poniedziałek, 30 czerwca 2014

Jan Fennell - Zapomniany język psów i ją?

Do tej książki zabieralam się od kilku lat w zasadzie. Kupując czekoladę poniekąd uzaleznilam się od książek o psach, sprawia mi czytanie ich ogromną radość. Na Fennel trafiłam pierwszy raz temu dosyć dawno, jednak wielu znajomych psiarzy zdecydowanie odradzalo mi zakup. Jako początkujący szkoleniowiec własnego psa postanowiłam grzecznie posłuchać bardziej doświadczonych znajomych. Teraz przyszedł czas kiedy postanowiłam sama zmierzyć się z nią. Każdy z nas na przestrzeni czasu sam wypracował sobie metody i teorię korea w wychowaniu psa się sprawdzają i którym ufają. Czasem dla kontrastu dobrze sprawdzić jak pracują inni.
Szczerze powiedziawszy zasiadając do książki byłam nastawiona dosyć sceptycznie z racji tego iż wielokrotnie przekonywano mnie że teorię tam są kontrowersyjne. Iiii? I mocno się zdziwilam. Czytałam Zapomniany język psów z większą uwaga niż zwykle by znaleźć te haczyki,moc podjąć jakąś dyskusję i w zasadzie nie spotkałam tam nic nadzwyczaj kontrowersyjnego.
Biorąc do ręki tę książkę przede wszystkim trzeba najpierw ulokować się w czasie w którym autorka zaczynała pracę z psami, a kolejno czas kiedy została wydana. Dla szkoleniowców  dla psów był to trudny czas, q zwłaszcza dla czworonogów kiedy to kładziono spory nacisk na naukę poprzez przymus fizyczny, a pies miał wykonywać zadania komendy niczym robot. Pod tym względem uważam, że Jan była pionierem usiłując dostrzec psa w psie oraz co więcej przyjaciela człowieka. W zasadzie przez całą książkę przewija się motyw psa przyjaciela i związku partnerskiego. Kładzie się nacisk na budowanie więzi, behawioryzm, dostrzeżenie psiego myślenia i własnego odrębnego bytu. Pies nie jest robotem,ani naszym wyrobnikiem. Jest przyjacielem,towarzyszem a my powinniśmy dołożyć starań by stworzyć szczera oparta na zaufaniu więź. Jak na tamte czasy było to pionierskie podejście i bardzo inne w porównaniu do tego co mówili inni. W zasadzie jej metoda jest prosta gdyż opiera się na traktowaniu psa po prostu jak psa w oparciu o instynkt i naturalne predyspozycje. Jeżeli chodzi o mnie i ojego uczucia lekki dyskomfort sprawiło mi tak mocne odwzorowanie zachowania wilka i watahy w szkoleniu psów oraz nacisk na teorię dominacji. Jednak jak na ówczesne czasy było to myślenie w dobra stronę idące. A co najważniejsze Fennell skupia się na nagradzaniu,odrzuca kary fizyczne i przemoc. A to podstawy pozytywnego szkolenia, które dziś rozwija się co raz mocniej.
 " Behawioryzm nauczył mnie,że powinno się ignorować niepożądane i przesadne zachowania, natomiast nagradzać zachowania pozytywne."
" pies musi być traktowany przez nas z należnym mu szacunkiem, za samo to kim jest".

Podsumowując nie uważam tej pozycji za kontrowersyjna, myślę że jest warta zapoznania się zwłaszcza dla doświadczonych osób oraz skonfrontowania jej z własnymi przekonaniami.
Chętnie zapoznam się z Waszym zdaniem drodzy miłośnicy psów!


3 komentarze:

  1. Książkę znam, a autorkę szanuję. Dostrzegłaś sedno - w czasach Fennel uważanie psa za przyjaciela było traktowane jako szaleństwo! Cóż, w książce nie znalazłam niczego kontrowersyjnego, a co do znajomych - żaden ani mi jej nie polecał ani nie odradzał. Ja sama kiedy przechodziłam okres wow-szkolenie-wow-behawioryzm czytałam wszystkie książki o psim umyśle i sposobach szkolenia. Co więcej większość z tych metod próbowałam. Zaczęłam najgorzej jak mogłam - od Cesara Millana, ale w psim świecie byłam całkowicie zagubiona i zielona, a ''zaklinacz psów'' brzmiał naprawdę dobrze, tak samo jak monty roberts (zaklinacz koni), przez co z początku miałam naprawdę dobre nastawienie... Teoria dominacji kompletnie się nie sprawdziła. Zula nie zaczęła przychodzić na zawołanie, nie zaczęła mnie bardziej słuchać, a ja czułam tylko coraz większy smutek, że nic nie potrafię z tym zrobić...

    Zapomniany Język Psów na szczęście otworzył mi oczy. Zmieniłam podejście. Teraz wychowanie Zuli jest wielkim ''koktajlem'' z różnych teorii. Efekt? Pies przychodzi na zawołanie jak najszybciej może, bo kojarzy się to z nagrodą. Pies jest chętny do pracy. Pies chce spędzać ze mną czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszy mnie taki wpis bardzo. Wydaje mi się,że nie można uwielbiac jednej metody i stosować jej wobec każdego psa,bo w istocie każdego psa inaczej należy wychować. Łączenie kilku metod jest fajne, a co najważniejsze po czasie każdy z nas sam wybiera co go przekonuje i dostosowuje do swoich przekonań.

      Usuń
  2. Mam tą książkę w wersji elektronicznej i jak tylko skończę czytać ,,Inteligencję psów'' to się za nią zabieram. Jeśli chodzi o książki o psach to czytam każdą jaka wpadnie mi w ręce, nawet jeśli wiem że nie jest do końca zgodna z moimi poglądami (przykład Cesar) bo to tylko utwierdza mnie w tych przekonaniach,pozwala dokładnie wszystko przeanalizować. W ogóle mam wrażenie że każda książka uczy mnie czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice