niedziela, 3 sierpnia 2014

Cesar Millan - Zaklinacz psów

Po długim czasie zabrałam się ponownie za tę książkę. Przeczytałam ją zaraz kiedy pojawiła sięna rynku, teraz ponownie. W zasadzie mój stosunek do Cesara jak i książki wcale się nie zmienił. Jeżeli chodzi o samą książkę uważam, że warta jest przeczytania dla doświadczonych właścicieli. Jeżeli miałaby to być pierwsza książka o zachowaniu psa i życiu z nim to raczej polecałabym odłożenie jej na potem. Jednakże uważam, iż dla doświadczonych opiekunów może być cenna. Wielu z nas ma swoje utarte przekonania i metody, którymi na codzień się posluguje. W naturze człowieka leży przyzwyczajenie się do czegoś i zamknięcie oczu na nowości i różnice. Podczas gdy dobrze jest znać różne stanowiska, po to by móc raz jeszcze zastanowić się nad pewnymi kwestiami, a potem wyciągnąć wnioski. Pamiętajmy, że nasza wiedza cały czas idzie na przód i co jakiś czas mądrzejsi wytykają nam popełnione błędy, ba często sami specjaliści przyznają się, iż pierwsze założenia były błędne i teraz należy zmienić sposób działania. Podobnie jest choćby z Okiem Psa, które przez długi czas było wzorem, a potem zaczęto unikać tej pozycji. W końcu sam autor przyznał się do zmiany metody.
Wszystko jest dla ludzi byle korzystać z rozsądkiem. Jeżeli chodzi o samego Cesara Millana to ja od dawna mam problem z jego metodami, podobnie jest z książką. W przeciwieństwie do innych pozycji, które czytałam nie mogę powiedzieć że zgadzam się z każdym słowem w tej książce, ale z wieloma jednak tak. Przede wszystkim do metod Cesara podchodzę z dystansem, podczas gdy teoria zbiera się w całość i jestem w stanie się z nią zgodzić. Bardzo podobba mi się fakt, iż autor przez całą książkę w zasadzie podkreśla, że najważniejszy jest pies- potomek wilka, nie wygląd, rasa. Tylko pies. Ponadto kładzie ogromny nacisk na pracę z psem, ćwiczenia umysłowe i fizyczne. Podkreśla wielokrotnie, iż ludzie nazbyt często usiłują z psa zrobić małego człowieka, co jest początkiem lawiny kłopotów. Autor wielokrotnie opisuje problemy Amerykańskich psów, z całym sercem mogę powiedzieć że problemy Polskich psów zaczynają być takie same. Przez ostatnie kilkanaście lat przyszła moda na posiadanie psów i celebrowanie ich. Wszystko to pwowadzi do tego, iż opiekunowie traktują swoją pociechę jak małego futrzanego człowieczka zapominając o prawdziwych potrzebach psa. Dajemy zbyt dużo uczuć i miłości, a zbyt mało ćwiczeń i dbania o potrzeby społeczne psa. Dziś wielu z nas wychodzi z zalożenia, że dla psa najważniejsze jest to by miał piękne ubranie, pełną miską, doskonałe jedzenie i wygodną kanapę. Niestety wszystko to jest fałszem. Dla psa liczy się życie psie, nie ludzkie. Najlepsze smycze, ubranka


i karmy nie zastąpią eksploracji terenu,spotkań z pobratymcami i życia po psiemu. Oj tak psie życie, co w zasadzie znaczy? Domyślam się, że odpowiedzi byłoby tyle ile jest właścicieli psów. Niestety wszystkie problemy z brakiem równowagi psa zaczynają się od nas - opiekunów. Zapytajcie swoich rodziców i dziadków czy kiedyś ich psy miały problemy z zachowaniem? czy któreś były nieposłuszne? demolowały mieszkania? oszczekiwały sąsiadów? itd problemy można mnożyć bo ile jest psów i ich ludzi tyle jest problemów, niesposób je wszystkie wymienić i opisać. Kiedy próbujemy wypaczyć psa z psa to niestety zaczynają się schody. W istocie.
Część książki poświęcona potrzebom psów i znaczeniu energii czyli w rzeczywistości naszej postawy, naszego zachowania, emocji, uczuć bardzo mi się podobała. W zasadzie jest to coś co już dawno zauważyłam, jednak wiele ludzi ma problem z opanowaniem emocji. Psy są doskonałymi nauczycielami, one najlepiej uczą nas kontroli swoich emocji, gdyż niezrównoważony właściciel to niezrównoważony pies i problemy behawioralne.
Autor kładzie w książce także spory nacisk na dominację i pozycję lidera, co akurat u mnie wywołało lekki dystans. Nie ulega wątpliwości, iż pies potrzebuje przewodnika który wskazuje mu zasady i granice potrzebne do życia w stadzie w harmonii. Jednakże czy na prawdę psy chcą być liderami w domu? To jest kwestia sporna i wciąż toczą się dyskusje jak to z tą teorią dominacji jest. Domyślam się, że nigdy siętego nie dowiemy. Niemniej jednak uważam, że pies który ma jasne zasady i granice w życiu, których się konsekwentnie przestrzega będzie posłuszny. Sęk  w tym, iż wielokrotnie opiekunowie mają spore problemy z utrzymaniem konsekwencji zwłaszcza w stosunku do małych psów.
Co więcej Cesar podkreśla, że w trakcie swojej praktyki 20sto letniej miał tylko dwa przypadki psów, którym się nie udało pomóc gdyż błędy popełnione przez człowieka były zbyt wielkie. Nie powiem, żebym była fanką Cesara Millana, jednakże w swojej teorii ma sporo racji.
Zatem ćwiczenia,dyscyplina i miłość to recepta na sukces. 

6 komentarzy:

  1. Wiele książek o psach jest na prawdę mądrych, pomaga nam jak zachowywać się w codziennych sytuacjach i daje nam odpowiedźi na to w czym byliśmy niekiedy bezradni.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie opisane..takie samo zdanie ja mam na temat tej książki i Cesara. Też nie polecałabym jej początkującym właścicielom, ale dzięki temu że teraz czytam przeróżne książki z którymi nie zawsze do końca się zgadzam, utwierdzam bardziej swoje zdanie na temat szkolenia psów i samego życia z nimi. Dlatego warto łapać w ręce każdą książkę o psach i samemu wyciągać wnioski :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobieramy metodę do psa, a nie psa do metody. Dlatego należy czytać o różnych podejściach do psów, bo może akurat znajdziemy coś dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja. Sama czytałam tę książkę i również uważam, że powinnini ją przeczytać tylko zaawansowani. Osoba, która nie ma doświadczenia z psami i swoje metody opiera tylko na teorii Cezara, może wyrządzić krzywdę sobie i swojemu zwierzakowi

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm.. wszędzie o teorii dominacji. Czy ktoś wgl widział ją w oryginale? Bo wszyscy o niej mówią i mam wrażenie że mówią na podstawie postów i zdania innych ludzi. Jeśli chodzi o Cesara to nie pamiętam żeby w książce była wzmianka o wspomnianej teorii.Owszem, Cesar tłumaczy poprawną relację z psem za pomocą okresleń takich jak przywódca lub może nawet samiec alfa, ale nie łapmy go za słówka, bo chodzi o zozumienie przekazu a nieuczepienie się czegoś co nam się kojarzy z czymś innym i wkładanie mu w usta słów których nie powiedział.. Chodzi o energię spokojnie asertywną i przewodnictwo. Samo słowo dominacja nie oznacza agresji. W wydaniu Cesara dominacja to właśnie egzekwowanie zasad. Koniec. Tak jak rodzic dominuje nad dzieckiem ponieważ to on ustala zasady. Zdominować można w rozmowie za pomocą grzecznej wymiany zdań:"mamo, czy mogę dostać cukierka?" "nie kochanie".Mama zdominowała sytuację. Zdecydowała o losie cukierka. Tak samo odbywa się to w przypadku psów. Z tym że za pomocą mowy ciałą oraz ENERGII którą nieustannie emanujemy i porozumiewamy się świadomie lub nie. Zauważcie że Cesar ZAWSZE jest opanowany i spokojny. to jest jego siłą. I to sprawia że psy mu ulegają. On jest "bezpieczny", on oznacza spokój=równowagę=przetrwanie. To nie żadna magia. Jego metody bazują na rozumieniu psów i znajomości instynktów oraz potrzeb. A przede wszystkim na kontroli i świadomości własnej energii. Bo to ona służy do komunikacji. Sygnały głosowe oraz wizualne są jedynie dodatkiem, a u przeciętnych właścicieli po prostu pozwalają wyzwolić potrzebną do komunikacji energię. Tak naprawdę świadomość tej energii jest najlepszym sposobem i podstawą komunikacji z psem/sobą/światem. Cesar nie tylko pokazuje nam jak zyć z psem. On propaguje świadomy styl życia. A kontakt ze zwierzakiem którego akurat mamy w domu to tylko wierzchołek góry lodowej. I świetna okazja aby przeformatować swoje myślenie w ogóle, bo to jest droga do szczęśliwego życia spełnienia. Droga do miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a czy pies chce być liderem? hmm.. nie każdy pies. ale każdy szuka równowagi. Jeśli człowiek w jego oczach nie jest przywódcą, wówczas tez psu nie zapewnia poczucia bezpieczeństwa. Wtedy taki pies w ramach instynktu przetrwania będzie w różnych sytuacjach sam szukał sposobów na poczucie tegoż bezpieczeństwa, weźmie sprawy w swoje łapy. I tu się zaczyna cała gama niechcianych zachwoań. Zarówno w domu jak i na spacerze.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice