niedziela, 21 kwietnia 2013

Teoria dominacji jak jest naprawdę?


Zazwyczaj początkujący opiekunowie czworonożnego przyjaciela na wstępie są przygotowywani na zjawisko dominacji. Wielokroć straszy się nowo upieczonych właścicieli tym, iż malutkie szczeniątko - nieporadne już od chwili pojawienia się w ich domu będzie czyhało by lada moment przejąć władzę i zdominować całą rodzinę. Zważywszy na fakt iż zdecydowanie dominują u nas metody skrajne tak też z jednej strony gromi się o skłonnościach dominacyjnych czworonogów, podczas gdy z drugiej - inna filozofia mówi o wychowaniu zupełnie bezstresowym. Zarówno jedna jak i druga droga jest błędna. We wszystkim potrzebny jest umiar. Ale od początku.
Od dawien dawna powtarza się, że wychowując psa należy go zdominować zanim od zdominuje nas. Metod na uzyskanie wspomnianego przywództwa jest całe mnóstwo. Co więcej często "weterani" radzą by ową władzę przejąć siłą. Takimi metodami jak - przewracanie na plecy, odwracanie brzuszkiem do góry, przytrzymywanie na siłę za kark do ziemi, trzymanie za kark nad ziemią, potrząsanie szczenięciem za kark, w skrajnej sytuacji kary cielesne. Wszystkie te wyjścia są niestety siłowe, żeby nie powiedzieć przemocą fizyczną. My jako ludzie lubimy mieć władzę nad wszystkim i podporządkowywać sobie społeczeństwo oraz zwierzęta. I tak też dominowanie psów bardzo dobrze nam idzie. Do czasu. Niestety prędzej czy później nadużywanie siły fizycznej względem zwierzęcia kończy się dotkliwą kłótnią.
Prawdą jest, iż psy są zwierzętami stadnymi, a jak na stada przystało obowiązuje w nich hierarchia. A co za tym idzie w prawidłowo funkcjonującym stadzie jest podział nazwijmy ról i kolokwialnie mówiąc miejsca. Przyjmując do domów psy usiłujemy przenieść te relacje i budowanie stada, przez to powstała teoria dominacji. Niestety w moim odczuciu jest ona lekko dziurawa nazwijmy. Przede wszystkim pies i człowiek to zupełnie różne gatunki, a hierarchia międzygatunkowa to temat śliski dość. Pies i człowiek nigdy nie zbudują pełnego stada, gdyż brakuje osobniczych zachowań i relacji stosownych do danego gatunku. I tutaj zaczyna się problem spory. Wydawać by się mogło, że pies i rodzina to swego rodzaju stado, a opiekun czworonoga - głowa rodziny powinna dołożyć wszelkich starań by pies był na końcu tejże hierarchii i dopilnował aby psu nigdy nie przyszło do głowy przejąć władzy w rodzinie. Sporo mówi się o chęci przejęcia władzy. Rzekomo psy tylko czyhają na odpowiedni moment aby siadając na kanapie czy też wychodząc z domu przed nami objąć władzę w domu. Brzmi to dosyć groteskowo. Na szczęście co raz częściej mówi się o tym, iż założenia te były błędne. Niemniej w społeczeństwie pewne mity krążą i "mutują".
Zatem logicznie patrząc - pies zanim zaczął przebywać w ludzkich osadach, musiał się niejako wkupić w łaski ludzi by Ci postanowili go utrzymywać i przyjąć pod opiekę. Pies musiał sobie zasłużyć na obecność w ludzkiej rodzinie, musiał na to zapracować. Z racji tego, iż przywileje uzyskiwał za pomocą wykonanej pracy  naturalnie był na końcu hierarchii. Nasze dzisiejsze psy niewiele się różnią od swoich przodków. Tak samo pozostały zwierzętami stadnymi, tak samo są czworonogami przebywającymi w rodzinach i tak samo potrzebują swojego miejsca w stadzie. Najlepiej pies czuje się jako "pracownik". To znaczy, że potrzebuje zadań i pracy do wykonania, a co za tym idzie później zapłaty w postaci posiłku, zabawy, pieszczoty, odpoczynku. Psu do szczęścia nie jest potrzebna pozycja osobnika alfa gdyż w tej sytuacji miałby na swojej głowie mnóstwo obowiązków i tym samym ciążyłaby na nim odpowiedzialność zapewnienia bezpieczeństwa całej rodzinie. Większość psów nie jest gotowa na takie wyzwanie i tak na prawdę chętnie przyjmuje pozycję osobnika podporządkowanego. Co więcej wcale nie potrzeba wiele wysiłku opiekuna do tego by jego pies był podporządkowany. Nie ulega wątpliwości, iż charakterów psich mamy bez liku. I tak też co jakiś czas pojawia się osobnik o silnym charakterze, który usiłuje sprawić by "jego" było na wierzchu. Niemniej zarówno ten o silnym charakterze jak i ten uległy pies do szczęścia potrzebuje przede wszystkim zasad i złotego środka dzięki któremu łatwo podporządkuje się właścicielowi. A czym jest złoty środek? Otóż jest to proste. Zawsze powtarzać będę, że kluczem do wychowania cudownego kompana jest kilka elementów. Potrzebna nam jest miłość, cierpliwość, konsekwencja i pewność siebie. Pies potrzebuje dyscypliny, jasnych reguł i świadomości, iż jego przewodnik jest pewny siebie i konsekwentny. A co za tym idzie mimo prób i kombinatorstwa tak czy siak pies nie wygra sztuczkami i próbami nieposłuszeństwa, gdyż jego konsekwentny właściciel dopilnuje by zasady były zawsze przestrzegane.
Myślę, że najważniejszy jest racjonalizm i logiczne myślenie. Problem spory tkwi w emocjach nad którymi często właścicielom trudno zapanować , a co za tym idzie konsekwencja idzie do kosza. To pierwszy krok do nie tylko niespołusznego psa, ale i do tego by mity przybierały na sile. Brak konsekwencji powoduje, iż pies wie że może stawiać na swoim, manifestując nieposłuszeństwem, co człowiek interpretuje jako próbę dominacji. Koniec końców wracamy do tego, iż brak nam wszystkim wiedzy na temat psów które przyjmujemy pod swój dach. W efekcie tworzymy niezdrowe relacje, nie potrafimy pogodzić się z naturą psa i poradzić sobie z konsekwentnym wychowaniem fajnego psa.
Najczęściej opiekunom trudno zachować te zasady w przypadku psów małych ras, gdyż w naszym społeczeństwie są głownie traktowane jak dodatki, ozdoby a nie jako potomek wilka( co może brzmi śmiesznie, ale jednak tak jest). Niezależnie od wielkości, wieku, rasy najważniejsza jest świadomość i konsekwencja.

13 komentarzy:

  1. No coz... na ogol staram sie pisac dlugie komentarze, przyczytac historie z mojego zycia... ale tym razem po prostu napisze: zgadzam sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie napisane! Agresja rodzi agresje, ludzie nie rozumieją psów, a może nie chcą? Ja opiekując się nimi wiele zrozumiałam.
    Ja podczas opieki szanuję moich gości, ale i wymagam go dla siebie. Zwierzaki trafiające po raz kolejny sa mega szczęśliwe, bo wiedzą czym rozpoczyna się pobyt u mnie:D
    Wyjątkiem jest jedna sunia, która lubi wymuszać, a że tu pewne rzeczy nie przejdą to tutaj jest beee. Normalnie jak z dzieckiem:D

    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie inaczej wychowuje się psy np. rasy Tosa Inu a małe. Często jak rozmawiam z hodowcami olbrzymów (bo aktualnie zastanawiamy się nad psem stróżującym) to są to zwolennicy "tradycyjnych" metod - i chyba mają mniej problemów niż ci, którzy zaczynają kombinować. Kombinować, czyli pozwalać na więcej, wyznaczać niewyraźne granice, nie karcić itp. Ja absolutnie popieram zdrowy rozsądek - jednak zauważam, że wiele elementów z TD istnieje. Pies może ie ma obsesji w zdominowaniu "stada", ale są pewne rzeczy, które należy ukrócić drastycznie i definitywnie na samym początku, aby przypomnieć psu, gdzie jego miejsce. Np. warczenie na swojego pana. Małym psom często się to wybacza (np. przy zganianiu z kanapy), bo to niegroźna a nawet śmieszne. A czy rottweilerowi/tosie/pitbullowi by się to wybaczyło? Nie sądzę, by to było zabawne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sadze ze teoria dominacji jest nieetety mylona z chsrakterem psa i silnymi cechami. Problem najwiekszy polega na tym iz pardoksalnie yorka nie traktujemy jak psa, s rottweilera demonizujemy. Kazdego psa nalezy traktowac zgodnie z psia nautra niezaleznir od wielkosci.

      Usuń
    2. A czym jest potocznie nazwana "próba sił"? Czyli właśnie sytuacja, kiedy pies warczy właściciela, gdy ten chce go np. zgonić z fotela? :)
      Ja myślę (już odbiegając nieco od tego), że wszystko zależy od jednostki. Są takie, które mają baaardzo wysokie mniemanie o sobie - urodzeni liderzy, przywódcy i ich trzeba wychowywać zupełnie inaczej, niż np. psa, który się absolutnie podporządkowuje.
      A Cesar Millan - moim zdaniem on nie używa Teorii Dominacji, ale masa jego metod się z tym pokrywa. On zawsze wyraźnie zaznacza, gdzie jest miejsce psa w "stadzie". pies to pies i potrzebuje czytelnych przekazów i jasnych zasad.
      I żeby nie było - nie optuje za teorią dominacji, bo psu do wilka bardzo daleko. Ale nadal uważam, że wiele z tych twierdzeń czy zalecanych metod jest słuszne. Tak chyba z resztą napisałaś, prawda?

      Usuń
    3. Osobiscie nie widze sensu zastosowania metod silowych. Najlepszym sposobem na podporzadkowanie psa jest konsekwencja i pewnosc siebie. Sila nie powinna pochodzic z miesni , a umyslu.

      Usuń
    4. Źle mnie zrozumiałaś. Nigdzie nie pisałam o używaniu siły. Nikt przecież nie wygrałby w próbie sił mięśni z np. mastiffem czy nawet pit bullem. Chodziło mi właśnie o psychikę. W TD przecież też nie kazali bić psa - to nonsens. Ja mówię, że zauważam czasami zachowania u psów, które świadczyć ,mogą o braku szacunku (?) czy poważania dla pana - jednak autorytet jest potrzebny. I niektóre elementy z TD jak dla mnie ułatwiają jego wyrobienie. Ot, i tyle :) Warto Twoim zdaniem wiedzieć na czym się opierała czy raczej w ogóle nie? Bo ja sobie myślę, że cieszę się, że kiedyś przeczytałam Zapomniany język. Mimo wszystko pomaga co nieco zrozumieć - przede wszystkim, że pies to absolutnie nie człowiek i że ma kompletnie odmienny tok myslenia.

      Usuń
    5. myślę, że każdy na swej drodze edukacji kynologicznej predzej lub pozniej sie dowie. Niemniej uważam, że to wiedza istotna. Każdy człowiek sam jednakże wybiera, którą drogą chce iść w wychowaniu swojego psa. Co do TD to w życiu codziennym można znaleźć pewne analogie, jednakże ogólnie społeczeństwo przywiązuje większą wagę do TD niż w rzeczywistości psy ją wykorzystują. Ja do tego podchodzę z dystansem bo wszystko zależy od charakteru psa i człowieka, sytuacji i postępowania. Coś co pozornie może wyglądać na próbę przywództwa ze strony psa w rzeczywistości może być wywołane zachowaniem człowieka.

      Usuń
  4. Świetnie to ujęłaś :) Ja od znajomych, a nawet dalszej rodziny znam psy, które mają po prostu ZNISZCZONĄ psychikę przez fanatyczną wiarę w mit dominacji. Rzeczywiście, psom do wilków jednak trochę daleko, nie mówiąc już o tym, że para alfa jest parą alfa, ze względu na jednoczesne bycie rodzicami pozostałych członków stada. Tak jak napisałaś- zasady, konsekwencja, miłość i wyrozumiałość to jest właśnie to, czego potrzebuje pies- nie tyrania za przejście pierwszym przez drzwi czy ukradnięcie szynki ze stołu. Bo spotkałam się już z biciem szczeniaków, za tak błahe 'przewinienia'...

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo dobrze, że piszesz też o małych rasach. Niestety często z uwagi na gabaryty pozwala im się na wszystko- bo to takie słodkie, a potem mamy małego terrorystę, któremu obcięcie pazurków jest wielkim wyzwaniem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że nadeszła ta wiosna, można się cieszyć spacerami :)
    Super filmik :)
    Idealnie obrazuje usposobienie labradora.. :) NI rozumiem osób, które myślą, że to pies nadający się ,,na salony" typowo, on jest szczęśliwy, gdy może się wybiegać, wyszaleć, potarzać w błotku :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku będzie mi niezmiernie miło jeżeli zamieścisz kilka słów opisujących swoje uczucia związane z danym tekstem.
Pozdrawiam Evela & psice