niedziela, 30 grudnia 2012

Najważniejsza czyt. Najgorsza noc w Roku

Wielkimi krokami zbliża się nam noc mocno oczekiwana w naszym i nie tylko naszym społeczeństwie. Wielu z nas snuje plany aby ta noc była upojna, niezapomniana i pełna szampańskiej zabawy. I nie byłoby w tym nic złego gdyby skutki tej jednej nocy nie były dla bolesne dla naszych przyjaciół braci mniejszych. Ostatni dzień roku niewątpliwie jest wydarzeniem istotnym, sentymentalnym, niemniej jednak radość związana z oczekiwaniem na zmianę cyferek w kalendarzu nie musi być tak głośna ... Jednakże z przykrością muszę przyznać, iż będzie musiało upłynąć jeszcze wiele wody zanim zrozumiemy i nauczymy się bawić kulturalnie. Gdyż póki co zabawa Sylwestrowa to całkowicie ludzki egoizm. Nie mam tutaj na myśli bali, imprez w gronie znajomych czy po prostu dobrej zabawy. Jednakże coś co mnie boli najbardziej to chaos i hałas, którym jest okupione witanie Nowego Roku. Ludzie podziwiają miliony światełek na niebie, podczas gdy niczemu winne zwierzęta cierpią z powodu ogromnego strachu. Wielokroć ta NOC jest pełna lęku, nerwów, frustracji i poczucia zagrożenia dla czworonogów. Doskonale się bawimy, podczas gdy nierzadko nasz pies umiera ze strachu zaszyty gdzieś w kącie ... Czasem o tym wiemy, czasem nie mamy pojęcia co przeżywa nasz jak to mówimy przyjaciel .... choć trudno nazywać siebie przyjacielem psa kiedy świadomie wyrządzamy mu krzywdę.
Głośno mówię o tym, iż jestem zdecydowanym przeciwnikiem fajerwerków tym samym niestety nie mam kompletnie wpływu na to co robi nasze społeczeństwo i sposób żegnania Starego Roku. Niemniej jednak mogę choć psom bliskim mnie pomóc. Zarówno ja jak i wielu racjonalnych psiarzy nie potrafi się pogodzić z tą sytuacją, jednakże wiemy jak pomóc przetrwać tę okropną noc.
Psiaki borykające się z fobią dźwiękową w zasadzie już od dziś powinny wychodzić tylko za potrzebą na zewnątrz na smyczy, nie ma sensu przedłużania spacerów bo to sam stres. Natomiast jutro skracamy spacery do maksymalnego minimum, a ostatni planujemy nie później jak około godziny 20. Później niestety ilość wystrzałów zaczyna nam wzrastać, a psi strach się pogłębiać. W domu staramy się zachowywać normalnie, bez zbędnego lamentowania i ekscytacji pod oknami. Najlepiej byłoby gdyby okna były przysłonięte w ten sposób możemy zminimalizować efekty świetlne. W domu włączmy radio czy też telewizor nieco głośniej i postarajmy się nie zwracać uwagi na nienaturalne zachowanie psiaka. Wiem, że to niezwykle trudne. Jednakże 'pocieszając' psiaka uzyskamy jedynie wzmocnienie lęku, gdyż głaszcząc i przytulając czworonoga dajemy mu jasny sygnał pozytywny,nagrodę za jego zachowanie. Zatem głaszcząc go kiedy się boi nagradzamy jego lęk, a nie o to nam chodzić. Większość zwierząt doskonale znajduje sobie jakąś kryjówkę w domu i tam najlepiej go zostawić, nie przeszkadzać.

Niewątpliwie jest to najtrudniejsza noc dla wielu zwierząt, nie tylko pod względem lęku i strachu ale również wypadków. Wiele zwierząt przez panikę zrywa się ze smyczy ucieka i   w najlepszym wypadku błąka się po okolicy, w gorszych sytuacjach staje się ofiarą wypadków komunikacyjnych. I tak huczne świętowanie bywa, że kończy się wielką rozpaczą ...

Fajerwerki nie są wyznacznikiem dobrej zabawy! Szanujmy się nawzajem i nie bądźmy egoistami!


wtorek, 25 grudnia 2012

Czekoladowe natchnienie *5 lat chocolaty ...

Czekoladowe natchnienie
cicho drzemie,
choć spokojne,
choć zaspane
wciąż w człowieku swym zakochane,
po kres swych dni jemu oddane.
Charakterem swym,
w głębi ludzkiej duszy
lodowe smutki rozkruszy.
Czekoladowe natchnienie,
cicho drzemie,
jedno oko podniesie,
widząc ludzkie skinienie.
Czekoladowe natchnienie,
miód na człowieka serce wleje,
dzięki niemu znów blask w Twej duszy jaśnieje.



Chocolatowe piąte Święto .... 

sobota, 22 grudnia 2012

Świątecznie, tradycyjnie, życzeniowo

W związku z tym, iż lada moment będziemy obchodzić Święta Bożego Narodzenia pragnę wszystkim moim stałym jak i nowym czytelnikom złożyć najserdeczniejsze życzenia! 


Ja składam serdeczne życzenia, a psice przybijają łapeczki! 

niedziela, 16 grudnia 2012

Obowiązek, obowiązkiem jest pies aktywność musi mieć!

Obowiązek, obowiązkiem jest pies aktywność musi mieć! Oj tak posiadanie psa to nie tylko same przyjemności z futrzanego czworonoga, którego możemy pogłaskać oglądając wieczorem TV, to nie tylko chwile kiedy patrzymy na wygłupiającego się szczeniaka, ale to przede wszystkim najpierw obowiązki. Przy czym wielokroć o nich zapominamy, czerpiąc jedynie korzyści z tych przyjemniejszych momentów posiadania czworonoga. Niemniej jednak w wypadku wielu aktywnych ras nierzadko okazuje się, iż zaniedbywanie obowiązków w zakresie spacerów doprowadzamy do sytuacji mało dla nas przyjemnej jaką jest pies jak to się teraz mówi z ADHD, że niby nad reaktywny ... i te cztery litery są w kółko powtarzane przez między innymi właścicieli retrieverów czy też psów z grup myśliwskich. Wydawać by się mogło, że to idealne wytłumaczenie na "grzeszki" naszego psa, bo my - ludzie często zamiast szukać wyjścia z sytuacji załatwiamy wszystko "wytłumaczeniem" i zrzuceniem odpowiedzialności na kogoś innego, bądź coś innego. A tymczasem dla prawidłowego funkcjonowania psiego organizmu potrzebna jest aktywność fizyczna. Ruch jest ważny dla zwierzaków tak samo jak i dla każdego innego stworzenia, choć może i nawet dla psowatych jest bardziej istotny gdyż ich kuzyni żyją   w ciągłym ruchu, polowania, eksploracje terenu, odpoczywają na ogół jedynie po obfitym posiłku kiedy uda się coś okazałego upolować ... A nasze domowe czterołapy? Polować nie muszą, na spacery nieczęsto wychodzą bo wielu ludzi stwierdza iż "nie lubią chodzić'. No i może coś w tym jest kiedy pies kanapowy - odmiana psa domowego nie musi polować, nie spaceruje , a jedynie wchłania to co ma w misce i na kanapie odpoczywa po swym obfitym posiłku. Niby wszystko pokolei - był posiłek jest odpoczynek. Tyle, że w międzyczasie zabrakło spalenia energii dostarczonej z tymże obfitym posiłkiem. Energii mamy nadmiar, ruchu nie ma prawie wcale, tkanka tłuszczowa przyrasta, a pies woli kanapę niż aktywność, która jest zbyt obciążająca dla organizmu. I tak koło się zamyka. Brak rozsądku, logiki i przede wszystkim zrozumienia iż psowate żyją i funkcjonują inaczej niż Homo Sapiens...
Wracając do obowiązków pragnę podkreślić jak istotna w psim bycie jest powtarzalność sytuacji. Pies by mógł się czuć swobodnie i bezpiecznie żyjąc ze swoją rodziną potrzebuje rytuałów - powtarzalności, dzięki której panuje częściowo choć nad sytuacją i nie jest narażony na stres nie wiedząc co się dzieje. W ciągu całego dnia towarzyszy nam mnóstwo rytuałów począwszy od dzwonka budzika, a skończywszy na wieczornym wyłączaniu radia/tv/laptopa/gaszeniu światła. Czworonogi nas doskonale obserwują i po naszym zachowaniu wiedzą, który rytuał będzie teraz powtórzony. Właśnie to zapewnia im spokój psychiczny i bezpieczeństwo. Oprócz prozaicznych sytuacji takich jak karmienie, głaskanie, rzucanie piłeczki najważniejszym i najprzyjemniejszym psim rytuałem jest SPACER! Ale taki prawdziwy spacer pozwalający na swobodę psiego nosa! Psiego nosa, który z każdym spacerowym wypadem doskonali swe węchowe umiejętności. Co w praktyce oznacza, iż idąc na spacer pozwalamy czworonogowi w granicach rozsądku na swobodne korzystanie z nosa i "czytanie" wiadomości z okolicy. Jest to bardzo istotny element psiego dnia. Węszenie pozwala na lepszą eksplorację terenu, zebranie wiadomości pozostawionych przez inne zwierzęta oraz przede wszystkim na zaposkojenie potrzeb psychicznych. Gdyż intensywne węszenie uspokaja psa, ilość i intensywność zapachów i płynących za nimi informacji także męczy psychicznie psa. Dzięki czemu tak na prawdę idąc na spacer pod kątem niuchania my możemy się trochę zrelaksować i pozwolić psu na swoje własne sprawy. Natomiast nigdy nie możemy zapominać o konieczności aktywności fizycznej, węszenie węszeniem, ale czas na zabawę i aporty też powinien się znaleźć.  Pamiętać także musimy o tym, że niezależnie od naszego grafiku i wolnego czasu pies potrzebuje spaceru, potrzebuje ruchu, a mówiąc o aktywności nie mam na myśli przejścia wokół bloku .... pojęcie aktywności fizyczna powinna mieć głębszy sens. Myślę, że każdy odpowiedzialny człowiek swojego psa doskonale to rozumie i wie jaką radość dają psu momenty swobodnego spaceru. 
Nieistotne jest to czy mamy ochotę , siłę, czas na poruszanie się , pies tego potrzebuje. A zaniechanie aktywności fizycznej i psychicznej doprowadza w szybkim czasie do rozwoju zaburzeń behawioralnych i nieporozumień na linii człowiek - pies.


Obowiązek, obowiązkiem jest pies aktywność musi mieć!




środa, 12 grudnia 2012

Retrieverowy upór. ...




Biały kożuch świat
okrywa,
płatkami drobnymi 
maluje wzory na czekolady osnowie, 
co sprawiają, że z retrievera 
nic już nie ma! 
Szczenięce mienie poważnieje, 
chłód w nosek powieje, 
puch w oczy prószy 
ale retrieverowego uporu nic nie skruszy! 




sobota, 8 grudnia 2012

Zima,śnieg, mróz i radość chocolaty

Uff no i przyszedł grudzień razem z nim śnieg i mróz. Aura iście zimowa, co więcej przez wiele psów uwielbiana. Dorośli - stateczni ludzie rzadko kiedy wpadają w euforię na widok białego puchu, ale prawie zawsze wprawia ich w zadowolenie widok radosnych psów w śnieżnej scenerii. I to jest piękne!

Wszechobecny śnieg i mróz nie powinny być powodem do zamknięcia się w domu i pozbawienia czworonogów aktywności fizycznej. Zima nie musi być zła jeżeli się do niej dobrze przygotujemy. Większość  dorosłych psów, które są utrzymane w dobrej kondycji i odpowiednio odżywione bez problemu powinny sobie poradzić z minusową temperaturą. A my nie powinniśmy im zabraniać korzystania z tej pory roku, którą tak kochają. Na ogół psy dostają "małpiego" rozumu na widok śniegu i chętnie przebywają w tej aurze, choć nie zawsze nam się to podoba. Zima jest doskonałym czasem na spacery, zwłaszcza że psy z grubym podszerstkiem znacznie lepiej się odnajdują w takiej temperaturze. I to jest cudowne! Absolutnie nie ma potrzeby zakładania na czworonogi z grubym futrem i podszerstkiem  zbędnych sweterków, pelerynek i innych tam wdzianek. Podczas gdy powoli zdecydowanie modne robi się ubieranie psów na wypadek gdyby było im zimno. Podczas gdy trudno mi wyobrazić sobie retrievera czy owczarka niemieckiego, który cierpi z powodu chłodu na spacerze kiedy biega, aportuje i ciągle się porusza! Spacer jest czasem na aktywność fizyczną, a kiedy jest ruch nie ma miejsca na chłód. Oczywiście w przypadku psów uprzednio przygotowanych do zimy. Pieski gładkowłose natomiast powinny być chronione przed wyziębieniem jakimś sweterkiem ....

Nie musimy się bać zimy tylko z niej korzystać! Spacery w zimowej aurze z pewnością nam nie zaszkodzą jeżeli będziemy pamiętać o kilku istotnych sprawach ;
- metalowym obrożom mówimy nie( generalnie w ogóle nie powinny psy nosić kolczatek, ani dławików) gdyż metal łatwo przejmuje temperaturę otoczenia, a stąd już krótka droga do odmrożeń.
-chronimy łapeczki przed solą maściami ochronnymi, a po każdym spacerku myjemy łapeczki w ciepłej wodzie
-spacery powinny być krótsze niż zwykle, ale częstsze
- zimą nie trudno o skaleczenia. Psy na ogół szaleją na śniegu, jednakże nie wiemy co się kryje pod śniegiem.
-psy chętnie zjadają śnieg i możemy im na to pozwolić, ale nie w nadmiarze żeby przypadkiem nie skończyło się to zapalaniem dróg oddechowych
-pamiętajmy by nie wychodzić z psem na zewnątrz rano od razu po przebudzeniu, chodzi głównie o psy śpiące w łóżku. Rozgrzany pies nie powinien wyjść na minusową temperaturę od razu bo to zbyt duża różnica temperatur. Lepiej trochę odczekać.
-spadek temperatury powoduje, iż zwierzęta mają większy apetyt co jest zupełnie fizjologiczne. Choć większy apetyt nie powinien się równać z większymi porcjami. Lepiej jest podzielić posiłek na dwa lub trzy mniejsza, a w sytuacji bardzo niskiej temperatury można rozważyć wstawienie gotowanych posiłków.

Chocolata zimę uwielbia, a najchętniej nie wracałaby w ogóle ze spaceru. W domu najwięcej czasu spędza pod balkonem wlepiając wzrok w biały puch .... Śnieg, - 20stopni to dla niej najpiękniejszy czas w roku po za letnimi okazjami do pływania.

Nie bójmy się zimy, ale przywitajmy ją rozsądnie .

sobota, 1 grudnia 2012

Pies pracuje - Nie przeszkadzaj!

Pies domowy to taki pracuś. Zarówno setki lat temu, jak i dziś psy domowe pracują w ludzkich rodzinach. Jedne intensywniej inne może trochę mniej intensywnie. Jednakże nie podważalny jest fakt, że każdy z psich towarzyszy ma pewną rolę do spełnienia i pracę do wykonania. Rodzaj pracy zależny jest od stylu życia rodziny i przeznaczenia czworonoga, które wybrał mu jego przewodnik. Nie sposób wymienić  je wszystkie, choć przypuszczam że każdy człowiek swojego psa może się tutaj ze mną zgodzić. Niemniej dla osób niewtajemniczonych w byt z psem pojęcie pies pracujący na ogół jest trudne do zrozumienia. A dowodów na tę ignorancję widać co dzień na ulicach naszych miast. Sytuacja prosta i prozaiczna dla wielu z nas. Idziemy na spacer, nasz cudowny pies grzecznie śtupta przy naszym boku, smycz zwisa luźno, pies skupiony na swoim człowieku - z naprzeciwka widać idącą postać, osoba ta zbliżając się do nas zaczyna cmokać, gwizdać i krach wyciąga rękę do psa usiłując go pogłaskać. Głaskaczowi wydaje się to miły gest, a  paradoksalnie w nas zaczyna wrzeć ... Znacie to uczucie? Głaskacze i cmokacze to przykro mówiąc zmora psiarzy i ludzi pracujących z psami. Niestety wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z szkody jaką wyrządza na drodze psiej edukacji. Sytuacja jest niezwykle uciążliwa dla właścicieli szczeniąt. Świadomy właściciel swojego psa wychodząc na spacer z psem kontynuuje naukę i tym samym nie zwalnia psa z obowiązku pracy. Spacer ma być korzyścią dla obu stron, jednakże nie może się wiązać z samowolnym zachowaniem czworonoga. W związku z tym od momentu przypięcia smyczy pies zaczyna swą pracę. Pojęcie praca nie musi wiązać się z czymś przykrym, choć wielu odczytuje to z negatywnym nacechowaniem. Zupełnie niepotrzebnie. Pies do szczęścia i równowagi psychicznej potrzebuje spełnienia potrzeby pracy. Zatem z pewnością werbując go do skupienia na swym obowiązku nie wyrządzamy psu krzywdy, wręcz przeciwnie pogłębiamy wzajemną więź i doskonalimy psie wnętrze. Ten kto spędził w swym życiu trochę czasu wśród czterołapów doskonale zdaje sobie sprawę jak istotne są to kwestie. Zwłaszcza kiedy rozpoczynamy życie z  pełnym energii szczenięciem, które dopiero uczy się zasad prawidłowego funkcjonowania i tego co jest obrazowo mówiąc czarne, a co białe. Niestety dzięki ofiarnej pomocy cmokaczy szybko uczy, że każde ręce pojawiające się na horyzoncie należy wykorzystać do skupienia na sobie uwagi. I tutaj zaczynają się schody gdyż ten, który cmoka nie pomyślał o tym, że akurat on sobie życzy uwagi, podczas gdy następny przechodzień niekoniecznie ma ochotę na bliższe kontakty z naszym czworonogiem. A nasz pies o tym nie wie i nie potrafi odróżnić, którego człowieka witać może, a którego nie. Niestety na drodze wychowania swojej chocolaty miałam okazję przeżyć parę spięć z głaskaczami, którym zwróciwszy uwagę iż nie życzę sobie głaskania psa bez zapytania gdyż pies jest w "pracy" spotkałam się z niemiłą dyskusją.
Wciąż nasze społeczeństwo w tej kwestii odznacza się dosyć słabą świadomością, a stąd krótka droga do nieprzyjemnych sytuacji. Co więcej rodzice nie wyrabiają w dzieciach odruchu zapytania o możliwość pogłaskania psa. Na ogół spotykamy się z dwiema skrajnościami z jednej strony beztroskie dzieci podbiegające i łapiące psa za sierść, a z drugiej dzieci wpadające w panikę na widok futrzanego towarzysza. Zarówno jeden jak i drugi przypadek jest smutny. Za każdym razem gdy usłyszę od dziecka pytanie o możliwość pogłaskania chocolaty zawsze pozwalam. Przecież nie ma nic złego w tym, że dziecko dotyka psa o ile pies jest do tego przygotowany - zwolniony z pracy i skupienia. Natomiast podbiegające dziecko czy człowiek wycigający rękę do psa skupionego wprowadza dezorientację, a czasem nawet strach. Pies skupiony na przewodniku łatwo może się wystraszyć i zareagować próbą obrony na nagły nieoczekiwany dotyk. CO jest zupełnie zrozumiałe, choć w takiej sytuacji na ogół słyszy się, że pies jest agresywny i powinien być w kagańcu. Tak na prawdę to trudno jest znaleźć złoty środek. Niemniej odkąd moja droga skrzyżowała się z chocolatą notorycznie wzbudzały moją frustrację spacery przez centrum miasta kiedy to każdy zaczepiał psa usiłującego pracować. Pies nie mógł się skupić , człowiek się denerwował, a z chęci do pracy nic po za nerwami nie pozostało.

Pies pracuje - nie przeszkadzaj, nie zaczepiaj, zapytaj!

sobota, 24 listopada 2012

Co to znaczy kochać psa?

Każdy nowy dzień jest pełen nowych historii czworonogów i ich ludzi. Codziennie los przytacza kolejną opowieść, jedne są pełne miłości i wzruszenia, podczas gdy inne przyprawiają o ból serca ... Nietrudno zauważyć, iż psy co raz częściej goszczą w ludzkich rodzinach. Jednakże nie do końca jestem przekonana czy w każdej rodzinie pies mieszkać powinien ... Codzienność pokazuje jak często człowiek potrafi być obłudny. Z jednej strony deklarujemy wielką miłość do zwierząt i chęć obcowania z nimi w rodzinie, podczas gdy przy najbliższych kłopotach o swym uczuciu zapominamy. A deklaracje jakby się ulatniają.
Niestety ludzie mają tendencje do zmiany zdania i zamiany sprzętów na lepsze. Określenie jest dosyć kolokwialne, ale powiedziałam prawdziwe i dobitne. Zbliża się okres Świąteczny, jak co roku pewnie w wielu domach znajdzie się szczenię w koszyku jako prezent mikołajowy bądź gwiazdkowy. Z jednej strony dla szczeniaka to szansa na nowe życie, tylko pytanie czy na pewno lepsze życie? Rzeczywistość już nie raz pokazała jaki jest finał obdarowywania zwierzętami. A zapewniam, że zbyt często są to smutne historie. Pies jest przyjacielem na całe życie bez względu na to czy jest ładny ,brzydki, zdrowy, chory, grzeczny czy niegrzeczny. Biorąc pod swój dach bezbronne stworzenie stajemy się osobą odpowiedzialną za jego los. Co więcej mamy obowiązek zapewnić mu komfortowe, humanitarne życie. Bądźmy szczerzy nie każdy człowiek musi kochać zwierzęta, a społeczeństwo możemy łatwo podzielić, na miłośników, neutralnych i zdecydowanych przeciwników zwierząt. I tak pozostać powinno. Osoby świadome realiów życia z psem są doskonałymi przewodnikami czworonoga, podczas gdy człowiek jedynie "tolerujący" psy raczej przy pierwszych problemach zacznie szukać wyjścia z niekomfortowej sytuacji. A nie ma co się oszukiwać, wychowanie szczeniaka to ciężka praca i mnóstwo kłopotów przez pierwszych kilka tygodni, jak nie miesięcy. Do stworzenia idealnej więzi z psem i szczęśliwego teamu potrzeba sporo zaangażowania, miłości i konsekwencji i cierpliwości. Prezent w postaci psa jest zdecydowanie złym pomysłem. Nie tylko stawia obdarowanego w kłopotliwej sytuacji, ale i statystycznie kiepsko rokuje na przyszłość szczeniaka. Decyzja o wzięciu pod swój dach psa jest dosyć trudna i powinna się wiązać z wieloma przemyśleniami. Na to rodzina po prostu musi być gotowa i musi tego chcieć. W przeciwnym razie możemy liczyć, że pojawią się kłopoty.

To jakby jeden kłopot. Jest jeszcze jedno smutne zjawisko, które ostatnimi czasy mnie dość mocno irytuje. Wielu ludzi kupując psa z hodowli niezależnie od rasy oczekuje, iż nabywa psa idealnego - posłusznego, pięknego, bezproblemowego i okaz zdrowia. Często wydaje się ludziom, że posiadanie psa wiąże się z kupnem karmy od czasu do czasu, wyprowadzeniem trzy razy dziennie na spacer i wizytą u lekarza weterynarii raz w roku na szczepieniach okresowych. A tymczasem rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Pies jak każde inne żywe stworzenie ma prawo to gorszego dnia, do chorowania czy innych problemów dotyczących każdego innego człowieka czy psa. Podczas gdy nierzadko wydawać by się mogło, że jak mamy psa z "papierami" to i mamy chodzący ideał zdrowia. W tej kwestii pojawia się najwięcej kłopotów. Mało kto zdaje sobie sprawę z obciążeń wiszących nad psami rasowymi. Cudownie jest gdy hodowca wykonuje konsekwentnie i rozsądnie założony plan hodowlany ( odpowiedni dobór pary hodowlanej, certyfikaty zdrowia suki hodowlanej i reproduktora, przemyślany rodowód ) wtedy możemy liczyć na to, że choć część problemów rasowych naszego czworonoga ominie. Jednakże  takiej idealnej hodowli to niemalże ze świecą należałoby szukać, a już na pewno trzeba być zorientowanym w problemach danej rasy by wiedzieć czego szukać i jak. Do czego serdecznie zachęcam. Ale jak to zwykle bywa, nieczęsto się zdarza że kupując szczeniaka skupiamy się na istotnych informacjach, a później zaczynają się schody .... Pół biedy gdy odpowiedzialny człowiek swojego psa akceptuje sytuację i dokłada starań do opieki nad chorym szczenięciem. Niestety zbyt często w tej sytuacji następuje przykro zwrot akcji jakim jest pozbycie się problemu. Daleko szukać nie trzeba. Myślę, że bez większych starań na forum jakiejkolwiek rasy znajdziemy chore psy rasowe do adopcji . I to jest najsmutniejszy obrazek  - brak szacunku do zwierzęcia wobec którego zadeklarowaliśmy chęć opieki. Jak to zwykle bywa wszystko się zmienia ... jeszcze kilka lat wstecz mówiono, że jak pies ma papiery to sie o niego dba bo dużo kosztował. Zresztą co tu dużo mówić, sama usłyszałam od znajomych cztery lata temu kiedy na parkingu trzymałam szczeniaka na smyczy" A Ty to się tak boisz o nią bo ma rodowód, co nie?" hym pierw mnie zatkało, nie wiedziałam co powiedzieć, myśląc że to żart. Po chwili się okazało, że oni na poważnie tak myśleli ... cóż oficjalnie ogłaszam, że martwię się o moje psy nie dlatego, że mają rodowody a dlatego, że są członkami mojej rodziny. A wszelkie problemy, które je dotykają nie zmieniają faktu, że są tak samo ważne jak każdy inny członek rodziny. Choć wielokrotnie słyszałam, że powinnam je oddać hodowcy, żądać zwrotu pieniędzy , czy sądzić się o to czy siamto. Takie sytuacje pięknie obrazują system myślowy wielu ludzi, niezwykle smutny tok myślenia. Jak przyjaciel ma problem to trzeba się go pozbyć, albo żądać odszkodowania .
Jest jeszcze kwestia zdrowia i rodowodu. Gdyż to często jest dosyć kłopotliwe dla nowo upieczonych właścicieli, którym się wydaje że jak ma rodowód to musi być zdrowy. Otóż jedno z drugim w parze nie idzie. Niezależnie od tego jakiego mamy psa jest to żywy organizm, który ma prawo do chorowania i problemów. Oczywiście wiele psów rasowych jest obarczonych ryzykiem wystąpienia pewnych chorób i musimy sobie z tego zdawać sprawę. Natomiast jeżeli hodowca dopełnił obowiązku jakim jest badanie psów rozrodowych, pilnuje by rodzice szczeniąt nie byli spokrewnieni i zwraca uwagę na podstawowe zasady hodowlane to jest spora szansa, że szczenię będzie zdrowe. No właśnie spora szansa, a nie pewność. Nigdy nie ma pewności, kiedy w grę wchodzi żywa istota, organizm który jest nieprzewidywalny, a genetyka potrafi płatać figle. I w takiej sytuacji trudno mówić o czyjejś winie i tym bardziej pozbywać się szczenięcia. Niemniej pojawienie się przeciwności, znaczy że mamy odpuścić i się poddać. Każdy czworonóg powołany do życia zasługuje na szacunek i miłość. To my ludzie odpowiadamy za ilość szczeniąt przybywających na świat. Co więcej to my ludzie odpowiadamy w dużej mierze za co raz częstsze problemy psów rasowych przez chęć zarobienia pieniędzy na szczeniętach. Jeżeli to się nie zmieni to za jakiś czas psy rasowe znikną .... powoli zbliżamy się do destrukcji wielu ras, bardzo starych ras ...
No ale taki już jest człowiek .... egoistyczny i zmienny. Nie potrafi kochać tak jak zwierzęta, szczerze i wiernie. Jak jest dobrze to jest dobrze, jak jest źle to trzeba nowy model kupić .... oczywiście nie każdy, no ale takich dużo.


czwartek, 22 listopada 2012

Świąteczny chaos i pies

Lada moment zaczniemy odczuwać wszechogarniające Świąteczne napięcie, żeby nie powiedzieć głośno o świątecznym szaleństwie i chaosie. My - ludzie mamy sporo na głowie załatwień, przygotowań do Wielkiego dnia, na ogół w połowie grudnia w domu zaczyna panować całkowity harmider. W związku z tym na ogół doprowadzamy do zmian codziennych rytuałów. W miarę radzimy sobie z narastającym napięciem, ale niestety nasze czworonogi im bliżej Świąt tym gorzej się czują psychicznie. Jednakże jest na to rada, pierwej musimy zrozumieć mechanizm powstania stresu, a później łatwiej będzie nam go załagodzić.

Czworonogi żyją w naszych rodzinach (stadach) według określonego schematu. Na ogół każdy dzień jest bardzo podobny do poprzedniego, na przestrzeni czasu wypracowujemy codzienne rytuały, które pozwalają zwierzęciu czuć się bezpiecznie w naszym świecie. Dzięki rytuałom psy czują się pewnie, gdyż potrafią przewidzieć co się dalej będzie działo i jak w danej sytuacji powinny się zachować.Taki stan dotyczy większości psów, oczywiście każdy z nich inaczej reaguje w sytuacji stresowej i zupełnie inne sytuacje będą wywoływały napięcie, aniżeli u innego psa. My - właściciele znając temperament swojego psa powinniśmy sobie poradzić z "przeczytaniem" tego co zwierzę do nas mówi i jak mu pomóc.
Jak poznać, że zwierzę się denerwuje? Wiele psów w stresujących sytuacjach prezentuje takie zachowanie jak: drapanie się, samookaleczenia, wokalizacja, dyszenie, popiskiwanie, niepokój, nieposłuszeństwo, wysyłanie sygnałów uspokajających, biegunka, wymioty, częste oddawanie moczu, brak apetytu, brak kontaktu z psem, nagła utrata sierści.

 Dla wielu czworonogów Świąteczny chaos jest czasem sporego napięcia emocjonalnego, a im bliżej nocy sylwestrowej tym napięcie narasta, a w przypadku sporej części tych psów w noc Starego Roku dochodzi do apogeum stresu i strachu. Mając świadomość, iż nasze zwierze cierpi z w powodu fobii dźwiękowych mamy obowiązek czworonoga przygotować do tej nocy tak by przeżyło ją jak najbardziej komfortowo, w miarę możliwości musimy ograniczyć strach i stres. Na początek musimy zrozumieć z czym się wiąże stres i czy nasze zwierzę się w ogóle denerwuje z powodu wystrzałów. Niejednokrotnie miałam okazję rozmawiać z ludźmi usiłującymi " na zapas" podać coś psu. A takie działanie sensu kompletnie nie ma żadnego. Najistotniejsza kwestia to szerokie spektrum działania - czyli w przypadku psa z fobią dźwiękową musimy poświęcić czas na pracę nad jego strachem tj. postarać się zwierzę odwrażliwić na bodźce dźwiękowe oraz początkowo możemy skorzystać z pomocy środków farmaceutycznych. O zasadności wprowadzenia danego preparatu zawsze decyduje lekarz weterynarii na podstawie informacji o stopniu lęku i reakcji psa. Na szczęście dziś dzięki postępowi firm farmaceutycznym, które wychodzą na przeciw naszym czworonogom nie jesteśmy skazani na dawne metody "sylwestrowe". "Dzisiejsze" są znacznie lepsze.

Wiele psów niezależnie od charakteru cierpi z powodu zaburzonych rytuałów okresu Świątecznego. Zdając sobie sprawę z tego powinniśmy im pomóc. Niekiedy bywa to trudne, ale w miarę możliwości starajmy się choć część codziennych czynności wykonywać tak jak w pozostałe dni w roku. Po mimo chaosu, gości, gotowania i sprzątania postarajmy się nie zapomnieć o czworonogu, który potrzebuje regularnych spacerów, posiłków o stałej porze, czasu spędzonego z właścicielem i miejsca do spokojnego odpoczynku. Postarajmy się zapewnić naszemu psu możliwość wyciszenia się i chwili oddechu od dzieci ciągle chcących się bawić z psem czy też pozostałych członków rodziny, którzy koniecznie muszą pogłaskać psa. Duża część psów na początku reaguje ochoczo na pieszczoty, niemniej po pewnym czasie też potrzebują wytchnienia. Święta to także czas ucztowania, niestety bardzo często nasi czworonożni przyjaciele tę ucztę odchorowują. Wspólne rodzinne spędzanie czasu przy stole nie musi oznaczać dzielenia się potrawami z psem. Na prawdę żadnemu psu do szczęścia nie są potrzebne smażone, tłuste potrawy z milionem przypraw i konserwantów. Niestety w wielu przypadkach dla nich drugi dzień Świąt kończy się w gabinecie lekarskim z powodu zatruć ... bardzo często na własne życzenie doprowadzamy do cierpienia ukochanego psiaka. Myślę, że dla każdego psa najlepszym prezentem Świątecznym będzie gotowane mięsko bez przypraw z dodatkiem ryżu i warzywek.

Kiedy już uda się nam przejść przez Święta Bożego Narodzenia powoli zaczynamy się zbliżać do wyzwania nocy sylwestrowej. Niezależnie od tego czy nasz pies cierpi z powodu fobii dźwiękowej czy też nie do Nowego Roku powinniśmy absolutnie wyprowadzać psa na smyczy, a im bliżej Sylwestra spacery powinny być co raz krótsze, podczas gdy w ostatni dzień roku powinny się ograniczyć jedynie do załatwienia potrzeb fizjologicznych. W przypadku gdy nasz pies przeżywa silny stres związany z fobią dźwiękową powinniśmy przede wszystkim w domu pozasłaniać okna tak by ostre blaski fajerwerków nie drażniły dodatkowo psa, ponadto postarajmy się włączyć radio, telewizor tak by w mieszkaniu było głośno. Oczywiście psy mają znacznie lepszy słuch od nas i tak będą słyszeć wystrzały, ale będzie to mniej traumatyczne.
Jeżeli chodzi o środki łagodzące stres oczywiście możemy wprowadzić po konsultacji z lekarzem weterynarii, jednakże aby podawane preparaty przyniosły oczekiwany skutek powinny zostać wprowadzone około miesiąc wcześniej tak by organizm się nimi wysycił. Dziś nie jesteśmy skazani na środki silnie działające nasennie. Firmy farmaceutyczne wyszły czworonogom naprzeciw tworząc preparaty naturalne na bazie feromonów ( substancji wydzielanych przez karmiące suki) , ziół, czy też aminokwasów. W wielu przypadkach przynoszą całkiem niezłe rezultaty, jednakże preparat musi być dostosowany do danego przypadku i skonsultowany z lekarzem weterynarii. Wprowadzenie preparatu na dzień przed wydarzeniem nie wiele wniesie do sprawy. Musimy o tym myśleć dużo wcześniej. Wtedy ma to sens.




poniedziałek, 19 listopada 2012

Dziecko i pies czyli zwierzęta czynią nas ludźmi

Sformułowanie zwierzęta czynią nas ludźmi to myśl przewodnia dzisiejszej refleksji. Przebywanie ze zwierzętami uwrażliwia nas, pobudza naszą kreatywność i przede wszystkim uczy nas bycia człowiekiem. Jeżeli nie potrafimy obdarzyć szacunkiem najmniejszego stworzenia to trudno będzie mu szanować drugiego człowieka. Obcowanie ze zwierzętami wzbogaca nasze wnętrze, wczesny kontakt nie tylko ze zwierzętami ale i z naturą pozwala nam dostrzegać małe piękne sprawy, na które wielu z nas wcześniej nie zwróciłaby uwagi ... Rodzice wychowując swoje pociechy powinni zainwestować w ich przyszłość dając im okazje do poznawania natury która jest częścią naszego życia na Ziemi. Zdecydowanie lepszego życia ze zwierzętami!

Kiedyś pewien mądry człowiek powiedział, że "Nie ma lepszego psychiatry na świecie niż szczeniak liżący Cię po twarzy" i jest to całkowita prawda. Każdy kto wychował się ze zwierzętami, każdy kto wychowuje dziecko z asyście psa doskonale wie jak cenne jest to stwierdzenie. Ilekroć się nad nim zastanawiałam na różne sposoby nie mogłam się z nim nie zgodzić. Wspominając swoje dzieciństwo czy też przyglądając się bliskim mi osobom będących w podobnej sytuacji niemalże każda historia potwierdza jak ogromnym dobrodziejstwem jest czworonóg towarzyszący dziecku przez lata dorastania i poznawania świata. Pies jest najlepszym towarzyszem zabaw, smutków i kontemplacji. Jest przyjacielem szczerym i godnym zaufania bo nigdy nie oszukuje w swych reakcjach. Pies jest także stróżem i terapeutę kiedy trzeba. Chylę czoła przed tymi dorosłymi którzy to rozumieją i starają się by ich latorośle miały okazję nauczyć się szacunku dla naszych braci mniejszych. 

Do tych refleksji skłoniła mnie wizyta w jednym z przedszkoli z czekoladą. Kiedy to grupa dzieci zupełnie różnych w zupełnie różny sposób reagowała na obecność czworonoga. Już po chwili nie trudno było zgadnąć, które z nich mają kontakt ze zwierzętami, a dla których bliskość czekolady powodowała swego rodzaju barierę. Z przykrością należy przyznać iż smutny to był obrazek. Na ogół widok futrzanego przyjaciela w dzieciach wyzwala euforię, choć bywa i tak kiedy idąc ulicą słychać " nie zbliżaj się do psa bo Cię ugryzie" czy też widok dziecka chowającego sie za mamą, kiedy mijamy z czekoladą rodzinę.... Sytuacja  jest smutna,gdyż taka postawa rodziców zamyka dziecko na świat, nie pozwala dostrzegać małych rzeczy otaczających nas, które co dnia powinny dawać nam radość. Dzieci przebywające w otoczeniu zwierząt potrafią cieszyć się ich obecnością, zieloną trawą, niebieskim sklepieniem czy też kwitnącą przyrodą. Nie dosyć, że potrafią się z natury cieszyć to i potrafią korzystać z dobrodziejstw natury tym samym ucząc się życia.  Wspaniale byłoby gdyby więcej "dorosłych" dostrzegało dobro płynące z obecności czworonogów, a przede wszystkim aby uczyli maluchy szacunku dla zwierząt gdyż dzięki temu większe prawdopodobieństwo iż dziecko wyrośnie na człowieka wrażliwego na krzywdę innych. Wrażliwego na otoczenie , dostrzegającego każdą istotę od biedronki po innego człowieka.

Do dziś pamiętam jak kilkuletni siostrzeniec w lesie zatrzymał się nad żuczkiem, który leżał brzuszkiem do góry i nie potrafił sobie poradzić ze zmianą pozycji. Chłopczyk prosił żebyśmy pomogli żuczkowi, bo przecież potrzebuje pomocy .... No i o to właśnie chodzi ... Zwierzęta czynią nas ludźmi czy tego chcemy czy też nie.





piątek, 16 listopada 2012

Stado w domu


Posiadanie kilku zwierząt pod jednym dachem to przywilej do którego wielu uzurpuje sobie prawo, nie do końca zdając sobie sprawę ze sposobu funkcjonowania stada. Należy jasno podkreślić , że kilka psów to już stado co zupełnie zmienia postać rzeczy i wzajemne relacje. Przypomnijmy , że stado tworzy grupa osobników tego samego gatunku żyjąca na danym terytorium,obszarze. Zatem jakby nie patrzeć kilka psów w domu to już stado. Co za tym idzie stado żyje zupełnie inaczej niż pies towarzyszący rodzinie. Inaczej nie znaczy wcale gorzej, na pewno w wielu momentach trudniej. Choć to dosyć indywidualna sprawa, gdyż wszystko zależy czego oczekujemy od czworonogów. Stado to piękna sprawa,jednakże trzeba wziąć poprawkę na konsekwencje obcowania z ową strukturą. Oczywiście taki stan rzeczy ma swoje zalety, które motywują właścicieli do podjęcia takich kroków , tym samym nierzadko zapominają niejako o wadach idących równocześnie z zwiększeniem ilości zwierząt w domu. W istocie wiele zależy od tego jak uformowane zostaje stado gdyż kombinacji może być całkiem sporo, tymczasem powinno się zwrócić uwagę na możliwe efekty zaplanowanej sytuacji. Będąc odpowiedzialnym i świadomym właścicielem przystoi myśleć przyszłościowo. I tak kiedy wprowadzamy do domu psy przeciwnej płci musimy pamiętać o kastracji/sterylizacji jednego z nich by zapobiec niechcianemu przychówkowi oraz uniemożliwić pułapkę psychicznej męki. Bowiem bezsprzecznie trzymanie psa i suki w jednym mieszkaniu jest dla nich męką psychiczną zwłaszcza dla samca. Zaplanowanie zabiegu to priorytet kiedy marzy nam się pies i suka mieszkający razem. Niemniej biorąc dwa samce też należy mieć rękę na pulsie , być przygotowanym na moment walki o dominację w mieszkaniu. Prędzej czy później niezależnie od tego jak kształtują się ich wspólne relacje czy też płci , musi dojść do ustalenia hierarchii w stadzie. Na ogół psy doskonale potrafią ją ustalić same, niestety zbyt często ludzie im w tym przeszkadzają co raczej kończy się ostrym konfliktem. Zależnie od tego jak uformujemy stado należy mieć na uwadze możliwe problemy. Nie sposób wszystkie je tutaj przytoczyć gdyż kombinacji może być całe mnóstwo. Nie ulega wątpliwości iż kilka psów w domu to nie tylko radość dla właściciela ale i korzyść z możliwości podpatrzenia wzajemnych psich relacji. Dla pasjonatów z pewnością to wyzwanie badawcze niezwykle pochłaniające ... natomiast dla osób nieprzygotowanych do „tematu” może się taki rozwój sytuacji skończyć niemalże frustracją. Prędzej czy później mogą się pojawić kłopoty spowodowane nieumiejętnością zrozumienia, przeczytania psiego zachowania. Psy myślą, zachowują się i żyją według zupełnie innych zasad niż my ludzie, natomiast my zbyt często krzywdzimy je antropomorfizacją. Traktując je jak ludzi i posądzając je o myślenie identyczne z myśleniem człowieka wyrządzamy im ogromną krzywdę , niestety poprzez niewiedzę i brak akceptacji zasad panujących w psim świecie często to my doprowadzamy to konfliktów i tragedii.
Wysoce prawdopodobne jest , że rozsądnie wychowane i prowadzone stado będzie żyło w całkiem niezłej komitywie i niezależnie od wielkości i wieku osobników nic złego się nie wydarzy. Jednakże, to nasza w tym głowa by miały szansę na odpowiednie kontakty i utworzenie zgodnej hierarchii. Istotą jest rozumienie tego co psy „mówią” oraz odpowiednie dobranie osobników które mają razem funkcjonować. Tworząc stado trzeba wziąć pod uwagę wiek psa mieszkającego w domu, temperament, zachowanie względem innych psów, jego wychowanie, stopień panowania nad nim. Z pewnością nie można przyprowadzić do domu przypadkowego psa bez wcześniejszej analizy charakteru i zachowania obu psów oraz pozostawienie ich samych sobie w początkowym etapie znajomości. W przeciwnym razie możemy liczyć się z niepowodzeniem i wiszącym w powietrzu możliwym konflikcie.
Znany jest nam niejeden przykład konfliktów w stadzie zakończonych poważnymi ranami i dalszym leczeniem. 

środa, 14 listopada 2012

Pies siedzi i patrzy



Pies siedzi i patrzy, 
gdy chwile rozlewają się po codzienności morzach. 
Pies siedzi i patrzy na gorycz wczorajszego wspomnienia, 
pies chętnie wysłucha płynącego łez strumienia, 
pies siedzi i trwa przy boku Twym zmartwionym, 
chętnie wysłucha jak cisza głucha w Twym sercu stuka. 
Pies choć to tylko zwierz bez zastanowienia , 
przekroczy bramy smutków 
bez wyrzutów wesprze drogę z życia prozy 
ku krainie szczęścia i wolności -
Wolności prawdziwej bez ludzkiej zawiści, 
wolności prawdziwej w naturze rozkwitłej. 
Wolność tą dać Ci może pies który zechce wskazać Ci 
prawdziwy życia sens.


niedziela, 11 listopada 2012

Nie wstydź się, sprzątaj po psie!

Pies domowy stał się w wielu domach nieodłącznym elementem wzorcowej rodziny. Co raz chętniej kupujemy psy, co raz bardziej staje się modne obcowanie ze zwierzętami. Przemysł zoologiczny kwitnie, firmy prześcigają się w tworzeniu co raz to ciekawszych akcesoriów dla czworonogów. Ku uciesze ludzkiego oka głównie, bo szczerze i głęboko wątpię w radość psią z nowego transporterka czy też nowej ślicznej obróżki wysadzanej kamyczkami .... Liczba ciekawych akcesoriów gwałtownie wzrasta, a wraz z modnymi dodatkami pojawia się także potrzeba salonów pielęgnacji dla zwierząt - strzyżenie, kąpiele, koloryzowanie, szampony pachnące, perfumy. Wszystko to jest przeznaczone głównie dla ludzkiego oka. Rzecz jasna salony pielęgnacji są nieocenionym dobrodziejstwem dla właścicieli psów długowłosych, którzy nie potrafią sobie poradzić z podstawową pielęgnacją. Opisane sytuacje głównie dotyczą małych psów ozdobnych niestety nierzadko traktowanych jak zabawki .... Częstokroć ich właściciele robią wszystko by ich psy były eleganckie i wypielęgnowane nie żałując na to finansów czy też najlepszej opieki. Tym samym powstaje nam dosyć obłudny obrazek. Z jednej strony mamy właścicieli dbających by ich pupil był czysty, pachnący, elegancki i wypielęgnowany, a z drugie strony Ci sami właściciele eleganckiego psa zapominają o elementarnym obowiązku sprzątania odchodów zwierząt. Czyż to nie jest przykre? Dzięki temu mamy odwieczny konflikt psiarzy i "nie"psiarzy kolokwialnie mówiąc. W zasadzie nie można się mu dziwić, gdyż nikt nie lubi co najmniej patrzeć na trawnik pełen odchodów, nie mówiąc już o dzieciach bawiących się na osiedlowych trawnikach zaminowanych .... Problem ciągnie się wiele lat, a wielu właścicieli psów wciąż nie poczuwa się do odpowiedzialności uważając to za hymm "ekologiczne". Dokąd takie wyjście prowadzi? Z pewnością do niczego dobrego, gdyż nie dosyć że zanieczyszczamy co raz bardziej swoje środowisko to jeszcze przez własny egoizm narażamy dzieci swoje i innych w tym także siebie na zoonozy. Wydawać by się mogło, że sprzątanie nieczystości jest równoznaczne z posiadaniem zwierzęcia. Niestety tutaj nic nie jest równoznaczne ani jednoznaczne. Sytuacja jest bardzo skomplikowana i ile ludzi tyle stanowisk, a problem budzi wiele kontrowersji. Nieraz już sprawa była poruszana przez media , urzędników, policję ale wciąż nie doszliśmy do żadnego konsensusu. Wypadałoby aby każdy z nas zastanowił się nad własnym zachowaniem. A przede wszystkim zaczął się poczuwać do odpowiedzialności za swojego czworonoga. Posiadanie psa nie ogranicza się tylko do dbania o jego dobrobyt, ale także o sprzątanie produktów jego przemiany materii. I nie ma w tym nic wstydliwego czy dziwnego. Dla mnie dziwnym obrazkiem jest widok właściciela stojącego nad wypróżniającym się psem z odwróconą głową w inną stronę, po czym odejście bez gestu schylenia się z woreczkiem. Za to ludzie powinni się najbardziej wstydzić! Ba powinniśmy takich delikwentów zawstydzać zwracaniem uwagi na ucieczki z "miejsca zbrodni".
Ja od jakiegoś czasu konsekwentnie wykonuję ten plan i z socjologicznego punktu widzenia jest to dosyć ciekawa obserwacja. Reakcje ludzi są nieprzewidywalne ... pamiętam jak kiedyś w centrum miasta zwróciłam pewnej kobiecie uwagę, że powinna posprzątać po swoim psie  - byliśmy w centrum miejskiego deptaka - na co kobieta odezwała się" nie spodziewałam się, że będzie się załatwiał " i pognała przed siebie .... cóż trudno przewiedzieć, iż o 7 rano na pierwszym jak mniemam spacerze pies zechce załatwić swoje potrzeby fizjologiczne .... wczoraj sąsiadka usiłowała wymóc na mnie odpowiedź - najpierw zapytała " czy sprzątacie po swoim psie?" po czym zanim zdąrzyłam otworzyć usta usłyszałam" nie NA PEWNO nie sprzątanie", na co zgrabnie rzekłam " Oczywiście, że sprzątamy po naszych dziewczynach". Z drugiej strony niekiedy społeczeństwo nie pomaga w działaniach ... niegdyś spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja w centrum miasta kiedy to mój pies załatwił się na chodniku, po czym grzecznie wyjęłam woreczek, schyliłam się po "kupę" i nagle za plecami słyszę przykre słowa" co za wstyd! jakiż niewychowany pies! ludzie powinni się wstydzić za takie bydlę" .... Wtedy mnie zamurowało ...

Widzę, że wciąż schylenie się po kolokwialnie mówiąc kupę z woreczkiem jest gestem niezwykle wstydliwym, a większość właścicieli natychmiast usiłuje zbiec z miejsca by temat ich nie dotyczył. Cóż jak widać wciąż zostaliśmy gdzieś daleko , a postęp nad nie dotyczy, a już na pewno nie dotyczy nas dbanie o drugiego człowieka i środowisko. Bo jeszcze raz powiedzieć trzeba, że gromadzenie odchodów zwierząt prowadzi do zakażenia zoonozami. Najbardziej narażone są małe dzieci bawiące się na trawnikach pełnych odchodów .... kiedy dziecko cierpi z powodu choroby pasożytniczej natychmiast rzucamy piorunami w stronę niczemu winne zwierzęta, podczas gdy główną karę powinniśmy ponieść my za nasz egoizm i bezmyślność.

Sprzątanie odchodów swojego psa nie jest wstydem, powinno być dumą! 


wtorek, 6 listopada 2012

Stado czy sfora?

Nasze psy domowe są zwierzętami stadnymi, a co za tym idzie dla równowagi potrzebują kontaktów ze swoimi pobratymcami. Każdy zrównoważony psychicznie pies powinien mieć okazję do przebywania z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Jest to niezwykle istotny fragment ich życia społecznego. W psich spotkaniach nie chodzi tylko o to by psy puszczać samopas i pozwalać na nieograniczone szaleństwa. Psy potrzebują kontaktów z  innymi psami do prawidłowego funkcjonowania, dzięki takim spotkaniom mogą dopracowywać swoje umiejętności komunikowania się z otoczeniem. Są to istoty rozumne i nastawione na życie w psiej rodzinie tzw. stadzie. Dziś możemy spotkać głównie psich jedynaków, których niejednokrotnie zachowanie znacznie się różni od psów wychowywanych w grupie psiej. Zapewne wielu z nas nie zauważy problemu dopóki przebywa tylko i wyłącznie ze swoim psem, a tenże pies nie ma zbytniej okazji do spotkania innego czworonoga po za mijaniem się na smyczy przed blokiem. Co więcej niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy z tego jak powinien na prawdę zachowywać się pies i jakie ma możliwości komunikacyjne, a w konsekwencji wychowujemy psa o charakterze człowieka. Oj tak antropomorfizacja to ogromny problem naszego społeczeństwa i psów rodzinnych. Odważyłabym się nawet powiedzieć o tym iż antropomorfizacja jest zmorą dzisiejszych psich jedynaków - towarzyszy rodziny. Bardzo często nie pozwalamy psom na to by nimi były, a nawet kiedy próbują to usilnie tłumimy psie instynkty gdyż nie pasują do rodzinnego obrazka. Ale o tym innym razem.

Wracając do stada to myślę, że właściciele kilku czworonogów doskonale zdają sobie sprawę z tego jaką potęgę kryje w sobie silnie związane stado. Co więcej obserwacje psich zachowań i komunikacji w stadzie są niezwykle pasjonujące dla tego kto wie na co patrzeć, choć w psiej grupie łatwo i szybko można się nauczyć systemu komunikacji. Psy są w tej kwestii perfekcjonistami, zwłaszcza jeżeli szczeniak od początku przebywa z innymi czworonogami to w życiu dorosłym na ogół bez problemowo radzi sobie z obcymi psami, potrafi sie z nimi porozumieć i rozwiązywać trudne sytuacje. Oczywiście pod warunkiem iż właściciel pozwolił mu na rozwijanie takich umiejętności.

Oprócz obserwacji własnego stada wspaniałym przeżyciem dla miłośnika zwierząt jest spacer  ze stadem psów i tym samym możliwość analizy zachowań zwierząt będących sobie obcymi. Co się okazuje kiedy mamy do czynienia z psami od szczenięcia prawidłowo prowadzonymi zrównoważonymi psychicznie - takie stado nawet kiedy się nie zna doskonale potrafi się porozumieć i rozwiązać ewentualne konflikty. Nie ma co ukrywać, że konflikty się nie pojawią bo się muszą pojawić, ale psy odpowiednio zsocjalizowane i wychowane potrafią wysyłać sygnały, dzięki którym potrafią się komunikować i unikać wybuchów agresji. Pojęcie spacer powinno być spełnione w pełni tego słowa znaczeniu, czyli spacer który pozwoli psom na wspólne eksploracje terenu, aktywność fizyczną, wspólne harce i po prostu przebywanie razem. Zostawienie psów na małym terenie oraz stanie w miejscu nie do końca będzie wystarczające.

Niedawno było nam dane udać się na spacer z stadem dogów niemieckich, briardami i labradorami. W sumie 12 różnych psów, z których tylko nieliczne się znały . Kilkugodzinny spacer został zakończony sukcesem w kulturalny sposób.

Grunt to tak prowadzić psy by mieć radość z obserwacji stada, oraz by stado nie stało się sforą ...










sobota, 3 listopada 2012

Pokłócić się z psem

Wychowanie psa to wbrew przekonaniu wszystkich ogromnie ciężka praca, spore nakłady czasu, cierpliwości i miłości. Zawsze powtarzam, że wychowanie psa to najpierw kłopoty, praca, frustracje i wątpliwości, a dopiero potem radość i przyjemność. Szczeniaczki są cudowne i zawsze wzbudzają w nas ciepłe opiekuńcze emocje. Jednakże niejeden szczeniak pokazał, że potrafi skutecznie wyprowadzić nas z równowagi. Kiedy ośmiotygodniowy kochany pieseczek z pięknymi dużymi oczętami i niewinną minką niszczy nasze nowe meble albo właśnie zdarł niedawno położoną tapetę, jakby chwilowo cała nasza miłość się ulatnia na rzecz dosyć często skrajnych emocji. Dlaczego tak jest? Otóż odpowiedź jest dosyć prosta. Często staramy się wychować istotę o której nie mamy pojęcia i nie potrafimy zaspokoić jej podstawowych potrzeb. A to już krótka droga do kłopotów. Jeżeli zależy nam na stworzeniu zgranego teamu  z psem musimy najpierw poznać istotę którą postanowiliśmy się zaopiekować. Bez tego ani rusz. Natomiast człowiek jak zwykle chcąc iść na skróty popełnia błędy. I tak też zamiast zaopatrzyć się w elementarną wiedzę, postępujemy  z czworonogiem jak z dzieckiem. A to kategoryczny błąd. Pies to nie człowiek, szczeniak to nie dziecko. Łatwo tutaj o błędy w komunikacji. Błędy te bywają dla postronnych osób niekiedy zabawne, a niekiedy opłakane w skutkach. Niejednokrotnie byłam świadkiem właścicieli czworonogów kłócących się z nimi. Z punktu obserwatora wyglądało to dosyć interesująco, a z punktu widzenia psa kompletnie niezrozumiałe. Wbrew przekonaniu wszystkich sposób funkcjonowania psa jest dosyć prosty, życie jest białe albo czarne, nie ma półśrodków ani udawania. Sytuacje powinny być jasne i szczere. Podczas gdy my ludzie mamy tendencję do filozofowania i wygłaszania przemówień dotyczących zachowań dobrych i złych.To cecha ludzi, a psy się znacznie od nas różnią. I tak też niejeden zwierzak musiał znieść kilkunastominutowe "kazania" na temat swojego nieposłuszeństwa, niestety nazbyt często kazania wygłaszane długo po tym jak nastąpiła psia wpadka. Przemawiającemu wydaje się, że pies został ukarany poprzez udzielenie nagany, natomiast pies staje w kompletnie niezrozumiałej sytuacji. Bo cóż on może wynieść z sytuacji kiedy wracający do domu właściciel udziela mu reprymendy za radość jaką pies okazuje na widok swego opiekuna? Podczas gdy właściciel udziela nagany za zniszczenia dokonane przez psiaka w trakcie nieobecności człowieka w domu. Wydarzyło się to dawno i dla psa nie ma znaczenia już. To był efekt chwili, rozładowania napięcia, emocji z którymi pies poradzić sobie nie potrafił i taki znalazł środek. teraz cieszy się na widok swego ukochanego Pana, a ten na niego krzyczy. I gdzie tutaj logika? Eh ludzie uwielbiają kłócić się z psami w różnych sytuacjach. I niezależnie co radzą behawioryści, opiekunowie wciąż zostają przy swoich starych metodach.
Nie ma nic złego w mówieniu do psa, to wzmacnia naszą więź zwłaszcza podczas zabawy, spaceru czy chwili głaskania czworonoga. Nie chodzi tutaj o same słowa, bo pies i tak ich nie zrozumie, ale chodzi o nasz ton głosu, sposób wypowiadania słów  i nasze emocje. Emocje mają ogromne znaczenie w relacjach ze zwierzętami, są znacznie bardziej istotne aniżeli bezsensowne słowotoki z których pies nie wyniesie nic. Należy głośno obalić mit mówiący o tym, że psy rozumieją naszą mowę- nie rozumieją. Psy zapamiętują słowo, które się z czymś kojarzy ( np spacer - z wyjściem na zewnątrz, śniadanko - z podaniem miski itd) natomiast naszych szumnie wypowiadanych zdań odnośnie psiego nieposłuszeństwa niestety nie rozumieją. Dużo bardziej znaczące dla nich są nasze emocje podczas przemawiania, aniżeli same słowa. I jakoby niektórym się wydawało, że ich słowa spowodowały skruchę psią, z tego miejsca chcę powiedzieć że to nie słowa, a nasze emocje powodują że pies zachowuje się jakby rozumiał, że źle zrobił. A w praktyce wcale nie  rozumie, że źle zrobił a jedynie usiłuje całą gamą sygnałów nas uspokoić i pokazać, że nie chce konfliktu. Wciąż wracamy do punktu wyjścia tego tekstu, dopóki nie zrozumiemy podstaw psiego bytu nie będziemy potrafili odczytać tychże sygnałów i wciaż będziemy wygłaszać swe przemówienia ....

Warto kłócić się  z psem? Oceńcie sami ...


czwartek, 1 listopada 2012

Wzgórza smutku



Na wzgórzu smutku 

zasiadło tych dwoje -
niczym jedno 
wtulone w siebie. 
jedno z drugim 
sercem złączone 
milczą oboje, 
kiedy łzy ciekną 
drugie spogląda spokojnie, 
nic nie poradzi, 
tylko być może, 
ot tak , 
w jedności być , 
wtulić ciepły pysk, 
w mokre łez doliny, 
wilgotnym językiem twarz zrosić, 
by wszystkie smutki w niepamięć zaprosić. 


wtorek, 30 października 2012

Calming Signals - Sygnały Uspokajające w praktyce

Jakiś czas temu na blogu zostały zamieszczone informacje odnośnie sygnałów uspokajających wysyłanych przez psy. Była część teoretyczna, a teraz jak to wygląda w praktyce. 
Trzy filmiki zamieszczone poniżej zawierają sytuacje trudne dla psa, pozornie wyglądające na wiszący w powietrzu konflikt. Dzięki umiejętnościom komunikowania się oba psy dogadały się wysyłając sygnały uspokajające.

Ostatni filmik pokazuje sytuację nakręconego psa, który nie potrafi sobie poradzić z napięciem. Wysyła całą gamę sygnałów by przede wszystkim uspokoić swoje emocje.



niedziela, 28 października 2012

Łeb futrzany zakryje bolesne rany ....



Jest taki ktoś, 
choć niektórzy zwą go coś,
lecz serce ktosia jest czystsze od niejednego miejskiego łosia 
Ktosiem jest wierny towarzysz pies 
co wie najlepiej czego od życia chcesz, 
bo któż inny jak nie pies powiernikiem Twych smutków najlepszym jest ? 
On zna je wszystkie, przecież sam dobrze o tym wiesz. 
Któż inny jak nie pies chętnie otrze morze Twych łez ? 
Sam wiesz , że tylko pies łbem futrzanym zakryje bolesne rany. 
Któż inny jak nie pies wysłucha spokojnie 
co w duszy Twej rośnie, 
nie ważne czy trapi Cię smutek czy rozpromienia radość,
on okaże swą wytrwałość . 
Choć słów układać nie potrafi, 
spojrzeniem bystrym pomóc potrafi, 
pogodą ducha olśniewa 
by Tobie rozjaśnić zatroskane nieba. 
Pies- niepowtarzalny, 
jedyny przyjaciel pies pójdzie za Tobą ochoczo tam gdzie nogi poniosą 
kudłata mordka z dwiema iskierkami sprawiają , że przyjaźń ktosia 
jest lepsza od przyjaźni miejskiego łosia.




sobota, 27 października 2012

Obłudna miłość

Miłość, przyjaźń, przywiązanie kojarzą się nam z czymś przyjemnym, ciepłymi uczuciami, bliskością i zaufaniem. Ludzie darzą miłością na ogół innych ludzi, samych siebie bądź zwierzęta. I jak to zwykle bywa sposób wyrażania tejże miłości jest dosyć osobisty i zależny od danego człowieka. Tak jak każdy z nas jest inny tak i każdy z nas ma swój pogląd odnośnie wyrażania ciepłych uczuć związanych z czworonogami. Wielu takich, którzy deklarują miłość do psa zdawać by się mogło iż pałają miłością przede wszystkim do samych siebie i własnego dobra. Bo jak inaczej nazwać miłość wyrażoną kolcami na szyi? O tak w tej kwestii wielu miłośników jest mistrzami. Jest to niezwykle ciekawe zjawisko, które starannie obserwuję od kilku lat, co więcej wielu z takich miłośników pytam o sens tychże akcesoriów na psiej szyi i tu na ogół zdumiewają mnie odpowiedzi. Generalnie wszyscy kochają swoje psy, ale "No wie Pani on/ona jest taki/a nie okrzesany/a. Ciągnie, szarpie, przewraca mnie. "albo lepsze " on ma grubą skórę i nie czuje bólu". Hymm intrygujące .... I tutaj trafiamy w sedno, gdzie miłość do psa, a gdzie miłość do własnej wygody? Chyba to dosyć ostre stwierdzenie, ale niezwykle prawdziwe! Jakby nie patrzeć zakładanie kolców i szarpanie na nich nijak się ma do ciepłych uczuć związanych z chęcią otoczenia opieką ukochanej istoty jaką jest nasz pies ( bynajmniej tak deklarujemy). Natomiast ma to duży związek z chęcią zaspokojenia swojej wygody jaką jest (teoretycznie) spacer z grzecznym psem. Piszę teoretycznie, gdyż w praktyce długotrwałe i nieumiejętne używanie kolczatki prowadzi jedynie do pogłębienia własnych frustracji, a co więcej tworzenia nowych problemow. Jednym z nich jest agresja smyczowa. A jak to działa? Jest to całkiem prosty łańcuch, zaczyna się od powtarzających sygnałów. Zaczyna się tak :

idziemy z psem na spacer ->pojawia się inny pies/kot/człowiek-> skracamy smycz zaciskając kolczatkę->wywołujemy napięcie u psa co oznacza dla niego sytuację zagrożenia -> pies zaczyna ciągnąć więc zaciskamy jeszcze bardziej kolczatkę -> wywołujemy dyskomfort -> dyskomfort + widok obiektu ( psa/kota/człowieka) kojarzy się z bólem .
I tak w kółko. Im częściej powtórzymy sytuację - zaciśnięcie kolczatki + widok psa/kota/człowieka w prostej linii prowadzi do wypracowania skojarzenia dany obiekt ->ból -> reakcja obronna. A to już, krótka droga do zachowań agresywnych i narastającej frustracji właściciela. Koło się zamyka, problem narasta. Jakby się mogło wydawać zwolennikom drutu na szyi nie jest to droga na skróty do posłuszeństwa i z pewnością kolczatki czy dławiki nie zapewnią nam idealnie ułożonego psiego towarzysza.

No i gdzie tutaj miłość do czworonoga? Cóż od bardzo dawna mnie to zastanawia i do dziś dnia trudno mi zrozumieć jak ciepłe uczucia mają się do kolczatek bądź dławików. Niestety wciąż pokutuje przekonanie, że takie oto akcesoria nauczą psa posłuszeństwa co jest zupełnym nieporozumieniem. Nie dosyć, że nie nauczą chodzenia przy nodze to prowadzą do jeszcze większych kłopotów. Nie bądźmy obłudni i nauczmy się wyrażać uczucia prawdziwie. Nie można kogoś kochać i jednocześnie wyrządzać mu krzywdę jaką jest noszenie kolców na szyi.

Obawiam się, że musi minąć jeszcze wiele długich lat zanim szersze grono właścicieli czworonogów zrozumie ideę obcowania z nimi. No i przede wszystkim zanim zrozumiemy, że psy się nie tresuje, a wychowuje. Cóż ciężko mi zrozumieć ideę tresowania przyjaciół, a ponoć psy są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Pies to taki sam towarzysz, jak i człowiek, a może i nawet lepszy bo pies w swoich działaniach zawsze jest szczery, podczas gdy wielu przedstawicieli homo sapiens jest obłudnych. Przyjaciół czy członków rodziny się nie tresuje, co najwyżej wychowuje.
 Zatem zastanów się teraz kim dla Ciebie jest Twój pies? Co znaczy ozdoba na jego szyi?


czwartek, 18 października 2012

Canis lupus familiaris dziś?

Zastanawialiście się może nad tym jakie było kiedyś życie psa? Do czego służył  i jak funkcjonował? Bezdyskusyjnie dzisiejszy pies dość znacznie się różni od swoich przodków...
Ku mojej radości wiedza w społeczeństwe odnośnie funkcjonowania psa jest na znacznie wyższym poziomie, aniżali kiedyś. Niemniej nie do końca zawsze wychodzi to psom na dobre ... Niewątpliwie istota jaką jest pies na przestrzeni lat zmieniała swoje znaczenie w środowisku ludzi. Zaczynając od psów pracujących, poprzez psy przywiązane na łańcuchu do swej budy, a kończywszy paradoksalnie na psach ozdobnych do towarzystwa. Tak jak i wizerunek psa się zmieniał tak i stosunek ludzi się zmieniał. Zważwszy na zachodzące zmiany często zmiany te były skrajne i paradoksalne. Mało zwykle w tym równowagi się znajduje jak i stosownych umiejętności prowadzenia czworonoga.
Dziś co raz częściej pies staje się członkiem ludzkiej rodziny, co raz chętniej opiekujemy się psami, wielu z właścicieli czworonogów dokłada sporych starań do tego by zapewnić swojej pociesze tego co mu potrzeba. Czasem, aż nadto, a czasem potrzeby psa mierzymy swoją ludzką miarą. Dla mnie pies to członek grupy psowatych czyli rodziny ssaków lądowych drapieżnych. Canis lupus familiaris to pies domowy czyli udomowiony kuzyn wilka, który dawniej towarzyszył ludziom głównie do pracy, jako zwierzę użytkowe które musiało zapracować na to by móc należeć do ludzkiej rodziny. Jednym słowem psy musiały być przydatne by je utrzymywać. A jak jest dziś ? Ah dziś to sytuacja dosyć kontrowersyjna, gdyż oczywiście pies wciąż pozostaje naszym towarzyszem domowym jednakże jego sens funkcjonowania z człowiekiem nieco się zmienił. Na szczęście wielu z nas wciąż pamięta o tym, że psy potrzebują pracy i dzięki tym wspaniałym ludziom psy użytkowe wciąż się spełniają jako ratownicy, towarzysze myśliwych, psy policyjne, czy też dogoterapeuci. Życie tych psów przypomina nieco życie ich przodków - te zwierzęta codziennie muszą wykonać swoją pracę, za którą dostają swoją zapłatę- jedzenie, zabawę, spacer, kontakt z człowiekiem. I to jest cudowne ! Co mnie cieszy co raz więcej właścicieli psów- żądnych wiedzy i chętnych do stworzenia idealnego teamu z psem przybywa. Dzięki czemu wiele psów rodzinnych ma szansę na spełnianie swojej potrzeby pracy na innych polach. I te psy także są szczęśliwe. Każdy pies potrzebuje do szczęścia i równowagi paru istotnych elementów takich jak : dostęp do jedzenia i wody,możliwość załatwienia potrzeb fizjologicznych, aktywność fizyczna i psychiczna, możliwość eksploracji terenu, spotkania z pobratymcami ,czas na regenerację, rozwijanie rasowych predyspozycji . Bez zapewnienia choć kilku z nich nie mamy w ogóle co myśleć o psie zrównoważonym i spokojnym. No właśnie i tutaj powoli zbliżam się do sedna ... Do tych refleksji skłonił mnie niepokojąca moda na psy wielkości jak to się dziś mówi XS. Im mniejszy tym bardziej słodki  i tym bardziej przypominający zabawkę.... i tak też co dnia niepokoją mnie co raz bardziej sytuacje kiedy widzę yorki, chichuachua, pinczerki minieturowe bądź zwyczajowo zwane "ratlerki" o wadze ledwie przekraczającej 1kg noszone na rękach, w transporterach, torebkach. Kiedy słyszę, że ten malutki piesek nie może się bawić z innym psem bo coś się stanie, nie wolno mu chodzić na spacery na smyczy bo się zmęczy czy ktoś go może podeptać, szturchnąć, albo jakiś pies zagryźć - serce mi krwawi. Ba, najgorsze w tym wszystkim jest wiadomość, o psach XS załatwiających swoje potrzeby fizjologiczne w kuwecie!!!! Włos się jeży, serce krwawi, a dusza wręcz krzyczy z bezradności! I gdzie tutaj zapewnienie naturalnych - podstawowych potrzeb psa?
W tym momencie nasuwa się pytanie ; czy york to pies? czym w przeszłości zajmowały się yorki ? do czego je stworzono? hę? Wydaje mi się, że do zupełnie innych celów, aniżeli dziś są wykorzystywane. Dramatyczna jest sytuacja w jakiej się znalazły małe rasy, dziś bardzo modne. Przykro patrzeć jak w wielu przedstawicielach małych ras narasta frustracja, narastają problemy behawioralne, a jeszcze bardziej przykre jest to, że wina tych zaburzeń zachowania leży po stronie człowieka. Człowieka, który winien jest zapewnić swoim czworonogom odpowiedniego bytu i możliwości spełniania jego naturalnych predyspozycji, do których nijak się mają kokardki, farby do koloryzowania sierści, perfumy dla psa, kolorowe sweterki, sukieneczki i transportery do noszenia psa.
Pies jest psem i psem być musi na zawsze, jeżeli nie potrafimy się pogodzić z psią naturą i świadomością mieszkania pod jednym dachem z myśliwym to niezasługujemy na posiadanie psa.
Z pewnością obecna moda na małe pieski jest krzywdząca dla nich, co więcej powoli zaczynamy widzieć tego skutki. Zaniedbane, niewychowane i agresywne mini pieseczki trafiają nagminnie do schronisk bądź są przekazywane z ręki do ręki bo "wstyd" pokazać się   z niesfornym psem.
Pies to myśliwy, nigdy nie będzie zabawką.
A transporterki i torebeczki powinny służyć do noszenia naszych sprzętów codziennych, pies ma cztery silne łapy z których powinien korzystać. Po co nam pies skoro nie wolno mu nim być na prawdę?



niedziela, 14 października 2012

Sygnały Uspokajające


Psy są zwierzętami stadnymi. Na drodze ewolucji psy dostosowały się do życia z ludźmi na tyle, że dziś psy żyją głównie w stadzie(rodzinie) złożonym z ludzi. Psy od wielu wieków towarzyszyły człowiekowi i służyły jako pomoc. Dziś ich funkcja w rodzinie jest nieco inna, co powoduje iż często zapominamy o ich naturze, instynktach, sposobie bycia. Chyba nie jest tajemnicą, że nasz canis lupus familiaris wywodzi się od wilka i po mimo zmian, które na przestrzeni lat zaszły,  psom pozostało wiele atawizmów odziedziczonych po ich przodkach. Właściwie do dziś są prowadzone badania nad możliwością porównania zachowania naszych psów domowych z zachowaniem wilków trzymanych w niewoli. Niezależnie od tego czy porównujemy zachowanie psów czy też wilków z pewnością możemy mówić o tym, że wszystkie zwierzęta porozumiewają się ze sobą. Każda grupa zwierząt ma opracowany swój własny język. Tak też jest w przypadku psowatych, których relacje opierają się głównie na mowie ciała. Naukowcy wyjaśnili większość sygnałów wysyłanych przez czworonogi dzięki czemu wiele potrafimy przeczytać z „psa” . 
Znajomość mowy ciała zwierząt jest niezwykle istotna w naszej codziennej praktyce. Jest ona podwójnie ważna ponieważ pozwala przede wszystkim na korzystny rozwój sytuacji:  zrozumienie sygnałów wysyłanych przez psa pozwala nam określić jego zamiary,nastawienie, daje nam możliwość stosownej reakcji. Zwierzę , które wysyła sygnał oczekuje odpowiedzi – reakcji. Nasze zachowanie adekwatne do mowy ciała zwierzęcia daje nam szansę na zbudowanie więzi, zmniejszenie stresu psa, uspokojenie go oraz w skrajnej sytuacji uniknięcie ataku. Co krótko można by określić jako łańcuch – mniej stresu – więcej zdrowia. Permanentny stres i napięcie nerwowe ma swoje negatywne skutki dla całego organizmu. W tej sytuacji wszystko zależy od naszej znajomości zachowania zwierząt i chęci porozumienia się z psem.

Chciałabym namówić nas właścicieli zwierząt do przeanalizowania zachowania naszych psów ( postawy, sygnałów wysyłanych przez psa) oraz zwracania uwagi na istotne kwestie takie jak : podstawowe potrzeby psa, podstawowe emocje występujące u zwierząt, oznaki stresu, sygnały wysyłane przez zwierzęta. 
Podstawowe potrzeby psa :
- dostęp do pożywienia i wody
- komfort bytu- profilaktyka, ochrona przed chorobami, bólem
-swoboda naturalnych zachowań
-ograniczenie strachu, niewygód
-umożliwienie rozwijania wrodzonych instynktów
- odpowiednia dawka ruchu
-stymulacja umysłowa

Podstawowe emocje :
-strach
-złość
-zabawa
-pożądanie
-dążenie do celu
Przez wiele lat skupiano się głównie na mowie ciała poprzedzającej zachowania agresywne, dzięki czemu osoby pracujące ze zwierzętami, dobrze przygotowane do swojego zawodu, potrafią uniknąć ataku. I o ile zachowania agresywne są dla nas jasne, o tyle dosyć rzadko porusza się kwestie sygnałów uspokajających. Podczas gdy ten system znaków jest równie istotny. Sygnały Uspokajające czyli Calming Signals zostały opracowane przez Turid Rugaas, która poprzez swoje wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu psów usystematyzowała sygnały wysyłane przez nie tym samym zwracając nam uwagę na szczegółowe gesty.
Najprościej mówiąc sygnały uspokajające to łańcuch znaków wysyłanych przez psa mających na celu : pokazanie otoczeniu, iż nie jest nastawiony bojowo, uspokojenie osobnika będącego w pobliżu, uspokojenie samego siebie, niwelowanie zachowań agresywnych przeciwnika. Jednym słowem psowate dzięki CS’om starają się unikać konfliktów i zmniejszyć stres.

Poniżej zawarłam podstawowe sygnały uspokajające :

1/ Odwracanie głowy,  2/ oblizywanie nosa,  3/zastygnięcie w bezruchu,  4/powolne poruszanie się 5/machanie ogonem,  6/pozycja zapraszająca do zabawy,  7/siadanie,  8/ kładzenie się,  9/ziewanie,  10/podchodzenie po łuku ,  11/ wąchanie podłoża,  12/ rozdzielanie,  13/podnoszenie łapy,  14/mruganie oczami,  15/zachowania zastępcze ,  16/uśmiechanie się,  17/ znaczenie terenu,  18/odwracanie się
Inne : mlaskanie, zachowania szczenięce

Przyglądając się tej liście sygnałów, dla wielu ludzi takie sygnały jak odwracanie głowy, oblizywanie nosa czy ziewanie jest nic nie znaczące, podczas gdy niemalże każdy ruch zwierzęcia jest zamierzony i przemyślany. Co więcej , nierzadko zdarza się, że repertuar gestów stosowanych przez zwierzę nie tyle jest nierespektowany, co wręcz uważany za „złośliwość”. Wystarczy wziąć najprostszy przykład jakim jest stosowanie Cs’ów przez psa w momencie kiedy właściciel jest poddenerwowany. Na ogół kiedy my jesteśmy nacechowani negatywnymi emocjami i wymagamy czegoś od psa on zaczyna odwracać głowę, mrugać oczami, oblizywać się, ziewać, „wyłącza się”. Jego zachowanie nie jest spowodowane złośliwością czy też nieposłuszeństwem, choć wielokrotnie tak właściciele interpretują mowę swojego psa. Czworonóg jedynie usiłuje nas uspokoić czując nasze zdenerwowanie.
Kiedy zaczniemy przyglądać się zachowaniom psów, zwłaszcza tych żyjących w stadach okazuje się, że czworonogi stosują sygnały uspokajające oraz inne niemalże nieustannie. Stosują je względem swoich pobratymców, stosują je dla siebie, stosują je wobec nas. I tylko od nas zależy czy zechcemy je respektować i na nie odpowiadać. Jeżeli zwierzę nagminnie stosuje CS’y to powinniśmy się poważnie zastanowić nad otoczeniem i poszukać źródła jego niepewności Bywa i tak, że źródłem jesteśmy my. W związku z tym należy także przeanalizować własne zachowanie i emocje.

Powody stresu u psa:
- zbliżające się zagrożenie, agresja, negatywne emocje właściciela i osób w pobliżu
-głód, pragnienie, niemożność załatwienia potrzeb fizjologicznych, cierpienie fizyczne
- nowe sytuacje,niejasne sytuacje,
 -nieznane miejsca-niska aktywność fizyczna bądź nadmierna aktywność fizyczna
-niejasny sposób wyrażania właściciela-źle dobrane atrybuty szkoleniowe
 – kolczatka,dławik , zbyt ciasne obroże, szelki, napięta smycz
-samotność, izolacja od pobratymców,
-zmienne rytuały-zbyt wysokie wymagania podczas treningu
-zachowania awersyjne

 Często  powtarzane zachowania w stresującej sytuacji to: drapanie się, wylizywanie łap, gryzienie ogona, samookaleczenia, nadaktywność, nadpobudliwość, wysyłanie sygnałów uspokajających,wokalizacja, dyszenie, biegunka, częste oddawanie moczu, apatia, brak apetytu, napięcie mięśniowe, nagła utrata sierści, dezorientacja, brak kontaktu z psem.

Sygnały Uspokajające powinien znać każdy pies, choć nie jest to regułą. W związku z tym, że zwierzęta uczą się poprzez obserwację i naśladowanie, szczenięta dorastające w stadzie psów znacznie łatwiej chłoną sygnały wysyłane przez pobratymców. Dzięki temu uczą się odbierać, interpretować jak i wysyłać sygnały. Chociaż początkowo bywa to nieudolne, z czasem nabierają wprawy. Z pewnością szczenięta wychowane w stadzie są pod względem psiej komunikacji bardziej rozwinięte, aniżeli pies wychowany wśród ludzi, izolowany od pobratymców. Zatem jest to dla nas istotna wiadomość. Zawsze powinniśmy pozwolić psu na pozostanie psem i nie wolno nam tłumić jego naturalnych instynktów. Choć z przykrością trzeba powiedzieć, że dziś wielu właścicieli nie pozwala swojemu podopiecznemu na korzystaniu z jego pierwotnych zachowań. Co powoduje, że pies niekiedy przestaje być psem i jest bardziej „ludzki”. Obecnie  właściciele zwierząt zbyt mocno je uczłowieczają i nie chcą zauważyć, że mają swoją psią naturę która zawsze będzie się różnić od ludzi. Zdarzają się psy, które nie prezentują sygnałów uspokajających. Przyjmując pod dach psa powinniśmy starać się zaspokoić jego podstawowe potrzeby, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Jest to pierwszy krok do tego by wychować psa o równowadze psychicznej.
 Kiedy nauczymy się już bezbłędnie odczytywać psią mowę,  powinniśmy równocześnie ją respektować jak i zacząć na nią odpowiadać. To z pewnością pozwoli nam na uzyskanie pełniejszej relacji ze zwierzętami.
Chciałabym abyśmy przykładali znacznie większą uwagę do psiej mowy,a zwłaszcza sygnałów uspokajających niż do tej pory. Wraz z postępem cywilizacji i rzetelnej pracy naukowców jak i miłośników zwierząt, wiemy już co raz więcej na temat ich psychologii.

„Jeśli będziesz rozmawiał ze zwierzętami, one też będą do Ciebie mówić i poznacie się wzajemnie. Jeśli nie będziesz z nimi rozmawiał, nie poznacie się. To czego nie znasz, będzie napawało Cię strachem. Zaś to czego się boisz, zniszczysz”.
Wódz Dan George


sobota, 13 października 2012

Hurrrrra ! Mamy szczenię!

Hurrrrra ! Mamy szczenię! Trzynaście lat oczekiwań, próśb, negocjacji i oto stoi przede mną ukochane, wyczekane szczenię. Szczenię rasy z rozmiaru M. Mój własny upragniony pies wyższy niż jamnik sięgający ledwie ponad kostki. Co to będzie? Radości końca nie widać, a ilość i ogrom emocji napływa co raz mocniej. Mała czekoladowa kulka z każdą chwilą rozkochuje mnie w sobie jeszcze bardziej.
Uf w końcu bezpieczna jest w domu. Zaczynamy wspólne życie. Od początku łatwo nie jest, kiedy to czekoladowe niedźwiedziątko spotyka niechęć ze strony jamniczej babci. No cóż, spodziewałam się że łatwo nie będzie. W końcu to JAMNIK, w dodatku rozpieszczony JAMNIK! Czekolada dwoi się i troi żeby staruszeńka ją zauważyła, ale gdzie tam! Ona ma swój świat.
Gdyby nie epizody z jamniczą surowością można by rzec iż to czysta sielanka. Słodkie szczeniątko człapiące za swoim człowiekiem krok w krok, trochę nieporadne, nierozgarnięte, nieśmiałe. Heh mawiają, że przedstawiciele tejże rasy odznaczają się dużą dozą posłuszeństwa i są nadzwyczaj inteligentne. Zatem nie ma co się przejmować zbytnio nauką. Jakoś się to ułoży. Dni mijają, szczeniątko jak było tak jest ideałem. Czyżby mieli rację? Hymmmmm, jak się później okazuje pozory mylą. Tak jak ośmiotygodniowa czekolada to istny anioł, tak czteromiesięczna czekolada na spacerze to już wyzwanie ... Wspaniały pies rodzinny, spokojny, opanowany, inteligentny, posłuszny - czy to na pewno mój pies? Jeżeli takimi cechami odznaczają się przedstawiciele tej rasy to mojemu chyba podmieniono rodowód ...
Spacer z maleństwem na smyczy zawsze w umyśle ludzkim wyzwala przyjemne, opiekuńcze emocje ... Cóż, dla mnie spacer z szczeniaczkiem równał się z przeciąganiem liny, czy też wojną z wiatrakiem..... Moja kochane szczeniątko odznaczało się nadzwyczajną radością i ciekawością świata. Czy jest coś złego w tym, że szczenię odważnie poznaje świat? Hymm chyba nie, o ile ta ciekawość nie wiąże się z podążaniem śladem mrówek, listków i innych mikro stworzeń. Zwłaszcza kiedy owe mróweczki chadzają krętymi drogami.... Oj nie jest łatwo. A czy jest coś złego w tym, że szczeniątko jest radosne i ochoczo spaceruje? Hymm chyba nie, o ile nie wyrywa człowiekowi na drugim końcu smyczy ręki ze stawu... No tak miało być posłuszeństwo, idealizm tylko ja się pytam gdzieeee ? No cóż zrobić. Po raz kolejny okazuje się, że telewizja i media kłamią. Czas na drastyczne zmiany. Zmiany, przede wszystkim nastawienia oraz plan, o tak dokładny plan. Jasna sprawa, że trzeba zabrać się do nauki i to szybko, zanim ktoś z nas skończy na ostrym dyżurze po spacerze z ukochanym szczeniątkiem.
Pora na naukę. Kupujemy kliker, kupujemy smaczki i zaczynamy. Pierwsze ćwiczenia w domu, nim ktokolwiek z sąsiadów zobaczy nasze poczynania. Dni mijają, idzie super. Czekolada się pięknie skupia, niemalże wymiata z prędkością nauki. Czas sprawdzić na zewnątrz skuteczność naszej pracy. Wychodzimy, mały skwerek.
-Siad!
Jaka jest reakcja? Nijaka. Cóż zapomniano nas uprzedzić iż czekoladowa ciekawość nigdy się nie kończy, a mrówkowo -listkowa miłość pozostaje .... Ojjj znów pod górkę. Czas na jeszcze więcej pracy i jeszcze więcej wsparcia.
Po kilku miesiącach idziemy w dobrą stronę. Czekolada nie wyrywa rąk, trochę mniej śledzi mrówki i trochę bardziej udaje się jej przypomnieć znaczenie komend. Ufff kamień z serca. Tylko gdzie to idealne posłuszeństwo o którym tak się rozpisują ? Ponoć przedstawiciele tejże rasy pomagają niepełnosprawnym, odznaczają się nieprzeciętną inteligencją i szybkością nauki ( oj tak zwłaszcza tego jak nie posłuchać i zrobić po swojemu) ... chyba na prawdę ktoś sfałszował rodowód. Ehhh no ale jest lepiej.

Ah jeszcze to opanowanie i zrównoważenie. Też ponoć takie są. Hymmm zastanówmy się. Po raz tysiąc pięćset osiemdziesiąty ósmy czekolada niczym tajfun przemyka przez mieszkanie, powodując całkowitą zmianę wystroju salonu, dzięki czemu spokojny salon przeradza się w ekstrawagancki salonik .... Heh po tysiąc sześćsetnym okrążeniu mieszkania z prędkością światła i gracją betoniarki zległa. Nareszcie!
Mija zaledwie trzydzieści minut, tup tup tup, rozlega się stukot pazurków o podłogę, za moimi plecami słyszę delikutaśne poszczekiwanie, udaję że nie słyszę. Delikutaśne poszczekiwanie przeradza się w koncert szczekaczo - warczący ojjjj nie dobrze. Zaczynamy od nowa zabawę .... I tak przez kolejnych 12 miesięcy.

Z dniem pojawienia się w domu tego wyczekanego maleństwa już nic nie było takie samo. Świat całkowicie zmienił barwy, światopogląd uległ całkowitej przemianie, priorytety także zmienione. Wszystko, całe otoczenie, filozofie które kierowały serduchem stały się inne.
Każdy nowy wspólny dzień przynosił coś innego, bywały dni trudne, bywały dni piękne, każdy uczył czegoś nowego. Dzięki czekoladzie stałam się innym człowiekiem. Wyczekany, nieprzemyślany zakup przysporzył wiele trudnych sytuacji, zmusił do podjęcia trudnych decyzji, ale przede wszystkim dał nowe życie, pokazał inny świat.

Od czasu pojawienia się niedźwiedziątka niebawem minie piąty rok. Burzliwe kilka lat, które wzbudziły ogrom emocji, ogrom nerwów, ale tym samym obudziły nowe - piękniejsze i barwne życie. Czekolada na pewno na zawsze głęboko w sercu wyryje ślady swoich łapek.

Dziś mogę powiedzieć jedynie Słońcu czekoladowemu - Dziękuję!