niedziela, 17 lutego 2013

Ważna socjalizacja

Zaczyna się już u hodowcy i ciągnie się przez kilka pierwszych miesięcy. Jest to proces niezwykle ważny zarówno  dla psiej przyszłości jak i naszej .... Socjalizacja ma wpływ między innymi na to jaki nasz pies będzie i czy będziemy mogli z nim robić to co sobie zaplanowaliśmy. Na szczęście w dużej mierze mamy na nią wpływ pod warunkiem iż bierzemy pod swój dach malucha kilku - kilkunastotygodniowego szczeniaka. Sytuacje, zdarzenia, wyzwania stawiane przed maluchem w przeciągu pierwszych kilku tygodniu swojego życia przyczyniają się do stworzenia nazwijmy "mapy" znanych obrazów, które są traktowane przez psa później jako naturalne zjawiska nie powodujące u niego stresu, niepokoju, strachu. Jednakże cały proces ciągnie się od narodzin, a moment kiedy szczenięta otwierają oczy, uszy, zaczynają się przemieszczać jest kluczowy. To co poznają w tym okresie w przyszłości nie będzie dla nich problematyczne. Dlatego też obecnie wiele mówi się o tym jak ważną rolę pełni hodowca w kwestii socjalizacji. Do niedawna nie zdawaliśmy sobie sprawy jak ważny jest to proces. Jednakże w dobie XXI kiedy psy są przede wszystkim naszymi towarzyszami w życiu codziennym, kiedy jeździmy z nimi na wystawy, kiedy uprawiamy psie sporty i najważniejsze - kiedy to psy mieszkają głównie w centrach miast szeroko pojęta socjalizacja to podstawa ukształtowania psa zrównoważonego psychicznie i otwartego na społeczeństwo. 
Jeżeli zależy nam na tym by pies robił z nami wszystko i towarzyszył nam w życiu codziennym w mieście powinniśmy raczej myśleć o kupnie szczenięcia w wieku około 2-3 miesięcy. Gdyż w tym okresie jesteśmy w stanie nadrobić luki socjalizacyjne, co w wieku późniejszym jest niemożliwe. Oczywiście regularna praca i poświęcony czas przynoszą pozytywne rezultaty, jednakże braków socjalizacyjnych w pełni nigdy nie nadrobimy. Zawsze pozostają "dziury" które będą dla nas problematyczne.

Z życia codziennego mam dwa przykłady zupełnie skrajne .... Czekolada zabrana od mamy w wieku 8 tygodni, ukształtowana przeze mnie według moich potrzeb. Dziś jest psem, który robi ze mną wszystko - dzielnie przemierza centrum miasta, pracuje ze mną, jeździ na wystawy, odwiedza znajomych, jeździ środkami komunikacji miejskiej, kocha ludzi, inne zwierzęta, cieszy się życiem. Podczas gdy czarne podopalane maleństwo trafiło do nas jako pięciomiesięczna dziewczynka z hodowli mieszczącej się pod miastem, praktycznie w okolicy lasów i pól, gdzie znane były jej spokój, cisza, psy z hodowli i domownicy. Przyjechała do miasta gdzie nastąpiła tragedia. Wiele miesięcy pracy poświęciliśmy na to by suczka mogła swobodnie wyjść na spacer z innymi psami, przeszła przez osiedle bez podkulonego ogona. Niemalże półtorej roku minęło do czasu żeby sunia mogła biegać na spacerze luzem bez smyczy. Podczas gdy najszczęśliwsz ajest kiedy spędzamy wolny czas na polach czy też w lesie .... 

Mam w domu dwie zupełne skrajności, życie z czekoladą jest proste i pełne wrażeń podczas gdy maleństwo jest raczej domatorem ....

8 komentarzy:

  1. Właśnie, można powiedzieć, że rzetelna socjalizacja ma wpływ na całe późniejsze życie z psem i jego komfort. Sama już od jakiegoś czasu planuję nowego członka "stada" i dokładnie przygotowuję się do wychowywania malucha. Bardzo żałuje też, że nie miałam takiej okazji z Luną, u której braki w socjalizacji są bardzo widoczne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas mnie tu nie było, co za zmiana wystroju. łądnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobnie jak Ty,czyli w domu trzy zupełne skrajności ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała prawda!!!
    Najlepiej zacząć do małego szczeniaczka, bo później można nabawić się nie złych kłopotów.
    Ja niestety Benego nie mam od początku i widać te braki w zachowaniu =(

    Pozdrawiam Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety a może i stety, to prawda. Socjalizacja jest ważna od narodzin psiaka... Szkoda, że Twoja jamniczka ma takie problemy. Moje psiaki, jako, ze mieszkamy na wsi, też tak reagują na wyjazdy do miasta... Dobrze, że choć trochę suczka się oswoiła z tym środowiskiem. Za to Czekolada pewnie jest całkiem dobrze nastawiona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety poznalam Zule kiedy ja mialam 10 lat, a ona ponad dwa miesiace. W Zuli widzialam wspaniałą przyjaciółke ale co takie dziecko jak ja wtedy, moglam wiedziec jak dobrze wprowadzic szczeniaka w dorosly swiat? I tak Zulcia nie znosi obcych, nie dogaduje sie z innymi psami i ogolnie nie jest psem idealnym :/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog ja też prowadzę i mam jamniczkę wabi się kolusia <3 i jest też krótkowłosa ;)
    zapraszam do mnie
    jamniczka.blogspot.com
    kochciam jamniczki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny artykuł - krótko i na temat. Ja podobnie - mam dwie suczki zupełnie skrajne. Nikitka jest z pseudohodowli. Obie suczki socjalizowałam normalnie, wydaje mi się standardowo - spacery w towarzystwie wielu psów, zabawy w parku, wyjazdy, komunikacja itp. Nikitka po pierwszej cieczce (czyli w wieku dojrzewania) niestety troszkę zdziczała - szlag trafił całą jej pewność siebie, zaczęła bać się dużych psów, huku itp. Jak się czegoś boi, to ucieka nie do mnie (jak Lola) tylko w zupełnie przeciwnym kierunku... Wydaje mi się, że jak była szczeniakiem to była radosna, jak każdy malec. Jak jednak dorosła, zaczęły wychodzić z niej pewne braki, których zaznała jeszcze w pseudo. Nie wiem, ale to dziwne :/

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice