzi o odchów szczenięcia , rozwój psychiczny i fizyczny.
Charakter i zdrowie to powinny być podstawowe kryteria przy wyborze rasy. Moda na rasę sprawia, że gwałtownie rośnie liczba przedstawicieli określonej rasy. Co za tym idzie wzrasta liczba hodowli niestety niekoniecznie odpowiedzialnych, co w po kilku latach skutkuje pogorszeniem przede wszystkim zdrowia danej rasy, ale i charakteru. Nie bez powodu mamy przypadku agresywnych wobec ludzi labradorów czy goldenów. Co w moim odczuciu jest całkowitą abstrakcją. Grupa Retrieverów to psy pracujące z człowiekiem i dla człowieka, zupełnie człowiekowi oddane i mocno z nim związane, przez lata nie wykazywały nawet cienia agresji w stosunku do człowieka . A dziś nietrudno spotkać labka i póki co goldena warczącego i nieufnego wobec człowieka. Choć na szczęście obie te rasy powoli tracą na popularności, tyle że w ich miejsce pojawią się inne popularne rasy ... Człowiek doprowadził w wielu przypadkach do zniszczenia zarówno cudownego chrakteru tych ras, ale i zdrowia. Obecnie labradory i goldeny są jednymi z bardziej chorowitych ras . Przez co przed właścicielem stoi nie lada wyzwanie aby poradzić sobie z utrzymaniem w dobrej kondycji i zdrowiu swojej pociechy. Znacznie bardziej moda odbiła się na owczarkach niemieckich, które dziś z przykroscią trzeba przyznać są rozhisteryzowane i w wielu przypakadch niezrównoważone na dodatek obarczone wieloma problemami zdrowotnymi. Piękny pracujący pies stał się dziś wątłym owczarkiem o słabej psychice i jeszcze słabszym zdrowiu. One wciąż wzbudzają zachwyt wśród ludzi, jednak niewielu z nas zdaje sobie sprawę z potrzeb jakie stoją przed opiekunem by młody owczarek wyrósł na zdrowego i mądrego psa.
Labradory,goldeny, owczarki to nie koniec do listy ras modnych i tym samym problematycznych trzeba by jeszcze dopisać yorki , westy, boksery, dogi niemieckie, buldogi angielskie,francuskie, mopsy .... Na każdej z nich moda odbiła się w inny sposób uderzając w najczulszy punkt powodując różnorakie problemy. Zastanówmy się ilu z nas przed kupnem szczenięcia dowiedziało się czegoś więcej na temat specyfiki rasy? Pozostawiam odpowiedź każdemu z osobna ...
Z przykrością należy powiedzieć, że dziś najwięcej psów kupowanych jest w sposób nieprzemyślany. Co łatwo jest zauważyć podczas pierwszej wizyty, kiedy w trakcie rutynowego wywiadu okazuje się, że o wielu problemach i potrzebach opiekun nie został poinforowany przez hodowcę i sam wcześniej też sie o tym nie dowiedział. Z czasem wielokrotnie problemy rasowe zaczynają właścicieli przerastać. Z bólem serca patrzymy na cierpienie szczeniąt kupowanych na 'wygląd' . Zwłaszcza dotyczy to ras dużych, które są bardzo wymagające pod względem żywienia i suplementacji zwłaszcza w czasie dorastania. Ich urocza ciapowatość w pewnej chwili obraca się bardzo często przeciwko nim. Kiedy to ich wielkość przeszkadza domownikom i pies zostaje wydelegowany do kojca czy też budy. Labrador, golden ,bokser czy też dog niemiecki w budzie to istna porażka. Te pierwsze nie nadają się do mieszkania w budzie z racji ich charakteru, nie są psami stróżującymi , nie potrafią tego robić a co więcej ich psychika cierpi na rozłące z właścicielem. Przeznaczeniem retrievera jest przebywanie z opiekunem i praca z nim, każda rozłąka i dystans odbija się na nich. Natomiast dogi niemieckie nie są przystowane do przebywania stale w kojcu. Ich budowa anatomiczna kompletnie na to nie pozwala, mieszkanie w budzie po pewnym czasie odbija się niestety wyniszczeniem organizmu. Co niestety mieliśmy okazję już widzieć ....
Chciałabym aby ten tekst nie został odebrany negatywnie jako forma zniechęcenia do kupna szczeniąt. Nie chciałabym nikogo zniechęcać, natomiast zależy mi na tym by uczulić przyszłych właścicieli na sprawy istotne (charakter, zdrowie, wymagania). Dzięki temu łatwiej jest później cieszyć się dorastaniem szczenięcia, kiedy wiemy czego się spodziewać i jak uniknąć pewnych problemów.
Zatem namawiam wszystkich do świadomego wyboru rasy psa , zawsze w tej kwestii warto zwrócić się do hodowców i lekarzy weterynarii, którzy zapewne pomogą rozwiać wiele wątpliwości.  


niedziela, 6 stycznia 2013

Codzienność - codziennością, ale ... ?

Codzienność - codziennością, rytuały - rytuałami, ale każdemu przydaje się jakiś odskok od prozy życia. Losy każdego z nas toczą się różnie przez co na ogół przez pięć dni w tygodni musimy poddać się reżimowi codzienności, po to by w weekend móc złapać trochę oddechu. Te dwa magiczne dni ; sobota i niedziela, niekiedy są jedyną szansą na to by zrobić coś innego niż zwykle dla siebie, dla bliskich nam osób, dla czworonoga. Owszem dla czworonoga także!Wspominałam o tym jak istotne są rytuały codzienne dla poczucia bezpieczeństwa naszego psa. Niemniej jednak czasem potrzebne są zmiany jak i nowe wyzwania, bo w przeciwnym razie dopada nas rutyna, nuda , a to już krótka droga do różnych depresji nastrojowych. Bo nie tylko ludzie mają problem z depresją, psy także. Myślę, że wnikliwi obserwatorzy zachowań zwierząt na przestrzeni lat spędzonych ze swoim czworonogiem bez problemu potrafią wytknąć choć jeden moment, w którym nasz pies wpadł w taki nastrojowy dołek. Często nasze tempo życia nie pozwala nam na życie tak jakbyśmy tego chcieli, narzucane są na nas ograniczenia przez które nierzadko nie możemy spełnić wszystkich naszych planów czy marzeń. Weekendy są właśnie takim momentem kiedy możemy choć na moment odskoczyć od szarej codzienności i zrobić coś innego. Ludzie robią różne rzeczy, ale z pewnością dla naszego czworonoga najlepszym sposobem na oderwanie się od rutyny będzie jakaś ciekawa wycieczka dłuższa, możliwość ciekawego spaceru, spotkania się z pobratymcami. Dla równowagi psychicznej psa oprócz zapewnienia poczucia bezpieczeństwa i spełnienia wszystkich naturalnych potrzeb z pewnością istotne są także sytuacje stymulujące takie jak możliwość eksploracji nieznanych terenów, węszenie, poznawanie nowych zapachów, aktywność fizyczna inna niż zwykle, spotkanie z psimi przyjaciółmi. Bo psy jak i ludzie potrzebują kontaktów towarzyskich. Psy są zwierzętami stadnymi i potrzebują obecności innych czworonogów. Tak na prawdę znaczna większość psów mieszkających w miastach żyje głównie w ludzkich rodzinach przez co możliwość rozwoju psich zachowań bywa zachwiana. W związku z tym dobrze jest znaleźć grupę ludzi - psiarzy z którymi można się od czasu do czasu spotkać. Ludzie spędzą miło czas spacerując i plotując, a psy mają okazję do rozwijania naturalnych zachowań, kształcenia psiej mowy, doskonalenia umiejętności wysyłania i odbierania sygnałów uspokajających. To wszystko sprawia, że nasz pies jest przede wszystkim spełniony, ale i także dużo spokojniejszy, posłuszny.
Psie spotkania powinny być na stałe wpisane w kalendarzu swojego człowieka. Dzięki temu życie psie jest piękniejsze i łatwiejsze!




piątek, 4 stycznia 2013

Codzienność, rytualny spacer

Częstokroć nie zdajemy sobie sprawy jak istotna dla zwierząt jest powtarzalność. Powtarzalność codziennych sytuacji, zdarzeń, powtarzalność dająca im poczucie bezpieczeństwa i panowania nad sytuacją. Jednakże nie mylmy pojęć w kwestii panowania nad sytuacją, gdyż wciąż wokół psów krąży mit o dominacji jakoby pies wciąż czyhał na przejęcie władzy nad naszym życiem. Jest to absolutna bzdura. Panowanie nad sytuacją zapewnia psu spokój i ogranicza stres. Codziennie odkąd tylko budzik zadzwoni wykonujemy milion czynności, które każdego dnia są w identycznej kolejności. Dzięki nim pies wie co po kolei się wydarzy, poprzez obserwacje naszych zachowań po pewnym czasie dochodzi do perfekcji  i sprawia wrażenie jakoby czytał w naszych myślach ( wielu właścicieli tak sądzi). Niestety kochani muszę Was zmartwić pies nie czyta w naszych myślach, niemniej jednak czyta naszą mowę ciała która jest dla niego źródłem bardzo cennych informacji. Nie na darmo wielu właścicieli czworonogów mówi iż ich kilkuletni pies jest ideałem i porozumiewa się z nimi bez słów. To właśnie zasługa obserwacji i niesłychanej uwagi jaką czworonogi poświęcają co dnia na nas. Tak tak jesteśmy wciąż obserwowani i nie powinno to nikogo dziwić.

Po dwutygodniowej przerwie udałyśmy się chocolatą na rytualny spacer. Na ogół prawie co dnia udajemy się na spacer podobną trasą, dzięki czemu cocoa zna go doskonale, niemniej pozostaje jej w trakcie drogi przeczytać wiadomości z ostatnich kilku godzin. Trasa zajmuje nam około 15 minut normalnie ... dziś po dwóch tygodniach nieobecności szłyśmy dwa razy dłużej. Dawno nas tam nie było przez co chocolatę ominęło sporo informacji i wydarzeń. W związku z tym każdy centymetr trawnika, chodnika i okolicznych bram należało dokładnie sprawdzić, przy okazji odwiedzić szczekaczy zza płotu z którymi od dawna cocoa uskutecznia dyskusje. Ku jej zdziwieniu dziś była cisza. Długie zaległości nadrobione, chocolata spełniona choć nie do końca gdyż mimo wszystko spacer był za krótki ....

W takich chwilach uświadamiamy sobie jak zupełnie różny jest nasz system postrzegania świata od psiego, jak istotne są dla nich szczegóły o których my nawet nie myślimy. Każdego dnia żyjąc z psem wykonujemy setki czynności, które są dla nas naturalne, często odruchowe, nie zastanawiamy się nad tym co myśli nasz pies i co jest dla niego ważne. Podczas gdy czworonóg do szczęścia oprócz pełnej miski, potrzebuje stałych zachowań, przewidywalności i po prostu rutyny.


czwartek, 3 stycznia 2013

Labrador Retriever czyli pies(nie)idealny


Na przestrzeni lat psy rasy Labrador Retriever w wielu krajach zyskały ogromną popularność, dziś jest to zapewne jedna z liczniejszych ras na świecie. W Polsce rasa cieszy się dużym powodzeniem stosunkowo niedługo, gdyż to zaledwie 20 lat chociaż zainteresowanie nią wciąż rośnie.
Ludzie na tyle mocno pokochali rasę iż obecnie w mediach wykorzystuje się głównie ich wizerunek niezależnie czy chodzi o film,reklamę, videoklip. Retrievery zaraz po owczarkach niemieckich wciąż wiodą prym w naszych domach. Czy słusznie? Można by rzec iż jest to kwestia godna szerszej dyskusji.

Labrador Retriever jest psem należącym do ósmej grupy FCI to jest – aportery,płochacze i psy dowodne. Już sama nazwa grupy daje nam pewien pogląd na predyspozycje rasy. Historia Labradora zaczyna się około 1815r. Kiedy to w literaturze, malarstwie i sztuce zaczynają pojawiać się wzmianki o labradorze oraz jego wizerunki. Rasa została wyhodowana głównie do pomocy rybakom, a hodowla na przestrzeni lat dążyła do tego by wyselekcjonować cechy zarówno anatomiczne jak i psychiczne polepszające predyspozycje psów do pracy u boku człowieka . Kładąc przy tym ogromny nacisk na chęć pracy z człowiekiem oraz doskonalenie aportowania. Tym oto sposobem dzisiejszy labrador to pies bardzo wszechstronny.

Labradory należą do psów średniej wielkości o budowie raczej masywnej,krępej( choć wiele zależy z jakiej linii hodowlanej wywodzi się dany osobnik). Dopuszczalne umaszczenie to kolor czarny, biszkoptowy oraz czekoladowy. Ciało labradora okala krótka sierść oraz gęsty podszerstek, mający za zadanie ochronić organizm przed wychłodzeniem oraz przemoczeniem. Labradora naprawdę trudno jest zmoczyć....

Charakter labrador retrievera jest niezwykle barwny i niejednoznaczny. Jest to rasa mocno wszechstronna przez co nie można przypisać jej przedstawicielom jednej konkretnej funkcji którą pełnią w naszym społeczeństwie. By rozpocząć jakiekolwiek rozważania dotyczące osobowości labradora powinno się sięgnąć do źródła jakim jest historia powstania rasy. Historia ta ma swe korzenie w okolicy początku 1800r. Kiedy to rybacy z Nowej Fundlandii potrzebowali do pomocy psów przy wyławianiu sieci z lodowatej wody. Wtedy mówiono o psach św. Jana, dopiero król Angielski który odkupił od rybaków psy tej rasy nazwał je labradorami i zajął się ich hodowlą. Dopiero na przestrzeni późniejszych lat labradory zaczęło używać jako psy towarzyszące myśliwym. Niemniej jednak z biegiem czasu i rozwojem hodowli kładziono nacisk głównie na doskonalenie umiejętności aportowania, niezłomną chęć pracy z człowiekiem oraz miłość do wody.

Pierwsze skojarzenie z rasą labrador retriever to niepohamowana miłość do wody i pływania. Każdy kto zastanawia się nad kupnem szczenięcia powinien sobie uświadomić, że labrador żyje przede wszystkim po to by korzystać z wody, a zaraz po tym żyje po to by jeść. Można by powiedzieć, iż niektóre labki są wręcz uzależnione od wody i jedzenia . Oczywiście wody w sensie pływania jak i korzystania z uroków błotnych kąpieli. Większość labków nie zatrzyma się przed kałużą, a już na pewno jej nie ominie …. kałuża to doskonała okazja do szaleńczej zabawy, tak jak i poranna rosa czy polany z wysoką trawą po ulewnych deszczach.... Zatem jasno należy podkreślić, że labrador to na ogół szczęśliwy brudas. Kochając labradora musimy pokochać jego upodobania inaczej możemy łatwo popaść w konflikt interesów.
Zatem kiedy pogodziliśmy się już z jego preferencjami, możemy zabrać się za odkrywanie zarówno jego zalet jak i wad ( choć to dosyć relatywne).
Przedstawicieli tej rasy cechuje niezwykła radość życia. Labradory wręcz kochają żyć i korzystają z każdej chwili im danej całym sobą. Są to psy niezwykle ciekawskie, przy tym odważne lecz nigdy agresywne. Na przestrzeni lat w pracy hodowlanej dbano o to by ten entuzjazm rozwijać i całkowicie pozbyć się agresji. Nie wdają się w konflikty, a trudnej sytuacji starają się z niej wydostać bez konieczności walki. W związku z czym labradory doskonale radzą sobie w stadzie psów. Są niezwykle towarzyskie, łatwo nawiązują znajomości i dobrze sobie radzą w kontaktach z pobratymcami choć bywają nad aktywne co niektóre psy denerwuje. Lubią przebywać w stadzie, przy czym nie mają zapędów do przewodniczenia stadu.
Ich towarzyskość przenosi się także na kontakty z ludźmi. Z racji tego iż zostały wyhodowane do pracy z człowiekiem, do dziś zakorzenia jest w nich silna więź z przewodnikiem stada. Labradory żyją dla ludzi, żyją dla swojego człowieka od którego oczekują zadań i działania. Z racji tego,iż są to psy aktywne, nie lubią się nudzić, nuda niszczy ich osobowość doprowadza do silnej frustracji i stresu. Bezczynny labrador staje się nieokrzesanym i nieznośnym wulkanem energii. W ciągu dnia należy zapewnić przedstawicielom tej rasy odpowiednią dawkę stymulacji fizycznej jak i psychicznej. Niezwykle ważne jest to by pamiętać o tej równowadze,gdyż same ćwiczenia fizyczne na chwilę zmęczą psa, podczas gdy psychicznie będzie wciąż nakręcony i pełen energii. Zatem w ciągu dnia musimy zapewnić labradorowi zadania do wykonania oraz sesje szkoleniowe, które spełnią potrzebę stymulacji psychicznej. Jest to niezwykle ważne w początkowym okresie rozwoju szczenięcia. Labradory uczą się chętnie i niezwykle szybko. One kochają pracować dla swojego właściciela, sprawia im to radość oraz rozwija ich inteligencję, która jest na wysokim poziomie. Co sprawia, że nawet początkujący właściciel powinien sobie poradzić z wychowaniem psa tej rasy o ile zwróci uwagę na żelazne zasady. Labrador, który ma okazję przebywać ze swoim przewodnikiem, spędzać z nim czas aktywnie na pracy i realizacji zadań potrafi nawiązać niezwykłą więź ze swoim człowiekiem. Tym samym obdarzając go bezgranicznym zaufaniem i miłością. Co więcej szczenię, które od początku jest prowadzone konsekwentnie, uczone zasad życia w rodzinie, społeczeństwie, uczone posłuszeństwa staje się w życiu dorosłym niemalże chodzącym ideałem. Labrador spełniony i motywowany do pracy staje się psem o wysokim poziomie posłuszeństwa. Z czasem stając się jednością z właścicielem.
Jednakże labrador znudzony i sfrustrowany jest zupełnym przeciwieństwem. Zaniedbanie i brak pracy doprowadza do całkowitego nieposłuszeństwa oraz niekontrolowanego wybuchu wulkanu energii, której ogromne pokłady drzemią w tym stosunkowo nie wielkim ciele.

W zasadzie labradory są na tyle wszechstronnymi psami, że właściciel ma spore pole manewru względem pracy z psem. Oczywiście najprostszym wyjściem jest nauczenie szczenięcia aportowania i doskonalenie tej umiejętności, jednakże można znaleźć im wiele ciekawych zajęć które możemy rozwijać razem z nim. Począwszy od dogsfrisbee, poprzez aportowanie, a skończywszy na profesjonalnej pracy użytkowej. Dziś labradory pełnią dzielnie swą rolę zarówno jako psy rodzinne jak i psy użytkowe towarzyszące myśliwym. Co dowodzi ich elastycznej osobowości.

Na przestrzeni lat propagowanej mody na posiadanie retrievera dziś rasa boryka się z konsekwencjami masowej hodowli. Co w praktyce oznacza przede wszystkim spore problemy zdrowotne rasy jak i zmiany w charakterze.
Dzisiejsze labradory są psami obciążonymi pokaźną listą chorób w tym spora ich część to choroby genetyczne. O ile obecnie laboratoria weterynaryjne oferują hodowcom możliwość badań w kierunku chorób genetycznych(w przypadku labradorów EIC, miopatie), o tyle pozostałych schorzeń przewidzieć nie możemy.
Hodowcy mają obowiązek badać zarówno reproduktory jak i suki hodowlane pod kątem dysplazji stawów biodrowych, niemniej jednak co raz więcej odpowiedzialnych hodowców robi krok na przód i kontroluje swoje psy hodowlane pod kątem miopatii( w tym zapaści wysiłkowej) oraz postępującego zaniku siatkówki. Niestety co do pozostałych jednostek chorobowych pozostaje jedynie rozwaga i tym samym dopuszczanie do rozrodu osobników zdrowych, nie wykazujących żadnych niepokojących symptomów. Choć i to nie gwarantuje sukcesu, zdrowia potomków.
Na koniec należy wrócić do ich niepohamowanej miłości do jedzenia i powiedzieć parę słów o tym. Labradory kochają jeść co niestety predysponuje je do tycia, które jest wierzchołkiem góry lodowej problemów labradora. Niestety dziś są psami o bardzo wrażliwym układzie trawiennym, dlatego ich żywienie powinno być w wielu wypadkach przygotowywane tak jak dla psów wrażliwych ze skłonnościami do alergii.

Z ciekawostek trzeba dodać iż labradorom często przydarza się „syndrom zimnego ogona” po kąpieli w zbiornikach wodnych ( głównie chodzi o różnicę temperatur). W zasadzie do dziś nie opisano genezy syndromu. Wiadomo jedynie, że występuję głównie u psów myśliwskich w tym labrador retrieverów.
Syndrom zimnego ogona jest dosyć charakterystyczny, gdyż pies wygląda tak jakby miał porażenie ogona – zwisa on luźno, bądź jest uniesiony przy nasadzie około 3- 4 cm, a następnie luźno zwisa tak jakby ogon był wiotki, pies wyraźnie reaguje bólowo na dotyk, niechętnie nim porusza, niekiedy wręcz unika poruszania ogonem. Na ogół po kilku dniach następuje poprawa samoistna.


środa, 2 stycznia 2013

Chwila z jamnikiem


Jamnik jest dosyć popularną rasą, chociaż czasy jej świetności i uznania w społeczeństwie zdaje się już nieco minęły. Po mimo tego iż po ulicach miast wciąż maszeruje sporo przedstawicieli tej rasy, nie jest aż tak mocno rozpowszechniona jak kiedyś. Być może wpływ na taki obrót sprawy miały powstałe stereotypy o jamnikach , niekoniecznie sławiące tę rasę, a nawet można rzec niektóre wręcz krzywdzące. Jak to z stereotypami bywa , zawierają jedynie ziarnko prawdy, a reszta to ubarwiona historia, swoją drogą nierzadko ukazująca całkowite skrajności. Mianowicie labradory ukazywane są zawsze w samych superlatywach jako idealne psy zaś jamniki znane są z tej gorszej strony. W społeczeństwie mówi się o nich jedynie jako o zadziornych, agresywnych,dominujących, złośliwych psach.  A taka postawa jest bardzo krzywdząca dla tej specyficznej rasy. 

Wprawdzie psy tej rasy obdarzone są mocnym, stanowczym charakterem ale w żadnym wypadku nie wolno mówić o nich iż są agresywne czy też złośliwe. Co zabawne ich sposób postrzegania rodziny i reszty świata znacznie się różni. W przeciwieństwie do na przykład retrieverów , jamniki zachowują spory dystans wobec obcych osób. Dla nich rzeczą naturalną jest to iż wobec ludzi których nie znają należy zachować pewną dozę nieufności, w żadnym wypadku nie są wylewne czy też ochocze do zawierania natychmiastowej znajomości z nowo poznaną osobą. Owy dystans zostaje zachowany do momentu aż jamnik zauważy iż "potencjalny wróg" jest akceptowany przez jego właściciela. Gdyż jamnik funkcjonuje wg zasady "przyjaciele mojego pana są moimi przyjaciółmi". Natomiast wobec rodziny zachowują się diametralnie inaczej. Członkowie rodziny ( czytaj jamniczego stada) są dla niego najważniejsi, względem nich jamnik zawsze będzie gotów niemalże skakać z radości przy powitaniach nawet po  kilkuminutowej naszej nieobecności, zawsze z chęcią przyczłapie po dawkę piszczot czy zabaw. Jednakże mimo swej ogromnej miłości do całej rodziny, jamnik zawsze wybiera jedną osobę na swego najukochańszego właściciela - przewodnika i to jego polecenia będzie wykonywał z największym posłuszeństwem.
Życiowym celem jamnika jest także pilnowanie i obrona jego rodziny, i tak też  można rzecz "w małym ciele, wielki duch". Mimo swoich niewielkich rozmiarów z odwagą niczym lwa będzie gotów przywitać donośnym oszczekaniem każdego naszego gościa. Równoznaczne z pilnowaniem dla jamnika jest ostrzeganie swego ukochanego właściciela przed niebezpieczeństwem tudzież dzielne okrzyki na każdy odgłos bez względu na to czy jest ledwo dla nas słyszalny czy też sąsiedzi głośniej rozmawiają, bez znaczenia jest także pora dnia. Otóż jamnik gotów jest w każdej chwili dnia i nocy pilnować swego domostwa. Żyjąc z jamnikiem pod jednym dachem musimy być przygotowani na tę czujność i częste szczekanie, które nam może się wydawać zbędne, zaś w oczach naszego czworonoga będzie oznaką bacznego obserwowania środowiska i obowiązku pilnowania swego stada. Trzeba przyznać, że szczekliwość jest bardzo silnie zakorzeniona w jamniorach , niejednokrotnie na tyle mocno iż nie da się jej oduczyć. Ta cecha bywa bardzo uciążliwa zwłaszcza kiedy jamnik staje się mieszkańcem osiedla, gdzie niemalże ciągle słychać różnorodne odgłosy. Jednakże niewykluczone, że praca nad hamowaniem nadmiernej szczekliwości odkąd tylko maleństwo pojawi się w naszym domu przyniesie pożądany rezultat. Trudno powiedzieć jednoznacznie, gdyż jest to dosyć indywidualne.

Jamnik jest psem bardzo bystrym, doskonałym obserwatorem. Chętnie i szybko się uczą, ale tylko pod warunkiem odpowiednio dobranej metody wychowawczej i motywacji do nauki ... cóż jamnik zawsze zastanowi się kilka razy nim wykona jakieś polecenie czy na pewno "interes" mu się opłaci. Wystarczy raz przekonać go o opłacalności wykonywanych poleceń , na samym etapie nauki, co później zaowocuje wysokim progiem posłuszeństwa. Co jak co , ale posłuszeństwo w wydaniu jamnika jest na prawdę na wysokim poziomie.
Ważnym aspektem wychowania i w ogóle życia z jamnikiem jest świadomość tego iż to przede wszystkim pies myśliwski, a najbardziej ulubionym zajęciem przedstawicieli tej rasy to kopanie głębokich dziur, podążanie za tropem i aportowanie. W związku z powyższym należy się liczyć z tym iż najwięcej czasu na spacerach może naszemu pupilowi zająć wykopywanie dołu na środku parku czy też po zwietrzeniu śladu jakiegoś gryzonia , nasz czworonóg postanowi go czym prędzej dogonić .... bo jego węch jest niezawodny . Dlatego też nie powinno nas dziwić pilnowanie np pozostawionego obiadu na stole kuchennym. Wiecznie głodny jamnik zapewne będzie tak długo koczował pod stołem aż cudowny zapach zniknie z zasięgu jego nosa. Pod względem pilnowania jedzenia czy czegokolwiek na czym im zależy jamniki są niebywale wytrwałe. Kiedy czegoś pragną to szybko się nie zniechęcają. Ich zawziętość pod tym względem jest prawdziwie fascynująca.

Nie da się ukryć iż jamniki są dosyć specyficzną rasą. Wspaniały towarzysz swego pana, uparty w dążeniu do celu, zawsze chętny na długie wyprawy, aktywny , niezwykły indywidualista. Zważając na ich zawiły (aczkolwiek dla miłośników rasy urzekający) charakter trzeba przyznać z całym szacunkiem , że jamnik nie jest psem dla każdego. Pomimo swych małych rozmiarów jest bez wątpienia psem wymagającym, zważywszy na ich pierwotne przeznaczenie i osobowość powinny trafić tylko w ręce osób mających doświadczenie w wychowaniu psów.

W konkluzji przystoi wspomnieć iż życie z jamnikiem na pewno nudne być nie może , bowiem te małe pogodne psinki mają milion pomysłów na sekundę , a ich ryjki wprost promienieją radością życia. Notabene jak to mawiają :
"Jamniki można albo kochać albo nienawidzić, inaczej się nie da" .

Zapewne każda osoba ,której los choć przez moment splótł się z jamnikiem przyzna temu powiedzeniu rację...