niedziela, 18 sierpnia 2013

Wychowanie? Rygor? Kolczatka?

Wychowanie? Rygor? Kolczatka? nie sądzicie, że to dość ciekawy mix? Ale od początku. Nowo upieczeni właściciele czworonogów, zwłaszcza Ci co pierwszy raz w życiu posiadają psa w dzisiejszych czasach mogą czuć się nieco zagubieni. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat mocno się rozwinął dział traktujący o wychowaniu zwierząt. Równocześnie powstało wiele nowych teorii, w których się ciężko początkującym się odnaleźć. Zwłaszcza gdy każda  z nich jest inna. Zdarza się, że spotykamy opiekunów którym coś świata, ale nie do końca wiedzą jak go poukładać i ugryźć. I tak ostatnio miałam okazję stoczyć ciekawą pogawędkę z właścicielem owczarka niemieckiego zaledwie 4 miesięcznego. Wyglądało to tak rozszalały szczeniak był prowadzony na smyczy i kolczatce, jego Pan usiłował wydawać mu komendy i nagradzać smakołykami. Kiedy zapytałam dlaczego szczenię jest na kolczatce usłyszałam, że on musi mieć rygor żeby był posłuszny... no i się zaczęło. Wytoczyłam argumenty, pokazałam w czym rzecz, wskazałam alternatywne wyjście, myślę że udało się przekonująco wpłynąć na opiekuna szczeniaka. Ta sytuacja doskonale obrazuje dzisiejsze działania ludzi. W dobie kiedy powstaje co raz więcej teorii szkoleniowych, a badacze i biolodzy odkrywają co raz to ciekawsze wiadomości początkującym opiekunom ciężko się odnaleźć. Z jednej strony usiłują nagradzać za dobre zachowania, ale w tym wszystkim wciąż trzymają się starych utartych przekonań o dominacji, rygorze i karach. Wielokrotnie zastanawiałam się nad sensem wykorzystywania tych dziwnych akcesoriów i chyba nigdy tego nie zrozumiem. Wciąż społeczeństwo jest przekonane, że jak pies ciągnie na smyczy to kolczatka rozwiąże ten problem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a jak wiemy działanie kolczatki jest przeciwne. Może i początkowo przestanie pies ciągnąć, ale ostatecznie przyplączą się kolejne problemy. Najsmutniejsze w całej tej sytuacji jest to, że nie dosyć iż pies jest wciąż karany podczas spaceru zaciskaniem kolczatki, a otaczający go świat zaczyna się kojarzyć z bólem i dyskomfortem. Jednakże spory problem tkwi w tym, iż osoby używające kolczatki nie chcą lub nie potrafią tego zrozumieć. Częstokroć dla nich tłumaczenie o agresji smyczowej i dyskomforcie jest mało przekonujące, gdyż ich zdaniem pies nie czuje bólu i krzywda mu się nie dzieje.
Kolejna sprawa to ten nieszczęsny rygor. Teoria dominacji wlecze się za czworonogami okrutnie. Mimo upływu lat, mimo tego iż wielu szkoleniowców wycofało się z tej teorii, oświadczali iż byli w błędzie co rusz słyszymy o tym, że pies wciąż czyha by zająć nasze miejsce w stadzie. Sławetne sformułowanie samica i samiec alfa działa na właścicieli często paraliżująco. Opiekunowie nie zorientowani w temacie zachowania zwierząt usłyszawszy o tym, iż należy przejąć władzę nad psem bo inaczej on przejmie władzę nad nami często biorą sobie to do serca i faktycznie usiłują zdominować niczemu winne zwierzę. Jednak problem duży tkwi w tym iż dokonują tego siłowo i nieracjonalnie. W praktyce wiąże się to z łamaniem charakteru i zastraszaniem. Prawdziwe relacje w stadzie powinny być oparte na zaufaniu i współpracy, a nie sile i karach. Jak to często bywa. W istocie zachowanie naszych psów domowych znacznie się różni od zachowań dzikich wilków, a już tym bardziej od wilków trzymanych w niewoli. A właśnie na podstawie ich zachowań wytaczano pewne teorie, moim zdaniem błędne. Pies może być wspaniałym towarzyszem rodziny i tym samym pracownikiem pod warunkiem iż będziemy go traktować przede wszystkim jak psa. Podczas gdy dziś z biegiem czasu co raz mniej ludzi zdaje sobie sprawę z faktycznych potrzeb czworonogów. Mieszkając w miejskich dżunglach pragniemy by psy jak najbardziej wpasowały się do tego świata, były niekonfliktowe, posłuszne, skore do zabaw i pieszczot kiedy tego chcemy, a kiedy nie mamy czasu mają spać cały dzień na kanapie. W ten sposób doprowadzamy w prosty sposób do destrukcji cudownych zwierząt jakimi są potomkowie wilka. Wydaje mi się, że co raz  dalej Na drodze ewolucji i selekcji hodowlanej brniemy w stronę uczłowieczenia psa i wypaczenia psa z psa. Może się mylę, niemniej dziś większość psów niegdyś pracujących  obecnie mogłaby sobie nie poradzić przez to co z nimi zrobiliśmy.
Gdybyśmy zaczęli traktować psa jak psa i szanowali potrzeby psa, a nie kanapowego dodatku świat byłby lepszy,zwłaszcza ten psi.
Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli będziesz traktował psa jak człowieka, to on potraktuje Cię jak psa. Myślę, że to doskonałe podsumowanie do rozważenia przez każdego....

10 komentarzy:

  1. Na jednym biegunie mamy teorię dominacji, na drugim traktowanie psa jak człowieka, jak zwykle skrajności wprowadzają zamieszanie, pozostaje więc edukacja, edukacja, edukacja... aż do zmiany świadomości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda tylko, że ludzie z wpojoną teorią dominacji nie potrafią przyjąć zupełnie innych poglądów. Wiem, bo morduję się strasznie z rodzicami.

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie ładne zdjęcia :) teoria dominacji wiecznie żywa i dla dużego psa koniecznie kolczatka... ech... na szczęście ludzie są coraz bardziej świadomi, coraz więcej psich szkół dołączyło do akcji "szkoła bez kolców".

    OdpowiedzUsuń
  4. A ten braiard to Muffin, którego miałam okazję obfocić w Canisie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że od teorii dominacji się odchodzi, przynajmniej nie słyszę takich słów i takiego kontekstu. Na pewno na szczęście nie słyszę takich rzeczy od ludzi, od których czerpię wiedzę i podglądam metody pracy. Niestety kolczatki widuję często, nazbyt często. I pewnie ktoś może mnie posądzić o schizofremię jakąś, bo i u mnie można ją zobaczyć. Kiedyś stosowana nazbyt często rozwaliła mi psa, teraz stosowana okazjonalnie do korekt, tylko i wyłącznie podczas treningów. Pozytywne wzmocnienie daje dużo lepsze rezultaty, a na pewno powinno być stosowane jako jedyne w początkach pracy z psem. Szkoda, że pokutują mity, że duży pies musi mieć kolczatkę i są one sprzedawane w każdym zoo-sklepie. Szkoda też, że nie wszyscy szkoleniowcy z nimi walczą. Na szczęście są też takie osoby, które się uczą i próbują to zmieniać :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Owszem ten briard to Muffin nasz spacerowy kolega;))

    Ja niestety czesto widuje kokczatki i ten nieszczeany rygor, alw usilnie w pracy z tym walcze;) ku mojej radosci pojawiaja sie tez pozytywne wzmocnienia i np kantarki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nienawidzę "kantarków". I z tym to walczyć będę chyba jeszcze bardziej niż z kolczatkami. Już wolę jedną krótką korektę kolcami niż te kantarki. Czy trzeba mieć jakąś wybujałą wyobraźnię, by wiedzieć czym się to może skończyć: https://plus.google.com/photos/107795351806499498631/albums/5919505228305849201/5919508239969892802?pid=5919508239969892802&oid=107795351806499498631

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kantarek uzywany zgodnie z instrukcja obslugi nie wierze zeby zrobil krywde. Znajac ludzi sa sklonni do wszystkiego, zwykla obroza tak samo jest w stanie doprowadzic do obrazen jezeli jest nieodpowiednio dobrana. Wole kabtarek niz kolczatke, znam wiele psow wychowywanych tym sposoben ktore szybko zrozumialy o co chodzi.

      Usuń
  8. Niestety sama prawda.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice