czwartek, 14 sierpnia 2014

Ciąża i Pies jak to ogarnąć??

No właśnie. Zapewne wiele kobiet w ogóle o tym nie myśli, zaś psiarze , a raczej przyszłe mamy miłośniczki psów  napotykają w tej sytuacji nierzadki kłopoty. Głównie ze strony dobrych doradców. Cóż w zasadzie wciaż pies w naszym społeczeństwie nie posiada jednego określonego wizerunku i swojego miejsca. Tylu ilu mamy ludzi tyle jest pomysłów na umiejscowienie psa w hierarchii i życiu rodzinnym. Najczęściej właśnie na tej płaczyźnie pojawiają się problemy. Zaś jeżeli chodzi o kobiety ciężarne krąży mnóstwo mitów i nieprawdziwych teorii, którymi często przyszłe mamy są zadręczane przez radosny czas oczekiwania .... Ciąża to wciąż coś mistycznego i często trudno społeczeństwu przejść nad tym do porządku dziennego. Rzadko kiedy ktoś wychodzi z założenia, że ciąża po prostu jest , a potem rodzi się dziecko i rodzina żyje dalej. W praktyce "ciężarówka" musi się spotkać z wieloma trudnościami w życiu codziennym, które stawiają jej ... najbliżsi. Jako, że dla wielu ten okres jest nadzwyczaj wyjątkowy wychodzą z założenia, iż kobiete oczekującą dziecka należy objąć szczególną troską, a ona sama niemal co traci prawo do swojego własnego zdania i pasji. Zwłaszcza gdy dotyczą zwierząt. Myślę, że większość z nas zdaje sobie sprawę z tego jak dobroczynny wpływ na ludzi i dorastające dzieci mają zwierzęta. Dla nas rzecz jasna najważniejsze są psy i bez nich nie wyobrażamy sobie życia. Często ludziom postronnym trudno zrozumieć jest jak istotne są dla nas czworonogi. Pies to nie tylko pies, to członek rodzinny, przyjaciel, lekarz, terapeuta, pokrewna dusza. Jeżeli jesteśmy w tak bliskim związku z psem trudno z niego zrezygnować i porzucić wszystko na rzecz nowego życia. Nowłaśnie ciąża i narodziny dziecka oznaczają dla rodziny zupełnie nowe życie. Jednakże czy dla przyszłej mamy oznacza to, że ma wyrzec się swoich pasji i tego co sprawia w życiu radość? Uważam, że nie. Niemniej jednak znakomita większość ludzi wychodzi z założenia, że ciężarne powinny odsunąć się od zwierząt i bliskich stosunków z nimi. Jak to zwykle bywa życzliwi niemal natychmiast dowiedziawszy się o stanie Błogosławionym napierają by odsunąć od siebie psa, wyrzucić go z łóżka, przestać poświęcać czas, zaniechać wspólnych spacerów etc. W imię czego? Obcowanie z psem to same dobrodziejstwa począwszy od tego, iż doskonale ich obecność wpływa na psychikę człowieka, a skończywszy na tym,że wpływa także na nasz organizm między innymi poprzez obniżenie ciśnienia krwi, zwolnienie rytmu serca, uspokojenie całego ciała. Samo dobro zwłaszcza dla kobiety w tym szczególnym okresie. Zapewne w odparciu życzliwi powiedzą, że bakterie, wirusy, pasożyty i wszystko co najgorsze pies może przenieść na mamę i rzecz jasna zagrozić dziecku. A jaka jest prawda? W istocie każdego z nas obowiązują zasady zachowania higieny, niezależnie czy chodzi o ludzi dorosłych, dzieci czy ciężarówki. Po każdym kontakcie z psem powinno się myć ręce to jest chyba sytuacja jasna dla wszystkich... Bakterie i wirusy cóż żyjemy z nimi na codzień, a lepszy znany wróg niż nieznany. Nasz organizm od dawna jest przyzwyczajony do danej flory bakteryjnej, jeżeli żyjemy z psem od kilku lat to jego obecność nie uczyni nam nic nowego. Zaś kwestia pasożytów jest bardzo prosta. Po pierwsze higiena, po drugie profilaktyka. Nie każdy pies jest siedliskiem pasożytów, zatem odrobaczanie w ciemno by przypadkiem nas pies nie zaraził sensu nie ma. Najważniejsze jest by cyklicznie badać kał zwierząt pod kątem pasożytów. Jest to najbardziej wiarygodna metoda, która chroni nas i chroni psa przed chemią. Odrobaczanie w ciemno nic dobrego nie przyniesie, gdyż żaden preparat nie działa na wszystko. Badanie parazytologiczne daje nam pogląd na sytuację czy pasożyty w ogóle są, jeżeli są to jakie, wtedy wiemy jak leczyć psa i czy istnieje faktyczne zagrożenie dla nas -ludzi.
Temat spacerów jest trudny. Często życzliwi wpadają w panikę widząc, że ciężarówka wyprowadza psa zwłaszcza dużego. Tutaj jest to kwestia dyskusyjna. Jednakże na dziś dzień jestem przekonana, że większym zagrożeniem dla przyszłej mamy jest społeczeństo, a nie jej własny pies. Spacery są dobrodziejstwem zarówno dla mamy, dziecka jak i dla psa. Jeżei do tej pory spacery były rytuałem dnia codziennego trudno z nich rezygnować. Jednakże spacery  z dużym psem przynoszą pewne kłopoty. A mianowicie są nimi inni ludzie i ich psy. Zwłaszcza ludzie nieodpowiedzialni i ich niewychowane psy. Każda kobieta zdaje sobie sprawę z własnych umiejętności i możliwości jej psa. Jeżeli jej przyjaciel jest wychowany i posłuszny to nie ma powodów do obaw, niestety wszyscy wiemy jak jest i często wlaśnie przez ludzi pozbawionych wyobrąźni na spacerach czekają nas kłopoty. Można sobie radzić na różne sposoby, każda z nas powinna znaleźć własny złoty środek na spacer z psem tak aby był bezpieczny. Nie można dopuszczać do sytuacji kiedy nasz duży pies szarpie czy ciągnie. Takie spacery w ogóle nie wchodzą w grę gdyż to faktycznie zagraża. Zaś jeżeli czworonóg jest nauczony spokojnego chodzenia przy nodze, pozstaje jeszcze kwestia reakcji na inne zwierzęta i psy biegające luzem. W praktyce łatwo nie jest, ale da się to rozwiązać , trzeba szukać różnych metod, na pewno któraś będzie odpowiednia.
Pies jest naszym najlepszym przyjacielem i nie rezygnujmy z jego obecności tylko dlatego, iż w naszym życiu pojawi się mała istota. Owszem narodziny dziecka wiele zmieniają, macieżyństwo pochłania kobiety często do reszty, jednak nie zapominajmy w tym wszystkim o sobie. Nasze pasje nie powinny zostać przyćmione przez nadgorliwych. Nie dajmy sobie wejść na głowę, nasze serce i rozsądek najlepiej wiedzą co dla nas dobre. Tego się trzymajmy. Czas oczekiwania na dziecko powinien być przede wszystkim spokojny i wypełniony dobrą atmosfrą. Jeżeli kochasz psy to nie odsuwaj ich od siebie, one w żaden sposób nie zagrożą maleństwu o ile pewne zasady zostaną zachowane.

10 komentarzy:

  1. Na prawdę bardzo przydatny post, z resztą tak jak i inne.
    Przyszła mama, która spodziewa się dziecka, a jest miłośniczką psów powinna taką mądrą notkę przeczytać :)
    Na prawdę, post jak zawsze udany! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, temat myślę, że codzienny i istotny dla wielu ciężarówek bo odbiera się im niestety często własną wolę. A pies to nasz najbliższy przyjaciel i nie można z niego rezygnować!

      Usuń
  2. Nie wyobrażam sobie nawet sytuacji, kiedy można by tak po prostu zrezygnować z psa, bo w domu pojawi się dziecko. Myślę,że każdego psa da się na taką sytuację przygotować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Post przydatny choć jak na razie nie zupełnie dla mnie. Masz piękną czekoladkę :* !

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://swiat-mojego-psa.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga, bo jest mądry i porusza ważne tematy. Co do tego odrobaczania w ciemno masz rację, ale ludziom nie chce nawet kupić tabletek przeciw robakom, a co dopiero badać kał pod kierunkiem pasożytów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mądrze napisane i bardzo przyjemnie przeczytane :) Nie wyobrażam sobie wyoutowania jednego członka rodziny bo ma się pojawić inny, to tak jakbym spodziewając się dziecka wyoutowała męża, bo za dużo miejsca na kanapie zajmuje ;)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcześniej kobiety ciężarne mieszkajace na wsiach czyli rolniczki, poczas ciąży ciągle miały kontakt ze zwierzętami. I to różnymi, psy, świnki, krowy, kozy... itd. Naprawdę ich dzieci nie rodziły się ani chore ani słabsze (oczywiscie poza przypadkami chorby płodu), więc nie uważam, że kontakt z długoletnim zwierzeciem domowym może tak poprostu zaskodzić dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety często słyszy się że są oddawne psy ze względu na ciąże kobiety, czy nawet usypiane z tego powodu. Prawdziwa miłośniczka psów, która jest odpowiedzialna będzie potrafiła wychować dziecko wraz z psem. Z resztą dziecko przy psie lepiej się wychowuje. Należy zarówno uważać jak i na psa, tak i na dziecko, w przypadku dziecka aby np. nie szarpało psa.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie planuję zostać matką nigdy, ale z całym postem zgadzam się w stu procentach. Najbardziej irytujące są osoby, którym mówiąc o planach wzięcia drugiego psa podnoszę ciśnienie. "Ale przecież to najstępne 20 lat zajęte! A dziecko ?! Jak dziecko urodzisz?!" - nie urodzę xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Szczerze mówiąc nie spotkałam się z takim podejściem ludzi o jakim piszesz - przeciwnie. Wszyscy mowią: "na reszcie masz czas na spacerki z Lolką" albo "wreszcie nie siedzi sama pół dnia". Jestem w 9-tym miesiącu ciąży, za 4 tygodnie rozwiązanie (mam nadzieję ;)) i jestem absolutnie optymistycznie nastawiona. Większą paranoję, jeśli chodzi o dbanie o siebie oraz "oszczędzanie się" zauważałam u bliskich jeśli chodzi o pracę - "zwolnij się już", "przestań tyle pracować" itp. O psie nikt nie mówił...
    Natomiast to, co muszę teraz zrobić na pewno to zbadać kał: 3 dni trzeba zbierać kupkę psa w woreczek (po jednej z każdego dnia) i zanieść do zbadania. Koszt 30 pln, więc niewiele. A nie ma co truć psa tabletkami odrobaczającymi bez powodu. Zatem zaczynam od dziś zbierać kupska ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice