piątek, 15 marca 2013

"Miłośnik rasy" to zobowiązuje.

Sformułowanie "Miłośnik rasy" do czegoś miłośnika zobowiązuje! Czyż nie? Otóż często niezwykle chętnie mówimy o sobie lub o kimś, iż jest się miłośnikiem danej rasy. W teorii powinno to zobowiązywać do szczegółowej znajomości rasy i dbałości o nią, jej przetrwanie. Podczas gdy w praktyce bycie miłośnikiem często ogranicza się do lubienia. A to nie wystarczy, bo to prosta droga do powstawania dziwnych teorii nie mających nic wspólnego z prawdą, to także prosta droga do zagłady. Nie trudno zauważyć, iż dziś skupiamy się zbyt mocno na lubieniu rasy i jej podziwianiu. Zapominamy o istotnych dla jej przetrwania szczegółach takich jak charakter i zdrowie. Otóż te dwa elementy to podstawowe części składowe rasy! Od charakteru i zdrowia danej rasy wszystko się zaczyna, wygląd i imponujący eksterier to dalsze mniej istotne szczegóły. Nazywanie siebie Miłośnikiem Rasy powinno nas zobowiązywać do znajomości wszystkich części składowych począwszy od historii rasy, poprzez charakter, predyspozycje do pracy, zdrowie w tym możliwe choroby oraz wygląd zewnętrzny. Problem polega na tym, iż od jakiegoś czasu trochę te wartości się pozmieniały, a prace hodowlane zaczęły się opierać na mało satysfakcjonujących elementach. Gdyż to na czym się skupiamy - piękno, ideał jest częścią bardzo wizualną i mało istotną. A to co najistotniejsze czyli zdrowie i charakter traktujemy trochę jak 'jak nie widać to nie ma', bo przecież w pierwszym kontakcie z psem(w domyśle wystawa) nie zwracamy uwagi na zdrowie gdyż teoretycznie jest ono nie widoczne, choć wprawne oko, które wie gdzie patrzeć od razu zobaczy to co ważne ... tak jak i charakter, - w krótkim kontakcie nie mamy możliwości jego oceny i predyspozycji psa. Podczas gdy właśnie one są najważniejsze dla rasy i jej przetrwania. Dziś kiedy rozrasta się nam bardzo przemysł wystawowy, wielu hodowców prześciga się w "wyhodowaniu" jak najlepszych ideałów eksterierowych.
 Wielu z nas chce by przedstawiciele ras brylowały na wystawach, a ilość tytułów i odznaczeń była co raz dłuższa. I tak też często przeglądając strony hodowli w zakładkach wystawy możemy przejrzeć bardzo długie listy osiągnięć wystawowych, podczas gdy zakładki "zdrowie" są w bardzo okrojonej formie, no o ile w ogóle są ....  Rzecz jasna nie można generalizować, bo da się znaleźć przykłady hodowców skrupulatnie informujących o stanie zdrowia swoich psów oraz regularnie udają się na badania by wiedzieć, że psy hodowlane są o faktycznie nieskazitelnym zdrowiu. Jednkaże takich hodowców to należy ze świecą szukać. Z doświadczenia powiem, że takich 'zapaleńców" jest mało, a pozostali często biorą udział w badaniach bo "wszyscy badają" albo dlatego, że ktoś zażądał certyfikatu, albo dlatego że dana choroba masowo zbiera żniwo w danej rasie. I to jest bardzo przykre. Niedawno miałam okazję brać udział w dość interesującej dyskusji na jednym z for rasowych, dotyczyła ona badań i wielu hodowców uznających się za miłośników rasy wyszło z założenia, że często te badania są niemiarodajne lub są wyłudzaniem pieniędzy lub to że na stronie ich nie ma to nie znaczy, że nie są wykonane. A jaka jest prawda? Każdy może sam ocenić rozmawiając z miłośnikiem rasy. Niestety nierzadko rozmawiając o zdrowiu rasy i predysponowanych chorobach padają ciekawe stwierdzenia, że dany pies tak ma. Najczęściej wszystkie objawy nadwrażliwości ( takie jak intensywne linienie, skłonność do malassezi, biegunki), objawy syndormu brachiocefalicznego, krótkowieczność molosów, problemy ortopedyczne psów dużych ras nazywane są przez miłośników cechą rasową i ładnie mówią, że ten pies tak ma. I wtedy mamy niezłą konsternację ...bo ten pies tak nie ma fizjologicznie, to są objawy patologiczne, które się leczy. I  na ogół kiedy do lekarza trafia nowo upieczony właściciel psa, który tak ma wpada w długą przepaść i panikę słysząc prawdę, dzięki której albo zakasa rękawy do długiej i ciężkiej pracy albo pozbywa się problemu. Podczas gdy taka sama rozmowa z miłośnikiem - hodowcą niestety kończy się nieprzyjemną dyskusją często ....
 Ponownie podkreślam, że nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka, bo każdy miłośnik, hodowca jest inny i dzięki pracy hodowlanej niektórych prawdziwych miłośników aż serce rośnie widząc ogrom wiedzy i pracy! I oby takich więcej było!
Istotna sprawa jeszcze to charakter. Dziś wiele psów pracujących, których przodkowie od dawna nie byli stymulowani pod kątem pracy niestety mają instynkt bardzo słaby lub wcale nie rozwinięty. Co więcej bardzo często cechy charakteru elementarne są zaburzone i zupełnie zmienione. Przez bezsensowną hodowlę retrieverów na ilość dziś nietrudno spotkać agresywne labradory czy goldeny, które nie powinny mieć ani cienia agresji w stosunku do człowieka. Owczarki psy pracujące powinny być silne, stabilne emocjonalnie i opanowane, a dziś zdecydowana większość przedstawicieli młodych to psy rozhisteryzowane.

Niestety z biegiem czasu lista chorób predysponowanych w danej rasie się wydłuża jak i lista ras się wydłuża. Generalnei im bardziej rasa modna tym większa szansa, na to że zdrowie bardzo ucierpi. Przykro mnie na to patrzeć. Od lat zakochana jestem w molosach, jednakże dziś patrząc na to co się dzieje z ich zdrowiem oraz hodowlami to nierzadko płakać się chce. Oczywiste było zawsze to, że molosy żyją krócej ale czy krócej to znaczy, że mają umierać  w wieku pięciu lat obarczone strasznymi choróbskami? Droga miłośników rasy nie tędy powinna prowadzić. Niegdyś w szeroko mówiono o tym, że hodowcy chcą poprawiać rasę, aprawda jest taka że powinni uważać by jej nie zepsuć bardziej ....




7 komentarzy:

  1. świetny artykuł, poruszasz temat, który za który już dawno sam związek kynologiczny powinien się zabrać, w tej chwili często "upiększanie" rasy wiąże się z jej okaleczaniem :(

    ps. a jakieś kostki jeszcze poza owym gnatem mogę zjadać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszam ten temat bo czuje ogromna bezradnosc patrzac na to co sie wokol dzieje... W pracu prawie co dnis widze efekty dazenia do doskonalosci i na pewno nie sa to fascynujace efekty....
      Co do gryzakow to mysle ze na dniach ns blogu sie cos o nich pojawi... Pozdrawiam cieplutko bo dzis mrozny dzien

      Usuń
  2. Bardzo dobrze, że napisałaś o tym problemie.
    Szczerze powiedziawszy takie dążenia do udoskonalenia danej rasy w efekcie końcowym wyglądają potwornie. Oczywiście nie mówię, że we wszystkich przypadkach. Jednakże wiąże się z tym wiele chorób genetycznych oraz innych problemów, które niezwykle wdają się we znaki psom. Szkoda, że niektórzy przymykają na to oko.
    Pozdrawiamy E&F.

    OdpowiedzUsuń
  3. Upiększanie rasy wiąże się z jej antyudoskonaleniem.
    Labradory coraz mniej mi się podobają ;/
    Post dał wiele do myślenia, tyle że dla mnie był trochę nudny ;/
    Zdjęcia są małe itp.
    Ale liczy się to co jest napisane : )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cenne uwagi.. Może i post nudny bo refleksyjny .... Zdjęcia nie są małe, wystarczy jedynie na nie kliknąć i pojawiają się w normalnej wielkości.

      Usuń
  4. wiktorii chodziło o to że mogłas zmienić rozmiar fotek a nie "po kliknięciu się powiększa". post nawet ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku jeżeli uważacie, że są za małe będę je umieszczać w większym rozmiarze choć wtedy wydaje mi się będą zbyt mocno dominowały tekst. No ale w końcu to Wy tutaj decydujecie i Wam - czytelnikom ma się podobać i być czytelne.

      Pozdrawiam z nutką czekolady

      Usuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice