piątek, 29 sierpnia 2014

Diagnoza przez internet?

Zaglądam dziś w statystyki i widzę pośród wyszukiwanych fraz "szczeniatko wymiotuje i ma rozwolnienie" . 
Wciąż, niezmiennie nie potrafię zrozumieć dlaczego w takich 
sytuacjach tracimy czas na internet i poszukiwania rad 
u internautów. Dlaczego kiedy chodzi o czworonoga marnujemy czas? 
Dlaczego opiekun nie posiada odruchu zasięgnięcia informacji u źródła? U lekarza 
Weterynarii ? Nie wspominając już o wizycie w gabinecie... biorąc pod
Swój dach szczeniatko odpowiadamy za nie, tak samo jak za dziecko
Którym się opiekujemy. Oboje są bezbronni i zdani tylko na nas. Podczas
Gdy fora internetowe są przepełnione takimi zapytniami. Nie trzeba 
Wielkiego wysiłku ani wiedzy medycznej by pojąć fakt, że dla psiego
Dziecka odwodnienie, biegunki, wymioty są tak samo zagrażające jak dla
Dziecka człowieka. Jednak w tym pierwszym przypadku nie gnamy do 
Lekarza, zaś siadamy przed komputerem szukając alternatywnego sposobu.
Może chodzi o oszczędność? Tylko czego? Czasu? Pieniędzy? Wciąż 
Trudno mi to ogarnąć. Internet jest pełen porad na wszystko, diagnozy gotowej 
Dla każdego schorzenia stawiane na podstawie lakonicznego opisu
Bądź wklejnoego zdjęcia. Czasem się zastanawiam czy właściciele nie zdają
Sobie sprawy z zagrożenia jakie stanowi zwlekanie i korzystanie z porad
Niedoświadczonych osób dla ich zwierzęcia? Zastanawiajace jest ti, że
Kiedy dzieje się coś że zdrowiem człowieka to natychmiast poszukuje 
Pomocy u spcjalistow ... zaś w przypadku czworonogów zadowalają się 
Często opiekunowie jedynie internetem. Niestety większość porad 
Udzielanych na forach nie wnosi nic dobrego dla sprawy, a nawet może 
Zaszkodzić. W sytuacji kiedy ktoś zaczyna rozpaczliwe tematy internauci
Jedyną najlepszą radę jaką mogą udzielić to odesłać po pomoc do
Lekarza weterynarii. A to częste zjawisko nie jest, co więcej można 
Zaobserwować ciekawy trend porównywania wizyt i informacji udzielanych
Podczas wizyty z innymi członkami danego forum. Nierzadko odbywają
Się rozważania dotyczące zasadności stosowania danych leków,dawki jak
I sposobu diagnostyki. Skąd to się bierze? Nie mam pojęcia, jednakże
Bardzo mnie to martwi, mimo całej swojej sympatii do for internetowych
Często jestem przerażona tym co czytam i goryczą wylewana. Zawsze 
Najłatwiej jest oceniać innych zwłaszcza nie mając stosowanej

wiedzy....
W cji kiedy nasze zwierzę jest chore najlepsze co możemy dla niego zrobić
To skontaktować się z dyzurujacym lekarzem weterynarii. Niezależnie od
Wszystkiego jest to najlepsze źródło wiedzy. W wielu wypadkach jak np
Skręt żołądka,silne wymioty, biegunka szczeniecia liczy się czas. Ten 
Który zmarnujemy przed komputerem czekając na odpowiedź może się
Okazać, że przyjdzie zapłacić za niego sporą cenę. Cenę życia naszego
Przyjaciela....

wtorek, 26 sierpnia 2014

pies i dziecko oraz uwielbienie życia!

Na początku chce podkreślić, ze bardzo cieszy mnie takie zainteresowanie ostatnim tematem. Nie ma co ukrywać, że jet on mimo wszystko kontrowersyjny bo wciąż w środowisku relacje człowiek pies są mocno chaotyczne, a dziecko pies często przez rodziców mocno przesadzone. Wszystko zależy tak na prawdę od rodziców i ich stosunku do zwierząt. Dziś niestety wciąż w większości raczej jest to relacja zaburzona. Wiem że psiarze nie przepadają za dziećmi,które nie są nauczono obcowania z psem. Niemniej jednak uważam, że kontakt dziecko i pies jest bardzo cenny,a jeżeli ktoś zapyta lub zechce zainteresować się naszym czworonogiem warto jest umożliwić go. Często to właśnie dzięki nam moze się zmienić podejście człowieka do psów. Zwłaszcza, że nasze psy na ogół różnią się od standardowych "osiedlowych" psów tym, że są wychowane i zrównoważone. Jest to niezwykle istotne zwłaszcza w przypadku gdy ma to być pierwszy kontakt dziecka z psem. Z drugiej strony nie zawsze powinniśmy się dziwić rodzicom,zwłaszcza tym którzy nie mieli nigdy psów, musimy zwrócić uwagę na fakt, iż często psy chodzące o ulicach są nieokilznane i nieobliczalne. Dla kogoś nienauczongo obcowania z psem jest to sytuacja w której widzi zagrożenie.
Jestem zdecydowanie za tym by uświadamiać i umożliwiać kontakt z psami, które są normalne i stabilne. Wprawdzie pies zdecydowanie pomaga w wychowaniu dziecka. Jeżeli ktoś miał okazję obserwować rozwój dziecka u boku psa z pewnością zauważyć mógł same zalety. Coś co jest w psach najcudowniejsze to, fakt iż przede wszystkim życie z nimi fascynujące, a po drugie uczą kochać życie. Pies jak żadna inna istotą na ziemi kocha życie i czerpie z nimi garściami. Od wielu psów wręcz bije radość zycia i jego uwielbienie. Pies żyje tym co jest dzisiaj, nie liczy się wczoraj ani jutro, tyloma tu i teraz. Tym się różnią znacznie od nas gdyż człowiek notorycznie tkwi w przeszłości, zapedza się w przyszłość, a dziś mu umyka. Druga sprawa, pies uczy opanowania emocji i otwartości. Myślę że wielu z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak nasze emocje wpływają na zachowanie psa, samokontrola jest konieczna by stworzyć udany związek z psem. Podobnie wielu z nas właśnie dzięki obecności czworonogą otworzyło się na życie, jego poznawanie i zawieranie nowych znajomości. Dają nam poczucie bezpieczeństwa i chęć życia. Po prostu widząc jak pies cieszy się na wyjście z domu, jak widać autentyczną radość na widok przestrzeni czy pierwszego śniegu trudno się nie uśmiechnąć.psy czynia nas lepszymi ludźmi, uczą nas docenić i pokochać swoje życie. Czyniąc nas ludźmi dają nam szansę na poznanie siebie lepiej. Wszystko to może uzyskać nasze dziecko dzięki kontaktom z psem, plus troską o kogoś i obowiazkowosc. Z tego miejsca apeluje do mam by pozwolily dzieciom na kontakt z psem i tym samym przestały straszyć dziecitym,że pies jest groźny. Pies ma zeby, ale nie po to by gryźć dzieci.


czwartek, 21 sierpnia 2014

Uważaj bo ten pies Cię zje!- Nie ten pies jest dobry...

Taka sytuacja.
Idziemy z czekolada przez osiedle, na horyzoncie pojawia się mama z dwójka dzieci, kilkuletnie dzieci idą przed nią. Dwóch chłopców w granicach 3-5 lat. Nagle słyszę : mamo idzie pies, na co mama rzecze : Uważaj bo ten pies Cię zje. Na co młodsze dziecko odpowiada : nie ten pies jest dobry. W tym wszystkim,absurdalnej rozmowie kończę zwracając się do młodzieńca: Masz rację, to dobry pies, a grzecznych dzieci psy nie gryza.
Cóż okazało się, że dziecko jest mądrzejsze od mamy. Rzadko się to zdarza by uczeń przerosl mistrza zwłaszcza w tak młodym wieku. Jednakże pozostaje nadzieja w sercu, iż dobrze pokierowany chłopiec będzie potrafił zająć się zwierzętami. Niemniej jednak wciąż, w zasadzie nieustannie dziwią mnie takie zjawiska! Dzieci są ogromnie plastyczne i chlonne na to co mówia im dorosli. Dzieci posiadają niezwykłą otwartość wobec świata i chęć poznawania go. Jednakże co począć gdy dziecko świat i przyrodę chce poznać, ale spotyka się z takim ograniczeniem że strony rodziców. Temat trudny. Może nie zawsze, ale często pokutuje mit iż duży pies kojarzy się źle. Żyjąc w centrum miasta takie sytuację zdarzają się bardzo często, niestety muszę przyznać że brakuje odpowiedniej edukacji i porozumienia. Przede wszystkim zaś brakuje rozsądku często dorosłym. Sytuację gdy rodzice tłumaczą dziecku zasady dotykania psów to rzadkość, sytuację w których dziecko dotyka psa po wcześniejszym zapytaniu o pozwolenie to też rzadkość, zaś nagminnie zdarza mi się słyszeć o pozerajacych psach, o tym że psa dotykać nie wolno albo wręcz przeciwnie dzieci bezpośrednio podbiegaja i dotykają psa. I tak źle u tak nie dobrze. Wciąż brak szacunku i rozsądku w kontakcie z psem.
Zdaje sobie sprawę iż nie każdy musi palac ciepłymi uczuciami dla czworonogów, jednakże nie rozumiem dlaczego wpaja się dzieciom takie negatywne emocje. Zwierzęta i dzieci to wspaniałe połączenie, zwierzęta wprowadzają dzieci w życie, w świat,uczą i sprawiają, że stajemy się lepszymi ludźmi. Choć zawsze ich kontakty powinny być nadzorowane, to nie możemy nastawiac dzieci negatywnie wobec czworonogów. Obserwacje ich wzajemnych relacji jest niesamowitą przygoda.


niedziela, 17 sierpnia 2014

Mój pies się nie boi Nicole Wilde

Kolejna lektura zaliczona tym razem padło na Nicole Wilde i jej Mój pies się nie boi. Dosyć obszerna pozycja,która z gorącym sercem mogę polecić każdemu właścicielowi psa, a przede wszystkim opiekunom czworonogów które walczą z lękami. Problemy behawioralne są trudne do wyprowadzenia dla początkujących opiekunów, a szczerze należy przyznać że kłopoty z lękami i fobiami są bardzo częste u psów. Powoli stają się choroba cywilizacyjna psów XXI wieku. Dlaczego tak jest? Hym myślę, że tempo życia ma na to wpływ, konsumpcyjny styl życia, chęć szybkich efektów bez nakładu pracy i niestety rosnący handel psami w nieodpowiedni sposób. Wpływ na powstanie lęków ma wiele czynników, a najważniejsze są te za które odpowiada hodowaca, a z którymi późnej człowiek musi się borykac. Wiele problemów powstaje na wczesnym etapie i należą do nich zaniedbania socjalizacyjne,genetyka,dobór hodowlany, żywienie. Autorka odpowiada na wszystkie te zagadnienia,wyjaśniając jak sporo zależy od człowiek który powołuje na świat szczenieta. Oczywiście okres socjalizacyjny jest dłuższy, świadomy opiekun pewne zaniedbania jest w stanie wyprostować o ile wcześnie zorientuje się jaki może być kłopot. Jednakże w zdecydowanej części przypadków kłopoty pojawiają się z wiekiem i są kombinacja braków okresu szczeniecego,genetyki, a często braku świadomości opiekuna o uczeniu świata szczeniecia.
Książka jest przeznaczona dla każdego,gdyż zawiera obszerne informacje dotyczące psów, ich zachowania, komunikacji,szkolenia, metod,rodzajów lęków i sposobów radzenia sobie z nimi. Co więcej z pewnością przyda się przez cle życie z psami, gdyż napisana jest w ten sposób iż można ją przeczytać od deski do deski bądź tylko te rozdziały,które nas interesują i dotyczą naszego przypadku. Mocno inspirujące są metody alternatywne, Nicole Wilde przytacza takie sposoby jak masaże,tellington touch,homeopatia,aromaterapia, akupresura itd.
Dodatkowo sposób opowiedzenia wszystkich ważnych informacji jest bardzo przystępny tak, iż pozycja jest odpowiednia dla każdego człowieka, niezależnie czy to amator czy doświadczony opiekun.
Polecam z czystym sercem, z pewnością warto ją mieć na półce i wracać!

czwartek, 14 sierpnia 2014

Ciąża i Pies jak to ogarnąć??

No właśnie. Zapewne wiele kobiet w ogóle o tym nie myśli, zaś psiarze , a raczej przyszłe mamy miłośniczki psów  napotykają w tej sytuacji nierzadki kłopoty. Głównie ze strony dobrych doradców. Cóż w zasadzie wciaż pies w naszym społeczeństwie nie posiada jednego określonego wizerunku i swojego miejsca. Tylu ilu mamy ludzi tyle jest pomysłów na umiejscowienie psa w hierarchii i życiu rodzinnym. Najczęściej właśnie na tej płaczyźnie pojawiają się problemy. Zaś jeżeli chodzi o kobiety ciężarne krąży mnóstwo mitów i nieprawdziwych teorii, którymi często przyszłe mamy są zadręczane przez radosny czas oczekiwania .... Ciąża to wciąż coś mistycznego i często trudno społeczeństwu przejść nad tym do porządku dziennego. Rzadko kiedy ktoś wychodzi z założenia, że ciąża po prostu jest , a potem rodzi się dziecko i rodzina żyje dalej. W praktyce "ciężarówka" musi się spotkać z wieloma trudnościami w życiu codziennym, które stawiają jej ... najbliżsi. Jako, że dla wielu ten okres jest nadzwyczaj wyjątkowy wychodzą z założenia, iż kobiete oczekującą dziecka należy objąć szczególną troską, a ona sama niemal co traci prawo do swojego własnego zdania i pasji. Zwłaszcza gdy dotyczą zwierząt. Myślę, że większość z nas zdaje sobie sprawę z tego jak dobroczynny wpływ na ludzi i dorastające dzieci mają zwierzęta. Dla nas rzecz jasna najważniejsze są psy i bez nich nie wyobrażamy sobie życia. Często ludziom postronnym trudno zrozumieć jest jak istotne są dla nas czworonogi. Pies to nie tylko pies, to członek rodzinny, przyjaciel, lekarz, terapeuta, pokrewna dusza. Jeżeli jesteśmy w tak bliskim związku z psem trudno z niego zrezygnować i porzucić wszystko na rzecz nowego życia. Nowłaśnie ciąża i narodziny dziecka oznaczają dla rodziny zupełnie nowe życie. Jednakże czy dla przyszłej mamy oznacza to, że ma wyrzec się swoich pasji i tego co sprawia w życiu radość? Uważam, że nie. Niemniej jednak znakomita większość ludzi wychodzi z założenia, że ciężarne powinny odsunąć się od zwierząt i bliskich stosunków z nimi. Jak to zwykle bywa życzliwi niemal natychmiast dowiedziawszy się o stanie Błogosławionym napierają by odsunąć od siebie psa, wyrzucić go z łóżka, przestać poświęcać czas, zaniechać wspólnych spacerów etc. W imię czego? Obcowanie z psem to same dobrodziejstwa począwszy od tego, iż doskonale ich obecność wpływa na psychikę człowieka, a skończywszy na tym,że wpływa także na nasz organizm między innymi poprzez obniżenie ciśnienia krwi, zwolnienie rytmu serca, uspokojenie całego ciała. Samo dobro zwłaszcza dla kobiety w tym szczególnym okresie. Zapewne w odparciu życzliwi powiedzą, że bakterie, wirusy, pasożyty i wszystko co najgorsze pies może przenieść na mamę i rzecz jasna zagrozić dziecku. A jaka jest prawda? W istocie każdego z nas obowiązują zasady zachowania higieny, niezależnie czy chodzi o ludzi dorosłych, dzieci czy ciężarówki. Po każdym kontakcie z psem powinno się myć ręce to jest chyba sytuacja jasna dla wszystkich... Bakterie i wirusy cóż żyjemy z nimi na codzień, a lepszy znany wróg niż nieznany. Nasz organizm od dawna jest przyzwyczajony do danej flory bakteryjnej, jeżeli żyjemy z psem od kilku lat to jego obecność nie uczyni nam nic nowego. Zaś kwestia pasożytów jest bardzo prosta. Po pierwsze higiena, po drugie profilaktyka. Nie każdy pies jest siedliskiem pasożytów, zatem odrobaczanie w ciemno by przypadkiem nas pies nie zaraził sensu nie ma. Najważniejsze jest by cyklicznie badać kał zwierząt pod kątem pasożytów. Jest to najbardziej wiarygodna metoda, która chroni nas i chroni psa przed chemią. Odrobaczanie w ciemno nic dobrego nie przyniesie, gdyż żaden preparat nie działa na wszystko. Badanie parazytologiczne daje nam pogląd na sytuację czy pasożyty w ogóle są, jeżeli są to jakie, wtedy wiemy jak leczyć psa i czy istnieje faktyczne zagrożenie dla nas -ludzi.
Temat spacerów jest trudny. Często życzliwi wpadają w panikę widząc, że ciężarówka wyprowadza psa zwłaszcza dużego. Tutaj jest to kwestia dyskusyjna. Jednakże na dziś dzień jestem przekonana, że większym zagrożeniem dla przyszłej mamy jest społeczeństo, a nie jej własny pies. Spacery są dobrodziejstwem zarówno dla mamy, dziecka jak i dla psa. Jeżei do tej pory spacery były rytuałem dnia codziennego trudno z nich rezygnować. Jednakże spacery  z dużym psem przynoszą pewne kłopoty. A mianowicie są nimi inni ludzie i ich psy. Zwłaszcza ludzie nieodpowiedzialni i ich niewychowane psy. Każda kobieta zdaje sobie sprawę z własnych umiejętności i możliwości jej psa. Jeżeli jej przyjaciel jest wychowany i posłuszny to nie ma powodów do obaw, niestety wszyscy wiemy jak jest i często wlaśnie przez ludzi pozbawionych wyobrąźni na spacerach czekają nas kłopoty. Można sobie radzić na różne sposoby, każda z nas powinna znaleźć własny złoty środek na spacer z psem tak aby był bezpieczny. Nie można dopuszczać do sytuacji kiedy nasz duży pies szarpie czy ciągnie. Takie spacery w ogóle nie wchodzą w grę gdyż to faktycznie zagraża. Zaś jeżeli czworonóg jest nauczony spokojnego chodzenia przy nodze, pozstaje jeszcze kwestia reakcji na inne zwierzęta i psy biegające luzem. W praktyce łatwo nie jest, ale da się to rozwiązać , trzeba szukać różnych metod, na pewno któraś będzie odpowiednia.
Pies jest naszym najlepszym przyjacielem i nie rezygnujmy z jego obecności tylko dlatego, iż w naszym życiu pojawi się mała istota. Owszem narodziny dziecka wiele zmieniają, macieżyństwo pochłania kobiety często do reszty, jednak nie zapominajmy w tym wszystkim o sobie. Nasze pasje nie powinny zostać przyćmione przez nadgorliwych. Nie dajmy sobie wejść na głowę, nasze serce i rozsądek najlepiej wiedzą co dla nas dobre. Tego się trzymajmy. Czas oczekiwania na dziecko powinien być przede wszystkim spokojny i wypełniony dobrą atmosfrą. Jeżeli kochasz psy to nie odsuwaj ich od siebie, one w żaden sposób nie zagrożą maleństwu o ile pewne zasady zostaną zachowane.

piątek, 8 sierpnia 2014

Psi Fantom - Gabinet weterynaryjny Med Wet

Najnowszy fantom niedawno pojawił się w Bielsku Białej, ale wiadomość o nim szybko sir rozniosła. Ku radości psów! W końcu jego obecność ma służyć właśnie czworonogom,tak by ludzie nauczyli się działać w kryzysowej sytuacji. Na pewno łatwo nie jest się nauczyć, ale kiedy mamy możliwość ćwiczeń praktycznych okazuje się, że nie jest to takie straszne.
Fantom nadaje się do nauki zarówno dla technikow i studentów weterynarii oraz miłośników czworonogów.
Sama miałam okazję spotkać się twarzą w pysk z fantomem i przyznaje, że to zupełną rewolucja w kursach pierwszej pomocy. Już niebawem Fantusia jak i jej nowy towarzysz rusza w drogę by uczyć i nieść dobro.
Zapraszam na relacje krótką:
psi fantom
Szczegóły dotyczące przyszłych kursów można znaleźć tutaj:
Emergency Wet

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Bajka nowoasyryjska- o prawdziwej przyjaźni

Już wspominalam, że czasem warto sięgnąć do starej prasy. Tym razem moje oczy chlona " Psia gwiazda - Syriusz", wydana w 1988 roku,zawierające jakże piękne historię o relacjach psa i człowieka.
Chce podzielić się jedną z przeczytanych bajek:
" Był pewien człowiek,który miał psa. Pies strzegł jego domu i sądu,ale kiedy minął czas i dobry pies się zestarzal,ów człowiek pomyślał" Po co mam go trzymać,skoro jest taki stary. Pójdę i utopie go".
Wziął wódkę,wsadził do niej psa, przywiazal mu do szyi kamień i wypłynął na środek rzeki. Pies przez cały czas siedział nieruchomo, wpatrzony w twarz swego pana,jakby wszystko rozumiał. Kiedy znaleźli się na środku nurtu,człowiek wstał,podniósł psa i z tym kamieniem u szyi wrzucił go do wody. Leczy kiedy wykonywał ów gwałtowny ruch,łódka się zachybotala,człowiek wpadł do rzeki i zaczął tonac.
W wodzie psu obsunela się z mokrej sierści pętla,do której przywiązany był kamień, i na raz był wolny. Wtedy że wszystkich sił rzucił się ku swemu panu i zaczął go ciągnąć w stronę brzegu. W ten sposób człowiek ocalał i wrócił z psem do domu. Od tej pory opiekował się nik troskliwie aż do jego śmierci.
Nigdy nie czyn zła zamiast dobra,czyn dobro zamiast zła!"

Fragment książki str 24.

Czyż nie jest prawdziwą i aktualna?

niedziela, 3 sierpnia 2014

Cesar Millan - Zaklinacz psów

Po długim czasie zabrałam się ponownie za tę książkę. Przeczytałam ją zaraz kiedy pojawiła sięna rynku, teraz ponownie. W zasadzie mój stosunek do Cesara jak i książki wcale się nie zmienił. Jeżeli chodzi o samą książkę uważam, że warta jest przeczytania dla doświadczonych właścicieli. Jeżeli miałaby to być pierwsza książka o zachowaniu psa i życiu z nim to raczej polecałabym odłożenie jej na potem. Jednakże uważam, iż dla doświadczonych opiekunów może być cenna. Wielu z nas ma swoje utarte przekonania i metody, którymi na codzień się posluguje. W naturze człowieka leży przyzwyczajenie się do czegoś i zamknięcie oczu na nowości i różnice. Podczas gdy dobrze jest znać różne stanowiska, po to by móc raz jeszcze zastanowić się nad pewnymi kwestiami, a potem wyciągnąć wnioski. Pamiętajmy, że nasza wiedza cały czas idzie na przód i co jakiś czas mądrzejsi wytykają nam popełnione błędy, ba często sami specjaliści przyznają się, iż pierwsze założenia były błędne i teraz należy zmienić sposób działania. Podobnie jest choćby z Okiem Psa, które przez długi czas było wzorem, a potem zaczęto unikać tej pozycji. W końcu sam autor przyznał się do zmiany metody.
Wszystko jest dla ludzi byle korzystać z rozsądkiem. Jeżeli chodzi o samego Cesara Millana to ja od dawna mam problem z jego metodami, podobnie jest z książką. W przeciwieństwie do innych pozycji, które czytałam nie mogę powiedzieć że zgadzam się z każdym słowem w tej książce, ale z wieloma jednak tak. Przede wszystkim do metod Cesara podchodzę z dystansem, podczas gdy teoria zbiera się w całość i jestem w stanie się z nią zgodzić. Bardzo podobba mi się fakt, iż autor przez całą książkę w zasadzie podkreśla, że najważniejszy jest pies- potomek wilka, nie wygląd, rasa. Tylko pies. Ponadto kładzie ogromny nacisk na pracę z psem, ćwiczenia umysłowe i fizyczne. Podkreśla wielokrotnie, iż ludzie nazbyt często usiłują z psa zrobić małego człowieka, co jest początkiem lawiny kłopotów. Autor wielokrotnie opisuje problemy Amerykańskich psów, z całym sercem mogę powiedzieć że problemy Polskich psów zaczynają być takie same. Przez ostatnie kilkanaście lat przyszła moda na posiadanie psów i celebrowanie ich. Wszystko to pwowadzi do tego, iż opiekunowie traktują swoją pociechę jak małego futrzanego człowieczka zapominając o prawdziwych potrzebach psa. Dajemy zbyt dużo uczuć i miłości, a zbyt mało ćwiczeń i dbania o potrzeby społeczne psa. Dziś wielu z nas wychodzi z zalożenia, że dla psa najważniejsze jest to by miał piękne ubranie, pełną miską, doskonałe jedzenie i wygodną kanapę. Niestety wszystko to jest fałszem. Dla psa liczy się życie psie, nie ludzkie. Najlepsze smycze, ubranka


i karmy nie zastąpią eksploracji terenu,spotkań z pobratymcami i życia po psiemu. Oj tak psie życie, co w zasadzie znaczy? Domyślam się, że odpowiedzi byłoby tyle ile jest właścicieli psów. Niestety wszystkie problemy z brakiem równowagi psa zaczynają się od nas - opiekunów. Zapytajcie swoich rodziców i dziadków czy kiedyś ich psy miały problemy z zachowaniem? czy któreś były nieposłuszne? demolowały mieszkania? oszczekiwały sąsiadów? itd problemy można mnożyć bo ile jest psów i ich ludzi tyle jest problemów, niesposób je wszystkie wymienić i opisać. Kiedy próbujemy wypaczyć psa z psa to niestety zaczynają się schody. W istocie.
Część książki poświęcona potrzebom psów i znaczeniu energii czyli w rzeczywistości naszej postawy, naszego zachowania, emocji, uczuć bardzo mi się podobała. W zasadzie jest to coś co już dawno zauważyłam, jednak wiele ludzi ma problem z opanowaniem emocji. Psy są doskonałymi nauczycielami, one najlepiej uczą nas kontroli swoich emocji, gdyż niezrównoważony właściciel to niezrównoważony pies i problemy behawioralne.
Autor kładzie w książce także spory nacisk na dominację i pozycję lidera, co akurat u mnie wywołało lekki dystans. Nie ulega wątpliwości, iż pies potrzebuje przewodnika który wskazuje mu zasady i granice potrzebne do życia w stadzie w harmonii. Jednakże czy na prawdę psy chcą być liderami w domu? To jest kwestia sporna i wciąż toczą się dyskusje jak to z tą teorią dominacji jest. Domyślam się, że nigdy siętego nie dowiemy. Niemniej jednak uważam, że pies który ma jasne zasady i granice w życiu, których się konsekwentnie przestrzega będzie posłuszny. Sęk  w tym, iż wielokrotnie opiekunowie mają spore problemy z utrzymaniem konsekwencji zwłaszcza w stosunku do małych psów.
Co więcej Cesar podkreśla, że w trakcie swojej praktyki 20sto letniej miał tylko dwa przypadki psów, którym się nie udało pomóc gdyż błędy popełnione przez człowieka były zbyt wielkie. Nie powiem, żebym była fanką Cesara Millana, jednakże w swojej teorii ma sporo racji.
Zatem ćwiczenia,dyscyplina i miłość to recepta na sukces.