niedziela, 23 marca 2014

wychować Anioła...

Proces wychowania psa jest długofalowy i bardzo pracochłonny. Nie jest tajemnicą, że wszystko co zainwestujemy w okres szczeniecy w wieku dorosłym zaprocentuje. Choć na ogół jest tak, że nowo upieczony właściciel młodego psa wręcz marzy by był już dorosły, za czym potem tesknimy. Warto zmobilizować wszystkie swoje siły i zaplanować etapy pracy z psem. Jest u nas jak jest, co znaczy że często właściciele pragnący poświęcić się pracy że szczeniakiem bywają szykanowani, wysmiewani. Cóż dla wielu ludzi człowiek i pies kiedy robią coś razem postrzegani są jako dziwactwo. Praca na osiedlu z psem na lince treningowej i co więcej z użyciem klikera jest nie lada wyzwaniem. Choć dziś to już bardziej powszechne zjawisko niż kilka lat wstecz kiedy takie metody były nowością. Zastanawia mnie fakt czemu społeczeństwo tak mocno dziwi fakt, iż ktoś pragnie mieć psa spełnionego mądrego, a nie psa zahukanego bez potencjału i chęci do działanią. Pomyślmy, czyż nie miło usłyszeć że ma się posłusznego psa, fajnego? Choć początkowo wielu się dziwi widząc, że robimy coś z naszym psem to prędzej czy później Ci sami ludzie potrafią wyrazić słowa uznania, podziwu za psa przystosowanego do życia w społeczeństwie za którego nie trzeba się wstydzić. Pies jest taki jakim go wychowalismy, po czasie widać czy się coś robi z psem czy se jedynie go posiada. Cóż większość ludzijedynie posiada psy nic więcej. Podczas gdy w istocie praca z psem, a raczej jej efekty dają dużo satysfakcji i są samonapedzajaca machina do działania. Najpiękniejsze jest to, że po kryzysowym czasie układania , lepienia z gliny przychodzi taki czas kiedy posiadamy Anioła z którym rozumiemy się bez słów, a spacer staje się prawdziwą okazja do relaksu. Tym samym przychodzi taki czas, że zaczynamy tęsknić za szczeniecymi wybrykami i beztroska. Ułożony pies, Anioł to cudowny etap , niemniej też kiedy dochodzimy do takiego momentu powoli zaczynamy myśleć, o starzeniu się i jego konsekwencjach. Kocham psy i psiejstwo, jednakże przeraża mnie wciąż że psie Anioły żyją zdecydowanie za krótko!

niedziela, 16 marca 2014

wspomnienia z dzieciństwa.

Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego jak szybko biegnie czas i jak duże zmiany zachodzą na naszych oczach. Czasem nie zwracamy na to uwagi, a czasem po prostu nie chcemy tego widzieć. Niemniej zmiany nieustannie zachodzą w każdej sferze naszego życia. Z oczywistych przyczyn najbardziej obserwowane przeze mnie zmiany dotyczą wszystkiego co związane z psami. Jak się dłużej zastanowić to zjawisko jest dosyć ciekawe, choć kierunek w którym zmierzamy jest dosyć niepokojący. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad widać jak bardzo społeczeństwo zmieniło swój stosunek do zwierząt. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, ale równocześnie z drugiej troszkę martwi. Miejsce psa w społeczeństwie, domach,rodzinach znacząco się zmieniło. Co więcej zmiany nastąpiły bardzo energicznie, w zasadzie w ciągu kilku lat z łańcucha psy stały się pełnoprawnymi członkami wielu rodzin. Ten kierunek jest bardzo dobry i to mnie jak iinnych miłośników czworonogów  pewnością cieszy. Niemniej jednocześnie z wprowadzeniem psa na salony zaczęliśmy znacząco zmieniać swój stosunek do czworonogów. Choć nieraz o tym wspominałam muszę powiedzieć to znów. Gdyż mam poczucie że zaczynamy wpadać w pułapkę niezwykle groźna dla gatunku jakim jest pies. W mianowicie wszechobecna antropomorfizacja. Z jednej strony budującym zjawiskiem jest troską o czworonogi i ciepłe uczucia z drugiej zaś popadamy w skrajności.
Nie dalej jak choćby - nascie lat temu na osiedlach w miastach zaczęło pojawiać się sporo psów. Wiele rodzin miało swojego ukochanego kundelka, a nieliczni posiadali psy rasowe. Pamiętam jak na osiedlach każda klatka w bloku posiadała swojego psa, który siedział pod drzwiami. Zawsze w jakiejś klatce był pies co się szwedal. Z drugiej zaś strony mało kto używał smyczy, powszechnym zjawiskiem było wprowadzanie psa bez smyczy lub wypuszczenie z domu żeby biegał luzem. Co miało swoje plusy i minusy. Z jednej strony tworzyło się zjawisko kiedy każdy znał danego psa i wszyscy byli że sobą w pewien sposób zzyci. Choć psy biegały luzem to nikt się ich nie bal bo wszyscy się znali.. z drugiej zaś strony wtedy były nieco inne czasy było więcej zieleni więcej przestrzeni. A dziś mur,beton ,samochody i wszechobecne ograniczenia,zakazy i zlosliwosci. Dziś sytuacja jest niewyobrażalna z wielu względów. Dziś pies biegajacy bez smyczy jest postrzegany jako niebezpieczeństwo, jest to powód często do sąsiedzkich kłótni. Sytuacja jest także niewyobrażalna dziś że względu na ilość zagrożeń czekajacych na psy bez opieki. Choć niegdyś radziły sobie same i co więcej były posłuszne. Wraz z postępem i rozwojem nauk o psim zachowaniu dosłownie z dnia na dzień pojawiają się kolejne problemy i kolejni właściciele muszą korzystać z pomocy specjalistów od psich zachowań. Źródło problemu w dużej mierze myślę tkwi w nas ludziach. Chcielibyśmy by psia natura szła wraz z postępem i mam wrażenie, że chcielibyśmy trochę wyprzeć psa z psa. Dziś wielu ludzi upatruje kłopotów w takich zachowaniach jak tarzanie sie, weszenie,zjadnie odchodow innych zwierząt, obwachiwanie innych psów. Wszystko to ludzi często przyprawia o zawrót głowy. Wraz z krokiem w przyszłość kładziemy zbyt duży nacisk na zwierzęta i ich zmiany. Mam wrażenie, że dziś wielu podąża za tym żeby z psa zrobić małego człowieka. Upatrujemy w psach zachowań człowieka, interpetujemy psie zachowania jako anormalne, a próbujemy wpoic w nie zachowania ludzkie. Tym samym z psa powoli tworzymy karykaturę psa. Psy rasowe są co raz bardziej wątłe co raz więcej psów ma problemy z instynktem i praca pierwotną.
Zastanówmy się czego oczekujemy od psa? Jakie ma zajmować miejsce w naszym domu?
Ją wiem, że chce psa jako psa, a nie pluszowa zabawkę która nipotrafi odnaleźć się naturalnej przestrzeni. A Ty czego oczekujesz od psa?