sobota, 20 lipca 2013

Pies testem młodej pary

Już od jakiegoś czasu zaczęło się dziać tak, że pies został wprasowany w wizerunek Polskiej rodziny, czy też co gorsza początkującej rodziny. Młodzi ludzie często decydują się na zakup psa by mieć nie tylko towarzysza,ale także by sprawdzić swoje umiejętności w opiece nad żywą istotą. Czytając Marley I Ja można znaleźć na samym początku wątek kiedy to autor opisuje jak to przed podjęciem decyzji o zostaniu rodzicami postanawiają z żoną najpierw kupić psa by sprawdzić czy się będą potrafili dogadać względem wychowania

i wielu ważnych spraw. Przyszła pora na psa bo roślinki już przerobili ... I ten syndrom dociera też do nas. Jakby się rozejrzeć to co raz częściej młode małżeństwa kupują właśnie sobie czworonoga, którym opiekują się jak dzieckiem. Tym samym nierzadko wciąż podkreślając jaki to "synuś" czy "córusia" są najważniejsi w życiu i oni "rodzice" uczynią dla niego wszystko co trzeba. Myślę, że każdy z nas zna przynajmniej jedną parę, która ma swoje czworonożne dziecko i tak też psa traktuje. Jak to zwykle bywa żadna skrajność dobra nie jest i często obustronnie kończy się źle. Osobiście jestem zdecydowanym zwolennikiem rozsądnego kochania zwierząt i traktowania ich tak jak dany gatunek tego wymaga. I tak też pies jest psem, nawet jeżeli jest naszą bratnią duszą to nie wolno nam zapomnieć, że przede wszystkim jest udomowionym potomkiem wilka! Cieszę się kiedy co raz więcej ludzi znajduje zalety w obcowaniu z psami, ale serce mi pęka kiedy odbieramy im ich psią naturę i każemy być ludźmi. Takich sytuacji jest całe mnóstwo. Począwszy od traktowania psa jak człowieka, a skończywszy na zaniechaniu miłości do psa na rzecz wyższych celów.
Jak to zwykle bywa w życiu przychodzą różne zmiany, częstokroć mocno wywracając je do góry nogami. Prędzej lub później w życiu młodych par pojawiają się dzieci tym samym często następuje niemały chaos. Rzecz jasna oczy młodych rodziców skierowane są przede wszystkim na ukochane dziecko i nie byłoby nic dziwnego w tym, że bardziej zwracają uwagę na dziecko aniżeli na psa, gdyby nie fakt że w wielu sytuacjach "przestają" kompletnie kochać psa ... Oj niestety nazbyt często "synusie i córusie" po narodzinach dzieci zupełnie odsuwają od siebie czworonogi tym samym mnożąc powodów swego zachowania. Motywów takiego działania jest całe mnóstwo, które nierzadko ciężko zrozumieć.
Mnie jako człowiekowi w zupełności oddanemu czworonogom ciężko zrozumieć sytuację w której nagle Młoda Para postanawia pozbyć się czworonoga rzekomo pod pozorem stwarzania zagrożenia dla dziecka ... A takich historii jest całe mnóstwo. Przeglądając fora internetowe i ogłoszenia łatwo trafić na tragedie czworonogów do adopcji bo "dziecko ma alergię", "bo pies brudzi","bo pies jest rezerwuarem pasożytów, bakterii i wirusów", "bo pies jest chory i może zarazić dziecko". To tylko część z długiej listy często powtarzanych argumentów. Oczywiście troska rodziców jest zrozumiała, niemniej jednak bywa że Młodzi Ludzie kompletnie zatracają zdrowy rozsądek z rzekomej troski postanawiają pozbyć się problemu począwszy od deklaracji o adopcji, a skończywszy na eutanazji. W rzeczywistości obcowanie dziecka z psem jest najlepszą inwestycją w przyszłość dziecka. Przyszłość zarówno emocjonalną jak i przyszłość związaną ze zdrowiem dziecka. Więcej pożytku z przebywania ze zwierzętami aniżeli z życia w sterylnych warunkach. W prawdzie dziecku nei wiele grozi ze strony psa pod warunkiem, iż dorośli będą czuwać począwszy od higieny, a skończywszy na dbaniu o dziecka i psa relacje.
Psiarze walczą z tym problemem od dawna, ale to jak walka z wiatrakami.
Miłość do zwierząt jest trudnym wyzwaniem dla nas ludzi. Często wymaga od nas wielu poświęceń, nakładów czasu i finansów. Zwierzęta tak jak każda inna żywa istota ma prawo zachorować i prawo żyć. Podczas kiedy my ludzie nie mamy żadnych praw do manipulowania nimi i skazywania ich potem na taki los jak często się zdarza. Nas - miłośników zwierząt takie sytuacje bolą okrutnie. Jednakże by prawdziwie kochać zwierzęta i być dla nich bratnią duszą trzeba się urodzić z tą empatią i uczuciami, nie da się tego nauczyć ani nabyć z wiekiem. Można nauczyć się je lubić i tolerować, ale nie da się wyuczyć być towarzyszem zwierząt.

7 komentarzy:

  1. Racja pies to pies i tak powinien być traktowany a to, że sobie go nazywają "dzieckiem" pominę milczeniem. Babka z fundacji mówiła, że takie młode parki najpierw biorą psa traktują jak oczko w głowie w końcu doczekują się swojego a pies ląduje na ulicy. O ile uważam taką postawę za naganną o tle uważam, że każde dziecko powinno mieć pupilka.
    skoro pies brudzi, i ma tyle bakterii to po co go brali? bezmyślność powala! Najgorsze że taki sposób myślenia nie jest rzadki ;/
    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. 100% prawda z tym czymś trzeba się urodzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. niesamowicie kocham Baddy'ego jednak pies to pies,nie róbmy z niego człowieka.znam sytuacje gdzie parka zakupiła psa,kochali go pond wszystko,traktowali jak swoje dziecko,a gdy w tym oto domu na świat przyszło dziecko pies został uśpiony.w internecie roi się od ogłoszeń typu 'oddam psa',dlaczego.? często pies oddawany jest - z ważnych powodów rodzinnych,jak tam piszą.? a jaki jest ten WAŻNY powód.? może taki że zorientowali się iż piesek to obowiązek.? zbaczając trochę z tematu znalazłam kiedyś ogłoszenie gdzie chciano oddać psa ponieważ jak to napisali nie wiedzieli że będzie taki duży.mam pytanie,czy na pierwszym zdjęciu znajduję się Twoja czekoladka.? cudowna. :)

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego, iż faktycznie na pierwszym zdjęciu jest moja chocolata to jej pierwsza doba w naszym domu :)

      Niestety przychodzi mi często spotykać się a sytuacjami pozbycia się psa, w swej pracy często muszę naprostowywać tych co chcą pozbyć się problemu bo coś tam . Dobre jest to, iż czasem porządna reprymenda przynosi oczekiwane skutki. Ale wiadomo ludzie są różni ...

      Usuń
  4. Z jednej strony dobrze jest móc skonfrontować swoje podejście do wychowania wcześniej i móc ustalić wspólny front, ale traktowanie psa jako zabawki do czasu, aż pojawi się dziecko, a potem pozbycie się go- za każdym razem brak mi słów. Niestety z kotami jest podobnie. A co biedne zwierzę jest winne, że się znudziło? Głupota ludzka nie zna granic...

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety masz rację, ludzie często popadają ze skrajności w skrajność. Wszystko zależy od konkretnych ludzi, od poziomu ich wiedzy i myślę, że uświadamianie ich prędzej czy później przyniesie efekt.
    Będąc w LO przyniosłam do domu szczeniaka. Był to kolejny przyniesiony zwierzak przeze mnie od najmłodszych lat (pierwszego psa przyniosłam, kiedy miałam 5 lat :)). W ciągu ponad 6 lat, zdarzyły się 2 sytuacje gdzie na 2 dni musiałam wyjechać bez psa. Obecnie psów, bo jak tylko wyprowadziłam się z domu, pojawiła się kolejna psica. "Córunia i syneczek" są rozpieszczane i kochane, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Żeby zapobiec opisanym powyżej sytuacją "pożyczamy" czasem dzieci znajomych, dzięki temu nasz futra są nauczone relacji i zachowania z tak małymi człowiekami. Nawet udało nam się przećwiczyć chodzenie przy wózku dziecięcym. Myślę, że kiedy pojawi się u nas dziecko, wiele osób będzie podziwiać relacje z psami, inni natomiast obsmarują nas jak się da, bo trzeba być szaleńcem by wychowywać dziecko z 2 psami i kotami, toż to siedlisko brudu i bakterii, a koty w ciąży, makabra :p Więc wtedy będziemy uświadamiać i tłumaczyć już na przykładzie własnych a nie "pożyczonych" dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze powiedziane, czy raczej napisane Evela.

    Ja również pomagając w schronie nie raz słyszałam, że pies jest oddawany z "powodów rodzinnych czy alergii" (alergie na psią sierść czy na psa w ogóle zdarzają się niezwykle rzadko, akurat u mnie pojawiały się ostre reakcje alergiczne na hebanowa ślinę /jako jeden z wielu innych alergenów, przez które złaziła mi skóra z ust/ - ale po kilku miesiącach organizm się uodpornił! - więc tym bardziej nie przemawia do mnie argument rzekomych "alergii" jako co drugi powód oddania psa)

    Straszna jest sytuacja kiedy dwoje osób decyduje się na psa "jako spoiwo związku" a później ten związek się rozpada albo właśnie pojawia się dziecko, które zajmuje miejsce "czworonożnego dziecka" i nagle pies zaczyna być ciężarem, niechcianym elementem w życiu...

    Dlatego tak ważna jest świadomość, że pies to myśląca, wymagająca naszej opieki i uczuć istota, która zagości w naszym życiu przez kilkanaście lat - szkoda, że nie każdy tą świadomość posiada... :/

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice